Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2018, 20:45   #191
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Klara i Otwin

Klara wyszła do sali głównej z małej izdebki, gdzie leżał jej brat. W karczmie siedział Rudi właśnie jadł, a obok niego stał Otwin. Rudi zawiesił swój wzrok na kobiecie i gdy ta powiedziała, mu smacznego ten tylko jak gdyby się lekko zaczerwienił i podziękował. Niedaleko lady krzątał się karczmarz, ojczym. Kobieta przedstawiła się Otwinowi, na tyle pewnie aby usłyszał to też Olaf, który momentalnie zbladł jednak nic nie powiedziedział tylko pokiwał głową, udając przy tym, że jest mocno zajęty. Jednak na słowa kobiety o wysłaniu informacji o chorobie dalej, dodał:

- Trzeba by ptaka wysłać, ale z tym nie byłoby łatwo, bo gołębie z Altdorfu ma tylko władyka, a jeśli to jego sprawka to nie będzie się kwapił. - chrząknął i dodał - niby można by jakiego najemnika, co to handlarzy strzeże konno wysłać, albo lepiej kupca co i tak dalej jechał będzie.

Klara zbliżyła się do zwierzęcia, które widząc zbliżającego się człowieka cofnęło się do Otwina jednak gdy kobieta pochyliła się i wystawiła marchewkę, gryf powoli obserwując kobietę zbliżył się. Zaczął obwąchiwać warzywo. Jednak ostatecznie go nie ruszył. Być może nie było to to co smakowało mu najbardziej, a może było coś nie tak.

Klara z Otwinem zdecydowali, że udadzą się do Eryka, był to pierwszy przypadek jaki Kapłanka zauważyła. Z pewnością interesującym było w jakim stanie się właśnie znajduje. Rudi oznajmił, że nie ma zamiaru zostawać ani tutaj, ni też wracać do lasu, będzie szedł z nimi, oby to w razie potrzeby przydać się w walce. W drodzę do Eryka zaczął on ewidentnie iść bliżej kobiety, zadawał też znacznie więcej pytań, a to o to gdzie ostatnio bywała, czy też o przyczyny bycia kapłanką. To ewidentnie wyglądało jak gdyby wpadła mu w oko. Z pewnością nie zwracał już tak wielkiej uwagi gryfowi jak wcześniej.

Nie trwało dużo gdy to dotarli na miejsce. W chałupce był medyk, który otworzył im drzwi. Zaprowadził kobietę i za nią idących mężczyzn do piwnicy, gdzie leżał wcześniej wspomniany chory. Wyglądało na to, że jego stan nie wcale się nie poprawił, ale także się nie pogorszył. Modlitwa doprowadziła go do pewnego momentu i nic nie było w mocy tego przerwać. Ciało prawdopodobnie nie miało tyle siły aby móc przerwać ten proces.

Rudi szedł ukradkiem spoglądając na kapłankę. Otwin rozglądał się po mieszkaniu idąc przed siebie. Nie miał większego celu niż ten aby ochraniać Klarę przed ewidentnym zagrożeniem. Najbardziej zainteresował go jeden stół, prawdę mówiąc nie chodziło o sam mebel, ale o to co tam się znajdowało. Były tam różne przyrządy medyka. Były tam różne narzędzia, większość z nich wyglądała dosyć groźnie, drogo i bardzo ciekawie.

Oswald i Randulf

Ludzie na słowa Oswalda zareagowali z zainteresowaniem i się ich posłuchali. Nastała cisza, a każdy wychylał się by zobaczyć co właśnie się stanie, co bohater powie czy co zrobi.

Witold z kolei robił to co robił gdy tylko przyszli pod jego dom. Zbierał kamienie były one różnej wielkości zarówno te malutkie jak i te większe. Oswald odezwał się do niego, a ten dopiero po chwili na niego spojrzał i odparł:

- Idź sobie bestio lasu. Po co mnie męczysz? Powiedz swoim demonom aby odeszli stąd - patrzył na ludzi stojących za bohaterem, w jego oczach dało się zauważyć strach, jak gdyby widział coś zupełnie innego niż ludzi. - Ja nic nie wrzuciłem, nikt mi nic nie kazał. Nie chce rozmawiać, zbuduję mur. - postać gestykulowała dłońmi w sposób chaotyczny, jak gdyby nakreślając granice swojej posesji, widząc jednak, że bohater ani też ludzie za nim nie chcą sobie pójść, zaczął kierować się w stronę swojej chatki, które wyglądała jak gdyby była czymś wysmarowana, bohater wolał nie zastanawiać się co to mogło być, bo prawdopodobnie było to właśnie jakieś błoto bądź łajno.

Randulf trzymał się bliżej Oswalda, odczuwał on że od chatki cuchnie, jednak widział też, że Oswald ma z tym większe trudności. Wyglądał wręcz trochę blado.
 
Inferian jest offline