Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2007, 18:29   #300
Bortasz
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Strach i niepewności. Stary wampir znał się z nimi aż nazbyt dobrze, lecz od naprawdę długiego czasu żadne z nich nie było tak blisko jak w chwili, kiedy czekał na to, co miało się wynurzyć z gęstwiny zarośli. Powoli i nieuchronnie. W pełnej napięcia ciszy zdziwił się brakiem jednego dźwięku, jaki powinien mu towarzyszyć mu podczas tej chwili.

„Przestań głupcze... nie skupiaj się na pierdołach.”

Usta zacisnęły się w wąską kreskę. A w myślach rozbrzmiały mu słowa pozwalające skupić się na chwili obecnej...

Pater noster, qui es in caelis,
sanctificetur nomen tuum.
Adveniat regnum tuum. Fiat
voluntas tua, sicut in caelo
et in terra.
Panem nostrum quotidianum da
nobis hodie. Et dimitte nobis
debita nostra, sicut et nos
dimittimus debitoribus nostris.
Et ne nos inducas in tentationem:
sed libera nos a malo. Amen.

Modlitwa zaczęła działać. Ręka zawędrowała do rękojeści miecza. Ostrze zaczęło się wysuwać z pochwy a przez dłoni, która dzierżyła Litości zaczęły przepływać fale spokoju i pewności, których źródłem była pewna i zimna stal. Każdy śmiertelnik potrzebował czegoś trwałego, niezmiennego. O ileż bardziej potrzebował tego Kainita, dla którego świat zmieniał się znacznie szybciej, znacznie dosłowniej i znacznie bardziej nieuchronnie.
Szelest nadchodzącego. Zmysły wyostrzone do granic możliwości, pewny chwyt.... i uczucie nie opisanej ulgi która prawie powaliła go na kolana. Widok ukochanych sylwetek niemalże sprawił, że serce starca drgnęło. Wiedziony bardziej odruchem troski niż czymkolwiek innym ruszył pędem w stronę wilków, w pełni zdając sobie sprawę ze swych działań dopiero, gdy znalazł się o krok przed nimi. A warknięcie Grozy w pełni dało mu do zrozumienia, co myśli o matkowaniu, jakie wampir w pierwszym odruchu chciał im zgotować.

„Troskliwa kwoka ze mnie nie ma, co...”

Zganiwszy się w myśli wampir przyklęknął na jedno kolano zerkając z bliska na nogę wilczycy.

- Niech to diabli porwą...

Wilczyca została ugryziona w łapę i to poważnie a to nie tylko znaczyło, że trzeba się nią szybko zając, ale i to, iż nie będzie w stanie szybko uciec z wioski, która stała się ich pułapką. Przenosząc wzrok na otaczający ich las warknięciem ponaglił wilki do pośpiechu, samemu zabezpieczając plecy kuśtykającej wilczycy i jej brata. Kainita miał nadzieje, że dotrą do karczmy bez większych trudności, lecz intuicja podpowiadała mu jak złudne są to nadzieje. Nagła myśl sprawiła, że uśmiechnął się złośliwie i bez humoru.

„Zapraszam do tańca moi mili wierni parafianie...”

A jego wzrok starał się przebić czerń nocy, jaka skrywała jego wrogów.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline