Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2018, 22:00   #99
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Wolfgang walczył do końca. Po starciu chciał się rzucić w pogoń, ale ostatecznie został w miejscu. Nie zwracając uwagi na zawiłości elfio-krasnoludzkie rzucił się do pomocy rannym. Jako żołnierz Baderhoff niezliczenie wyżej cenił ludzkie życie aniżeli jakiekolwiek bogactwa materialne. Prawda była taka, że wojownik nic do tych bandytów nie miał. Stali po przeciwnej stronie w starciu, ale po nim nie widział on przeciwwskazań aby im pomóc i zawlec przed oblicze sprawiedliwości. Wolfgang nie znał powodów, dla których kurierzy skradzionych rękodzieł stali się tym kim byli dlatego nie miał też prawa ich oceniać.

Naturalnie żołnierz rozumiał dlaczego reszta chciała aby zajął się on worami z dobytkiem elfów. Celnie zebrani ocenili, że żołnierz nie ukradłby nic z zawartości worków jednakże... Przyjaciela w postaci elfa halabardzista cenił sobie wyżej aniżeli kilka błyszczących monet. Elfie dzieła sztuki nie interesowały go, a dla długouchego miały wartość sentymentalną i honorową. Wolfgang chciał aby to on zajął się zawartością worków.

- Zawartość worków powinna wrócić do prawowitych właścicieli. - zajął głos zwykle milczący Wolfgang. - Zabierz to elfie i w przyszłości nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Ja z kradzieżami i rozprowadzaniem takich towarów nie mam nic wspólnego. - dodał żołnierz patrząc spokojnie na elfiego artystę.

- Widzę, że akolita zajął się rannymi bardzo przyzwoicie. - powiedział do reszty żołdak. - Uważam, że dalszej pomocy udzieli rannym nad ranem lekarz. Zwykle nie wstaje on o takiej porze, ale poproszę matkę i zrobi dla nas wyjątek. - dodał z lekkim uśmiechem.


Po powrocie do mieściny Wolfgang nie miał wielu planów. Chciał oddać rannych pod opiekę lekarza i zawiadomić kapitana straży stacjonującego w strażnicy. Baderhoff miał nadzieję, że było dość miejsca w więzieniu aby pomieścić jeszcze kilku urwipołciów. Żołnierz po całonocnym stróżowaniu był zmęczony jednak nie zapomniał odebrać broni przyjaciela od krasnoluda aby - zaraz po wypoczynku i porannym posiłku - oddać ją Erykowi. Jak zwykle Wolfgang planował już następny dzień, w którym nie zabraknie treningu, może partyjki kości i dalszej części nocnego stróżowania. W końcu bydłokradzi nie zostali jeszcze ujęci.
 
Lechu jest offline