Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-09-2018, 17:36   #91
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Abelard, sługa boży, dostrzewszy kątem oka działania łuczniczki spojrzał na nią z współczuciem. Jak nic musiała to być jej pierwsza krew, lecz to wydarzenie ją umocni i ukaże prawdziwy świat w którym przyszło im żyć. Świat, który nie był czarno-biały, lecz pełen subtelnych odcieni szarości. Świat, w którym ludzie o czystych i dobrych sercach... pomimo wszelkich starań świątyni Sigmara... giną pierwsi nie rozumiejąc zasad na których opiera się przetrwanie.

- Spokojnie córko.
- powiedział kojąco - On już niedługo będzie cieszył się z Morrem. Nic zdziałać nie możemy, nie mamy narzędzi, czasu i okoliczności by go odratować.

Choć chciał jak najszybciej wydobyć informacje z rannego banity, bo nie było wiadomo kiedy szok po urazowy i wkrwawienie odejmie mu przytomność, miał jeszcze jedną sprawę do załatwienia.

Spojrzał obojętnie, niczym inkwizytor na zapewnienia wiejsiej baby o tym, że kot czarny sam się przypałętał, a ona sama tylko ziół używa. Niepomna tego, że księgi przeklęte u niej znaleziono i gusła widziano jak odprawia nocą na wzgórzu...

Trwało to jednak chwilę, bo już pojawiło się w jego oczach i na twarzy rozbawienie niczym dobrym występem trupy aktorskiej odgrywającej po raz setny tragedię Magrabiego Ericha Steina von Tropa. Nie trzeba było długo czekać, by akolita wybuch szczerym, uradowanym śmiechem.

- Na szczęście wszyscy tutaj mamy takich niezastąpionych, doskonałych i wszystko potrafiących załatwić specjalistów jak Ty nasz drogi rzemieślniku... - powiedział stanowczo z uśmiechem w głosie kiedy już śmiech przycichł - ...jednak rad bym był, byś w sytuacjach poza murami miasta, zdał się na bardziej doświadczonych życiem, krwią i potem.

Po tych słowach spojrzał raz jeszcze na rannego zbira. Tak, ten osobnik mógł mieć informacje. Pytanie tylko jak długo jeszcze utrzyma przytomność, czy może... już ją stracił?

Co do tego całego rzemieślniczyny... to nauki i przestrogi Ojców Inkwizytorów i Mądrych w Piśmie, oraz paranoja którą w nim zaszczepili, wyraźnie zwracała uwagę na pewne... zapewne przez nieuwagę i gniew przemycone słowa które opuściły usta brzuchacza. Tak, to też była jedna z technik przesłuchań.

~"Zjawiasz się w Kreutzhofen znikąd, nie znasz ludzi, zwyczajów ani nawet lokalnej wiary."

Powtórzył w głowie jego słowa. O braku szacunku do świętych symboli i boskich reprezentantów na ziemi nie wspominając. Taaaak.... ciekawe jakie "zwyczaje" i jaką "lokalną wiarę" miał na myśli ten oto osobnik którego zakwalifikował jako podejrzanego o "konspirację przeciwko Imperium i wszystkich Bogów..." jako Heretyka. Pytanie tylko czy działał sam, czy było ich więcej, czy w tych stronach jakże blisko innych wiar i kultur zaleło się ziarno spaczenia trawiące umysły i dusze bogobojnych mieszkańców Imperium. Tak, widział na własne oczy Burzę Chaosu. Widział Heretyków, niegdyś sąsiadów którzy z bluźnierstwem na ustach obracali się przeciwko swym braciom... a Bednarz... bednarz już teraz stąpał po cieńkiej linii nad przepaścią Herezji!
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 19-09-2018 o 17:55.
Dhratlach jest offline  
Stary 19-09-2018, 19:32   #92
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Vermin nie czekał na dalszy rozwój wydarzeń. Gdy tylko zobaczył jak dwóch zbirów daje nogę do lasu natychmiast rzucił się za nimi w pogoń. Mignęła mu tylko w przelocie znajoma twarz elfa po czym czmychnął w cień. Trzymając się w bezpiecznej odległości starał się nie spuszczać łamignatów z oczu. Chciał jak najdłużej pozostać niezauważonym, ciekawiło go dokąd ci dwaj pobiegną, gdzie się ukryją, komu poskarżą? Trzeba było brać przecież pod uwagę, że kiedyś mogą wrócić i policzyć się z tymi, którzy pokrzyżowali im plany i zabrali dwóch kamratów przed oblicze Morra.
Szczurołap z bijącym sercem biegł przez las, skakał od drzewa do drzewa ukrywając się przed wzrokiem bandytów. Nie zamierzał jednak głupio zginąć, jak tylko go zauważą, wróci do swoich. A jeśli nie zauważą…cóż, zobaczymy dokąd go nogi poniosą.

- Był szczurołap, nie ma szczurołapa – westchnął Drago wodząc wzrokiem za Verminem, który po chwili zniknął za drzewami. Syn stajennego z uśmieszkiem przyklejonym do twarzy przysłuchiwał się waśniom a gdy krasnolud zbeształ szpiczastouchego parsknął żabim śmiechem.
- A to dobre. Bez urazy panie elfie -
Drago obszedł w koło ciężko rannych bandytów, ale ani myślał pomagać. Założył ręce na piersi i popatrzył na krwawiącego akolitę.
- Dwie korony…. dwie marne korony. Doprawdy miałem was za rozsądniejszych. Do pana Kasztaniaka pretensji mieć nie można, bo to wyrywna nacja, ale reszta? Żeby to były jeszcze bydłokrady co ich hrabia chce powiesić, a to przecie jaka przypadkowa zbieranina, marne złodziejaszki, hołota.
Drago spojrzał na Robin, którą Abelard próbował wspierać na duchu tłukąc do głowy wyuczone formułki.
- Na to jest tylko jedna rada dziewczyno. Zamiast biegać z łukiem po lesie, znajdź sobie jakiegoś chutliwego piekarza. Lepiej na tym wyjdziesz, zobaczysz.
 
waydack jest offline  
Stary 19-09-2018, 20:33   #93
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Rudolf zignorował przemądrzałe gadanie akolity. Wolfgang i Kasztaniak zgłosili się do pomocy przy rannych.
- Doktor to w środku nocy pewnie ich nie przymie, a tu czasu nie ma. Ten tam - wskazał na przebitego mieczem przez elfa - ma większe szanse, na moje oko. Kasztaniak, pomożesz mi go nieść? Wolfgang, zgodzisz się zająć tym drugim? Nie wiem, czy ktokolwiek Ci pomoże - rozejrzał się wokół - ale Ty doświadczony jesteś, więc kto jak nie Ty? Poza tym, najłatwiej pomoc zorganizujesz, czy to w garnizonie, czy u siebie w domu, tak sobie myślę. I nie będą Ci tyle dziwnych pytań zadawać, co nam.

- Słuchajcie
- zwrócił się do reszty. - Trzeba by dzisiejszą noc obgadać. Kto chce, to w dzień mnie w warsztacie znajdzie, a wieczorem pod orła wdepnę, tam mnie szukajcie - po czym podszedł do rannego. - Posłuchaj - zwrócił się do niego nie wiedząc, czy ten go słyszy. - Postaram Ci się pomóc i Cię u żywych zatrzymać. Pomóż więc nam jak możesz i trzymaj się. - Ściągnął z siebie swój szeroki kaftan i położył na nim rannego. - No to teraz w drogę!
 
Gladin jest offline  
Stary 19-09-2018, 21:17   #94
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Abelard pokręcił głowąprzecząco w niedowierzaniu. Czy na prawdę południowcy byli tak słabi na umyśle? Tak bardzo nie widzący prawd bożych objawiających się w tym świecie? Czystej prawdy istnienia i spisanych praw postępowania w świętych księgach zakodowanych w ten sposób by jedynie godni mogli dostać objawienia? Ah... to południowcy. Szczęściem jednak było, że i rozsądni ludzie się znaleźli...

- Gdziekolwiek udał się szczurołap nie nam wiedzieć. Jest wolnym człowiekiem, jego wybór, nieprawdaż? - zwrócił się stoicko do Drago - Obeszłoby się bez ofiar. Jednak... ktoś postanowił zastraszać tą czwórkę, nieprawdaż?

Następnie podszedł do zbira wykrwawiającego się z rany z szyi i zerwał mu rękawy z koszuli,zdjął pelerynę i przymknął mu oczy, by zacząć kroić nożem pasy materiału na opatrunki.

- Tss, tss, rzemieślniku... Ten tutaj już wita się z Morrem, a drugiemu nic większego nie grozi jeśli dacie się jego ranie choć powierzchownie zasklepić. Jak na prostego człowieka nie znoszącego autorytety nader wokalnie starasz się... dowodzić. Lepiej zostaw to komuśo wyższym statusie i doświadczeniu. - powiedział nie zerkając na Rudolfa, a jego głos był pewny i stanowczy.

- Opatrzę siebie i tych którzy chcą być opatrzeni. Powierzchownie byście się nie wykrwawili. Resztę przejmie ktoś bardziej biegły z igłą... właśnie, macie te igły i nici o których mówiliśmy?
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 20-09-2018, 06:54   #95
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Kasztaniaka powoli zaczęła boleć głowa od tych wszystkich rozmów, no i trochę z powodu przepicia. Ale głównie od rozmów.

Coś niespodziewanie w nim pękło, gdy Drago skomentował złośliwie zachowanie Robin.

- Ty, kurwa, co się do niej przypierdalasz?! Lepij poszukaj swego kuma, bo gdzieś go, cholera, poniesło.

Dziewczyna za bardzo przypominała Strzałkę. Nie mógł tolerować afrontów w jej kierunku. Po tym incydencie zrobił się trochę drażliwy.

- Skończcie wszyscy pierdolić, bo zanim skończycie, ony same wydobrzeją i na odwet im chrapka przyjdzie. Bierem jednego, panie bednarz, na plery i cięgniem do kogoś, co ma głowę na karku. Jak mu lepij będzie, wypytam o to i owo, a jak bedzie trza, to wyjebiem mu, coby bardziej był rozmowny. Taki se plan żem wykoncypiował - zakończył mądrym słowem, nie chcąc odstawać retorycznie od reszty towarzystwa.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 20-09-2018, 11:25   #96
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
***Wszyscy – bez Vermina ***

Elf nie wdawał się w wymianę zdań z krasnoludem, więcej już na niego nie patrząc. Ostentacyjnie wodził wzrokiem po każdej z postaci, z którą rozmawiał, ani razu już nie opuszczając wzroku na krasnoluda.
- Nie widzę potrzeby panowie, by dalej te kradzione przedmioty pozostawały w rękach, do których nie należą. Wielu elfów zginęło przez to z rąk chciwych ludzi. Dochodzi obecnie nawet, wierzcie mi, do tego. Ci tu – wskazał na rannych – to tylko kurierzy. Ale to i przez nich ten proceder się rozrasta. To przez nich bandyci z Loren polują na mych braci, chciwi na elfią sztukę, biżuterię i święte rzeczy. Bandyci przekazują zrabowane rzeczy bretońskim kupcom, ci ,tym tutaj, a następnie trafia to do domów w waszym kraju. Wszyscyście poniekąd winni - uogólnił bardzo – dlatego rad bym był, by waszym osądem było pozostawienie tego prawowitym właścicielom, a właściwie ich braciom, rodzinom. To tak byście zrozumieli moją wolę na przejęcie tych zawartości. Liczę na waszą sprawiedliwą decyzję. Jest ona wszakże po waszej stronie. Jeśli się zgodzicie, będziecie mogli liczyć zawsze na mą, nieocenioną, pomoc. Będziecie mnie potrzebować, a się w dowód wdzięczności, zjawię. Jeśli nie…- na moment zawiesił głos - jeśli nie, to szybko stracicie przyjaciela, którego właśnie zyskaliście.

***

Abelard zabrał się za powierzchowne leczenie rannych. Opatrzył wszystkich na tyle ile umiał. Utrzymał przy życiu, przynajmniej na ten moment, ustrzelonego przez Robin. Utrzymał przy życiu również drugiego, któremu stwierdził, że śmierć z racji ran, nie zagraża. Rana poważna, wnętrzności naruszone, ale żył będzie – tyle był w stanie ocenić.


***Wszyscy + Borys – bez Vermina ***

Ruszyli w kierunku Kreutzhofen, decydując, że pójdą szlakiem. Droga miała być tam najbezpieczniejsza i najprostsza. Słońce i las budziły się do życia. Gdy doszli do szlaku ujrzeli kolejnego wędrowca. Widać zależało mu, by być w miasteczku z samego ranka. Widząc, że grupa jest pokrwawiona i ranna, podbiegł do nich szybko. Przedstawił się imieniem Borys Bogdanov i rzekł iż na medycynie się zna.
- Tego już martwego niesiecie – stwierdził bardzo szybko wskazując mężczyznę z wbitą w ciało strzałą.


*** Vermin ***


Vermin biegł za zbirami, ale niestety po pewnym czasie ich zgubił. Został sam pośrodku lasu nie będąc pewnym w którym miejscu dokładnie jest. Zmęczenie dawało już się we znaki.
 
AJT jest offline  
Stary 20-09-2018, 12:06   #97
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Pojedynek ledwie dobiegł końca, tymczasem sporo zdążyło się wydarzyć.
Elf żądał zawartości worków, co Cathelyn było obojętne. Przyszła tu tylko dlatego, aby potem dostać pieniądze od hrabiego. Jeśli agresorzy byli złodziejami bydła i tak powinni dostać nauczkę, a co za tym idzie, wstrzymać się na jakiś czas. Co oczywiście nie oznaczało jeszcze zamknięcia sprawy.
Potem nastąpiła paplanina. To ją wkurzało u ludzi: zawsze gadali, a każdy był mądrzejszy od drugiego. Dlatego sama oddaliła się na bok, próbując zatamować krwawienie. Pilnie obserwowała jednak towarzyszy.
Rudolf był w tym momencie bodaj najrozsądniejszym z całej grupy. Już wcześniej dał się poznać jako człowiek twardo stąpający po ziemi, który stawia na konkrety. Tym razem nie było inaczej. Gdyby sytuacja tego wymagała, Cathelyn pomogła jemu i reszcie przy rannych, choć wyglądało na to, że kompania sobie z tym poradziła. Sama nie chciała pomocy. Następnego dnia zaplanowała już wizytę u znachora.
Robin okazała się posiadać bardziej delikatną naturę, niż można było sądzić. Najwyraźniej dziewczyna nie nawykła do zadawania śmierci. Crossman traktowała trupy prawie przedmiotowo, w związku z czym całe zajście mało ją obeszło. Na jeden moment wtrąciła się do rozmowy, kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny.
- Zasłużył sobie na to. Lepiej on, niż my. Masz dobre oko, ale trzymaj emocje na wodzy. Kiedyś możesz przez nie stracić życie - ani myślała pocieszać tamtą, raczej stwierdziła proste fakty.
Vermin gdzieś zwiał, prawdopodobnie pogonił za resztą bandytów. Było to cokolwiek karkołomne, lecz sam przyjął na siebie taką odpowiedzialność. Jego kumpel z kolei zaczął się mądrzyć i wykpiwać brawurę towarzyszy, opłacaną małym przecież zyskiem. Miał trochę racji, ale z drugiej strony… co mieli zrobić? Nie czekali przecież w tym wypiździewie przez całą noc, aby zwiewać przy pierwszej konfrontacji. Po dobroci również wskóraliby tyle, co nic.
Nadal stała z boku, przez większość czasu zachowując milczenie. Bones kręcił się przy jej nogach. Jego również miała zamiar opatrzyć. Pies mógł mieć niewidoczne gołym okiem złamania. Chciała jednak to zrobić już w bezpiecznym miejscu.
Wreszcie ruszyli po odbiór nagrody. Dwie złote korony nie było majątkiem, lecz to zawsze był jakiś start. Po drodze spotkali jeszcze jakiegoś konowała. Póki co, Cathelyn tylko dobrze obejrzała i zapamiętała sobie jego oblicze. Na łatanie miał jeszcze przyjść czas.
Kiedy dotarli do miasta, ostentacyjnie przeciągnęła się, mrucząc coś o śnie. Zamierzała przynajmniej wzrokiem śledzić, kto dokąd się kieruje. Sama odeszła dyskretnie i bez słowa.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 20-09-2018 o 15:02.
Caleb jest offline  
Stary 20-09-2018, 13:33   #98
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Szczurołapowi przez jakiś czas udawało się pozostać niezauważonym i bezszelestnie poruszać tropem bandytów. Próbował cały czas mieć ich na oku, zachowując jednak bezwzględną ostrożność. Trzeba przyznać, że te psubraty miały żelazną kondycję i ani na moment nie zatrzymali się, żeby odpocząć. Vermin był już zmęczony i w końcu zaczął tracić dystans. Nim się spostrzegł zbóje zniknęli gdzieś w gęstwinach . Szczurołap nie miał zamiaru ryzykować i szukać ich samemu w tym ponurym lesie. Łapiąc powietrze usiadł na spróchniałym pniu i rozejrzał się.
Nie wiedział jak daleko odbiegł , śledząc złodziei stracił rachubę. Wszystkie drzewa wyglądały podobnie, las rozciągał się daleko po za zasięg jego wzroku. Miał względną orientację w jakim kierunku iść, przynajmniej tak mu się wydawało. Na szczęście zaczęło świtać, wystarczyło określić położenie słońca i pokierować na zachód, gdzie powinny znajdować się pastwiska hrabiego.
Vermin podniósł się z pieńka i ruszył przed siebie.

Drago czuł najwyraźniej respekt do Kasztaniaka, bo nie odpyskował, ale błazeński uśmieszek nie znikał z jego twarzy.
- Mój kum ma mniej rozumu od was – odpowiedział krasnoludowi – Ale za to kupę szczęścia. Jego ojciec musiał zakopać Shallyi cały garniec złota.
Gdy w końcu drużyna była gotowa do wymarszu, stajenny zawahał się nie wiedząc czy ruszać z nimi, czy zostać i zaczekać na szczurołapa. Lojalność zwyciężyła. Drago złożył dłonie w tubę, przyłożył do ust i krzyknął na całe gardło.
- Veeeermiiiiiin!!! –
 
waydack jest offline  
Stary 20-09-2018, 22:00   #99
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Wolfgang walczył do końca. Po starciu chciał się rzucić w pogoń, ale ostatecznie został w miejscu. Nie zwracając uwagi na zawiłości elfio-krasnoludzkie rzucił się do pomocy rannym. Jako żołnierz Baderhoff niezliczenie wyżej cenił ludzkie życie aniżeli jakiekolwiek bogactwa materialne. Prawda była taka, że wojownik nic do tych bandytów nie miał. Stali po przeciwnej stronie w starciu, ale po nim nie widział on przeciwwskazań aby im pomóc i zawlec przed oblicze sprawiedliwości. Wolfgang nie znał powodów, dla których kurierzy skradzionych rękodzieł stali się tym kim byli dlatego nie miał też prawa ich oceniać.

Naturalnie żołnierz rozumiał dlaczego reszta chciała aby zajął się on worami z dobytkiem elfów. Celnie zebrani ocenili, że żołnierz nie ukradłby nic z zawartości worków jednakże... Przyjaciela w postaci elfa halabardzista cenił sobie wyżej aniżeli kilka błyszczących monet. Elfie dzieła sztuki nie interesowały go, a dla długouchego miały wartość sentymentalną i honorową. Wolfgang chciał aby to on zajął się zawartością worków.

- Zawartość worków powinna wrócić do prawowitych właścicieli. - zajął głos zwykle milczący Wolfgang. - Zabierz to elfie i w przyszłości nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Ja z kradzieżami i rozprowadzaniem takich towarów nie mam nic wspólnego. - dodał żołnierz patrząc spokojnie na elfiego artystę.

- Widzę, że akolita zajął się rannymi bardzo przyzwoicie. - powiedział do reszty żołdak. - Uważam, że dalszej pomocy udzieli rannym nad ranem lekarz. Zwykle nie wstaje on o takiej porze, ale poproszę matkę i zrobi dla nas wyjątek. - dodał z lekkim uśmiechem.


Po powrocie do mieściny Wolfgang nie miał wielu planów. Chciał oddać rannych pod opiekę lekarza i zawiadomić kapitana straży stacjonującego w strażnicy. Baderhoff miał nadzieję, że było dość miejsca w więzieniu aby pomieścić jeszcze kilku urwipołciów. Żołnierz po całonocnym stróżowaniu był zmęczony jednak nie zapomniał odebrać broni przyjaciela od krasnoluda aby - zaraz po wypoczynku i porannym posiłku - oddać ją Erykowi. Jak zwykle Wolfgang planował już następny dzień, w którym nie zabraknie treningu, może partyjki kości i dalszej części nocnego stróżowania. W końcu bydłokradzi nie zostali jeszcze ujęci.
 
Lechu jest offline  
Stary 21-09-2018, 14:03   #100
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Borys znał się na leczeniu. Miał ze sobą nawet torbę chirurga. Co umożliwiało mu ratowanie naprawdę ciężkich przypadków. W pierwszej kolejności wziął się za opatrywanie młodego mężczyzny który przedstawił się jako Abelard.

- Panowie pomogę wszystkim tylko proszę o dwie rzeczy. Opatruję każdego po kolei innych proszę o odsunięcie się na bok. Muszę mieć miejsce żeby pracować a ranni czym oddychać. No i miło byłoby jak byście się przedstawili i wyjaśnili co tu się do licha stało!? - powiedział Borys po tym jak się przedstawił i trafił na nietypową grupę.
 
Icarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172