Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2018, 23:14   #62
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Ostatnie uderzenie w leżącego stwora odbiło się echem od ścian ciasnego korytarza. Po drganiach i oporze jakie stawił łom, Koichi wywnioskował, że pogruchotał oponentowi kości. Odruchowo zamachnął się jeszcze raz prowizoryczną bronią, zatrzymał ją gwałtownie a następnie włożył do prowizorycznej pochwy. Dlaczego to coś ich zaatakowało? Zwabione stukaniem rzuciło by się na Mervina. Może ściągnął je w jakiś sposób metalowy łom? Najprawdopodobniej jednak, byli po prostu intruzami na terenie łowieckim zwierzęcia i atak był nieunikniony. Japoński wojownik jeszcze raz przeanalizował w głowie całe zajście, starając się znaleźć jakieś prawidłowości.

-Ko-ichi mocno oberwałeś? - Głos Mervina wyrwał go z zamyślenia.
-Żyję, ale to coś ugryzło mnie w rękę. Musimy wspiąć się na górę. Albo przynajmniej spróbować… - powiedział Azjata łapiąc się za ranną kończynę. –Z tego co mówił nasz przewodnik, to truchło tego czegoś ściągnie tu więcej ratisu, takich jak ten, co pojawił się na suficie w kryjówce.
Dalsze dywagacje przerwało nagłe łupnięcie. Coś spadło z góry a Anglik ponownie został sprowadzony do roli poduszki amortyzującej.
-Mervin-san? W porządku? – zapytał Koichi, zbliżając się do leżącego. Nie słyszał towarzyszącej walce w parterze szamotaniny, więc z dużym prawdopodobieństwem był to ktoś z ich grupy.

-Skoro nas jest już trójka, to spróbujmy wejść na górę. Podsadzając jeden drugiego, albo znajdując oparcie dla rąk i stóp. Ta ściana może nie jest tak gładka jak za czasów świetności Londynu, może ma jakieś pęknięcia, może wysunęły się jakieś cegły lub pojawiły nierówności. Wykorzystajmy je do naszych celów. – zaproponował plan działania Azjata.
-A jak już się stąd oddalimy, to mam prośbę Michael. To coś dziabnęło mnie w rękę. Opatrzysz ranę? Mam gdzieś bandaże.
Koichi podszedł do ściany korytarza i ponownie zaczął wyszukiwać na niej punktów podparcia dla wspinaczki.
 
Azrael1022 jest offline