Dzięki pomocy uzdolnionych dzieci, które sprowadził Victor z Danger Roomu i kilku starszym studentom, w tym Adamowi udało się doprowadzić dom do porządku w ciągu godziny. Przynajmniej na tyle, aby wiatr i woda nie hulały w domu.
Jean wraz z Beastem i Rainbow zajęli się rannymi. Dzięki pomocy kolorowo włosej kobiety udało się precyzyjnie zdiagnozować rany i uniknąć większych obrażeń przy wyjmowaniu ostrych blaszanych pocisków przypominających ostrza skalpeli. Pomocna okazała się również kosmiczna technologia Shi'ar, którą X-Men mieli na swoim wyposażeniu jako jedni z nielicznych, jeśli nie jedyni na Ziemi.
Logan zaopiekował się bardziej dorosłymi studentami w jedyny sposób w jaki umiał, rozdał kilka sześciopaków piwa i wygłosił parę mów jak bardzo jest aktualnie walnięty ten świat.
Inni odkryli, że muszą odreagować to wydarzenie zostając w samotności na przemyśleniach. Jean odnalazła roztrzęsioną Ocelię i sprowadziła z powrotem do szkoły, spędzając z nią wieczór przy kominku pocieszała i dokończyła tłumaczyć jak ważne jest okiełznanie przez francuskę jej zdolności, aby nigdy więcej nie musiała przeżywać takiej konfrontacji i emocji.
Jeszcze kolejni ruszyli do Danger Roomu wyżyć swoją frustracje i zapomnieć o strachu, dopiero solidne wycieńczenie pozwoliło im zmrużyć oko.
Jean Grey spędziła noc na przeszukiwaniu Cerebrem całego kraju w poszukiwaniu fal mózgowych Cyclopsa, White Queen i Profesora X.
Wolverine wyruszył przed siebie na motocyklu tropiąc byłych zamachowców w nadziei, że doprowadzą go do kryjówki.
Tymczasem nastał ranek i o dziwo zajęcia nie zostały odwołane, przynajmniej nie te dla studentów starających się zostać nowymi X-Men i ich gości. Głos Beasta rozległ się przez głośniki wzywając uczniów na boisko szkolne. Na zewnątrz czekał Beast z urządzeniami przykrytymi płótnem. Powoli zebrała się ekipa studentów, w której zabrakło Benjamina i Michała. Dominic wyglądał na trochę zagubionego, nie nawiązywał z nikim kontaktu wzrokowego. Wśród studentów zjawiła się także Angel wpisana do klasy przez Logana.
-
Witajcie moi drodzy! - Odezwał się Beast -
Zaczynamy dzisiejsze zajęcia od lekcji latania!
Nagły podmuch wiatru uderzył zgromadzonych w twarze. Z nieba sfrunął błękitno skóry mężczyzna z potężnymi opierzonymi skrzydłami.
-
Jestem Archangel, nauczę was dzisiaj latać. - Mężczyzna wskazał na stos odkrytych podmuchem wiatru urządzeń. -
To są plecaki odrzutowe skonstruowane przez Beasta. Nie mogą się równać z prawdziwymi skrzydłami, ale w kluczowym momencie mogą dać nam przewagę liczebną z powietrza.
-
Niech każdy kto nie potrafi latać o własnych siłach nałoży plecak. Obok znajdziecie stos gogli i komunikatory. Za kilka minut zaczynamy lekcję! - Beast zatarł ręce obserwując entuzjazm na twarzach większości uczniów.