Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2018, 19:50   #38
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Karasu
Toborczyk prowadziła syntetyka w ciszy. Bladoskóry miał okazję zobaczyć, jak wygląda życie w koloniach przedziwnej rasy: kosmitów było wielu, przy czym wyglądali niemal identycznie. Pracowali w pocie czoła, wymieniając i naprawiając elementy stacji. Było tu też wiele pracowni, każda zajmująca się pracą nad innym typem inwencji, od pracy nad elementami pojazdów, do produkcji broni. Patrząc przez okna, Karasu widział, jak różne stacje będące częścią kompleksu poruszają się z premedytacją. Baza składała się z okrętów wbudowanych w asteroidy, a nie po prostu budowli wewnątrz nich. W innym wypadku najprawdopodobniej gwiezdne odłamki skalne rozbiłyby się jeden o drugi.

Do pomieszczenia kierownik, Karasu dojechał windą. Tam też zostawiła go zielonoskóra towarzysz. Przechodząc przez ogromną, żelazną bramę, syntetyk wszedł do oszklonego pomieszczenia, w którego centrum znajdowała się inna, równie zielona kobieta. Od pozostałych, które widział Karasu, odróżniał ją wyższy wzrost, bardziej dostojna postura, oraz zielony płaszcz. Patrząc w jej kierunku, Karasu nie wiedział, czy spogląda jej w oczy, czy sobie. Całe pomieszczenie przypominało kalejdoskop, przynajmniej do czasu.

Kierownik znajdowała się na wyniesionej platformie. Gdy zaczęła z niej schodzić, syntetyk zorientował się, że platforma była swojego rodzaju interfejsem, do którego kosmiczna kobieta wpinała się nogami. Gdy tylko opuściła swoje miejsce, lustrzane ściany stały się czarne, a miejsce znacznie prostszym do obserwacji.
- Witam was wszystkich. - przywitała się, patrząc na Karasu. - Dostałam wiadomość, że potraficie używać tak zwanej magii, czy to prawda? Czy odnosi się to do artefaktów, czy iskr? - zapytała.
Karasu ukłonił się głęboko i odpowiedział z uśmiechem - Cała zgraja wita, lecz jaką mam gwarancję poufności tych informacji, droga pani? Cesarstwo nie wie o mnie wszystkiego, a pani miałbym zdradzić sekrety duszy ot tak? - zapytał syntetyk.
- Nie mamy z nikim żadnych układów. Zajmujemy się wyłącznie sobą, w samotności. - obiecała kobieta. - Nasza rasa nie jest w stanie wykorzystywać magii ani iskr, ani artefaktów. Podejrzewaliśmy, że to kwestia rasowa. Związana z naszą dedykacją do alchemii. - wyjaśniła Kierownik. - Widzę jednak, że wy jesteście wyraźnie alchemiczną kreaturą. Jeżeli macie dostęp do magii, jest to niesłychana nowina.
- Masz doprawdy pani, przenikliwe spojrzenie. I fantastycznie komunikujecie się między sobą, jestem szczerze zachwycony. Odpowiadając na pani pytanie, mam dostęp do iskry i sam jestem żyjącym artefaktem. - rzekł medyk do swojej rozmówczyni.
Kobieta rozwarła szeroko oczy w zdziwieniu. - Żywym artefaktem? - nie dowierzała. - Widzę, że składacie się z trylionów nanobotów. Chcecie mi powiedzieć, że każdy z was to element...artefaktu? Żywy dzięki manierom metafizycznym i nierealistycznym? - zapytała.
- Nie jestem w stanie wytłumaczyć pani tego za pomocą fachowego słownictwa, bowiem trawi mnie amnezja. Sam zbudowałem to ciało, ale nie pamiętam w jaki sposób. W jego centrum znajduje się artefakt, a w nim zaś moja dusza. Pełni on funkcję silnika, serca, mózgu, płyty gównej oraz procesora całego organizmu. Nanoboty są z nim zestrojone, więc elementy te tworzą całość. - odpowiedział syntetyk.
- Intrygujące. Alchemia, która łączy rzeczy rzeczywiste i nierealistyczne. Twoja amnezja ukrywa przed nami prawdziwy geniusz. - stwierdziła kobieta. - Czymże jest ten artefakt? Wiesz coś o jego funkcjonowaniu? - spytała.
- Nazywa się Studnia Dusz. Niemniej zanim odpowiem, teraz i ja, droga pani, chciałbym się czegoś dowiedzieć. Czy jesteście w stanie za pomocą inżynierii wstecznej rozpracować działanie moich nanobotów? I ewentualnie poddać je ulepszeniom? - zapytał Karasu.
- Już planowałam zaoferować pomoc. - odpowiedziała kierownik. - Wygląda na to, że twoje nanoboty mają przypisane różne funkcje. Część z nich zajmuje się tworzeniem nowych, najprawdopodobniej naprawą. Wydaje mi się jednak, że nie odtwarzają samych siebie. Jeżeli odniosłeś obrażenia, to część mogła być permanentna. - ostrzegła. - To powiedziawszy, nie znamy się na biologii. Nasza sztuka nazywa się mekanica. Polega na łączeniu elementów stałych w celu stworzenia elementów ruchomych, maszyn. To odłam alchemii. Prawdopodobnie jesteśmy w stanie stworzyć substytuty, ale nie będą one aż tak skuteczne, jak twoje obecne ciało.
- Ach, czyli nie mam co liczyć na próbę przywrócenia mojej pamięci? Przyznaję, że niekomfortowo jest posiadać ciało, nad którym nie ma się pełnej kontroli. Niemniej z wdzięcznością przyjmę oferowaną pomoc. Odpowiadając na pani pytanie, Studnia Dusz jest artefaktem specyficznym. Działa bowiem jako kontener gromadzący niematerialną istotę żywych organizmów. Posiadacz Studni jest w stanie wchłonąć duszę i zamknąć ją w artefakcie. W ten sposób zyskuje dostęp do jej wiedzy i umiejętności, a w pewnym sensie i do iskry. W moim przypadku wygląda to nieco inaczej - jestem “kustoszem” tego artefaktu, czyli duszą w nim zamkniętą. Niemniej sprawuję nad innymi rząd dusz, chociaż nie nazywam się Legion.- rzucił żartem Karasu, spodziewając się, że nie zostanie on zrozumiany - Sprawuję pieczę nad innymi duszami, a w efekcie Artefakt obdarzył mnie Iskrą. Nie wytłumaczę pani jednak jak napędza on syntetyczne ciało, bowiem i dla mnie aktualnie jest to magia. - odparł medyk.
- ...Czy każda dusza w organizmie cierpi na amnezję? - zaintrygowała się kobieta.
- A to dobre pytanie! Są nader napastliwe i każda z nich chciałaby rządzić, dlatego nasze relacje są, jakby to powiedzieć, służbowe. Proszę poczekać chwilkę, zaraz się zorientuję w sytuacji. - dodał Karasu, wyraźnie zaskoczony tym, że nigdy o tym nie pomyślał. Odezwał się wgłąb siebie i zadał pytanie Musashiemu
- Musashi, zdradź mi o wielki wojowniku, czy pamiętasz wydarzenia sprzed stania się częścią Studni Dusz? Jak daleko Twoja pamięć sięga? Masz w niej jakieś dziury? - zapytał syntetyk zaintrygowany sprawą.
- Pamiętam wiele rzeczy. - odpowiedział Musashi. - Ale wiele też zapomniałem, z czasem, najpewniej. Muszę tu siedzieć od tysięcy lat… - odpowiedział Musashi.
- A reszta zgromadzenia? Prócz Ciebie Mengele, akurat wspominek o Hitlerze nie potrzebuję.- odrzekł medyk.
Pytanie wszystkich na raz okazało się mało użyteczne, ponieważ ci również odpowiedzieli jednocześnie. Z tego, co Karasu zrozumiał, to powinien umrzeć, oddać ciało, a przy okazji nikt nie ma amnezji.
Zadowolony medyk wrócił myślami do rzeczywistości. Cieszył się, że jego prywatne przedszkole dobrze się miało! Zwrócił się do kierownik - Nikt nie cierpi na amnezję, wygląda na to, że dotknęła tylko mnie. - powiedział medyk.
- Więc skąd masz pewność, że jesteś autorem tego organizmu? - zapytała Kierownik. - Wydaje mi się to bezpodstawne.
- Ktoś przecież musiał we mnie wpakować artefakt, będąc martwym raczej tego nie dokonałem.- odparł ze śmiechem medyk - To nie tak, że dobrowolnie wpakowałem się do Studni Dusz. W ten sposób zostałem uratowany i równocześnie przeklęty. To Twardowski odpowiada za cały ten duchowy bajzel. - dodał po chwili syntetyk.
- Nie rozumiem. - zmieszała się Kierownik. - Ten... Twardowski zamknął twoją duszę, po tym, jak to ty włożyłeś studnię do tego ciała? - Kobieta starała się ułożyć wypowiedzi syntetyka w całość. - Jeżeli tak, to kto je wcześniej kontrolował?
- Blisko, ale to nie tak. W poprzednim życiu byłem biotechnologiem. Zajmowałem się konstrukcją syntetycznych ciał i pracowałem nad nanotechnologią. Z tego co mi powiedział Twardowski, moje obecne ciało było moim projektem. Stworzyłem sztuczny organizm składający się z nanotechnologii. To mój wybawiciel umieścił moją duszę w Studni, a ją następnie wmontował w ciało. Nie mam pojęcia jakim cudem artefakt podziałał jako katalizator i paliwo napędowe dla nanobotów. Może jakbym wiedział, jak je skonstruowałem, byłoby to dla mnie wytłumaczalne. Na ten moment łatwiej przypisać mi to pod “magię” Studni Dusz. - odpowiedział Karasu.
- A więc wszystko, co wiesz o sobie, wynika z opowieści tego Twardowskiego? - spytała Kierownik. - Możesz mi o nim powiedzieć więcej? Gdzie go znajdę? Jestem zainteresowana tym tematem. - poprosiła zielonoskóra.
- Niestety, nie jestem w stanie udzielić Ci żadnych informacji, pani. Znając jego, walczy gdzieś przeciwko Cesarzowej. - wzruszył ramionami syntetyk.
Kobieta zamknęła na chwilę oczy. - Szkoda. Z samym nazwiskiem raczej nikogo nie znajdę, nie w całej galaktyce. - przyznała, spoglądając na Karasu. - Czy Twardowski opowiadał ci o alchemii i o tym, jak się różni od magii? - spytała. - Filozofowie zajmują się sprowadzaniem do świata rzeczywistego elementów świata boskiego, materializują obce elementy. Akt ten nazywa się magią. Alchemia polega na łączeniu rzeczy już istniejących w celu stworzenia nowych, lepszych. Gdy jedno stara się zastąpić świat, drugie stara się go ulepszyć, dążąc ku jego idealnej formie. - wyjaśniła. - Twoje ciało wygląda na alchemiczne. Jeżeli chcesz na nowo odkryć jego sekrety, zainteresuj się badaniem jej szkół. - poradziła. - I zgłoś się do mnie, jeżeli odkryjesz coś interesującego. Przez swoje odmienne cele, magia i alchemia zawsze wydawały się nam niekompatybilne. Filozofie, zwani przez was magami, mają w zwyczaju gardzić światem rzeczywistym i jego nietrwałością.
- Wiem tylko, że Jan Twardowski był poprzednim posiadaczem Studni oraz dzięki niej zyskał nieśmiertelność. Opowiadał coś o wykupieniu się u diabła, czy innego licha. Podobno sprzedał legion za własną nietykalność cielesną. Dużo wiedział o artefaktach oraz o tym, że cesarstwo na nie poluje. - odpowiedział medyk, po czym dodał - Z przyjemnością zagłębię się w jedną z domen Waszej sztuki, pani. Czy jednak nie potrzebujecie pomocy medyka? Chciałbym odwdzięczyć się jakoś za udzieloną pomoc. - rzekł Karasu.
- Wręcz przeciwnie. Informacje, które nam udzieliłeś, są wystarczającą pomocą. To ja bym chciała zaoferować ci wsparcie medyczne. - zasugerowała kierownik. - Powinniśmy być w stanie stworzyć słabsze, ale funkcjonalne nanoboty, które wesprą twoją obecną strukturę. - zaoferowała.
- Z radością uzupełnię dzięki Wam swoje ubytki. - odparł z uśmiechem Karasu.
- Szpital jest na trzecim piętrze. Zgłoś się tam przed odlotem.
Medyk skłonił się nisko, po czym postarał się wrócić do miejsca rozpoczęcia wycieczki po dziwnej asteroidzie. Planował wypytać Eddiego, gdzie mógłby nabyć karabin snajperski podobny do swojego utraconego modelu.

***

Po powrocie na okręt Karasu nie zastał przemytnika. Eddie musiał udać się ze swoim kolegą gdzie indziej. W zamian za to było tu kilku Toborczyków. Zielonoskórzy wyciągali z okrętu martwe ciała żołnierzy, których wcześniej zmiażdżył syntetyk. Ich bronie i pancerze zrzucali na stos, a ograbione ciała wrzucali do dużej beczki kwasu, gdzie się powoli topiły.
Medyk nie wiedział co ze sobą ma zrobić, więc założył, że Eddie odszuka go, gdy będzie potrzebny. Postanowił podejść do zielonoskórych i zapytać ich gdzie mógłby kupić ekwipunek, którego mu brakowało - laserowej katany oraz karabinu snajperskiego.
Jak się teraz dowiedział, parter i pierwsze piętro zajmowały się magazynierstwem oraz okrętami gwiezdnymi. Produkcja odbywała się na drugim.
Gdy Karasu udał się za otrzymanymi wskazówkami, trafił w końcu do niewielkiego pomieszczenia w kompleksie. Było w nim pełno zniszczonych i porozrzucanych części broni. Nie wyglądało to jednak na placówkę produkcyjną, a bardziej warsztat designerski. Było w nim kilku Toborczyków, z których jeden go przywitał - Co to będzie? - przechodząc od razu do biznesu.
- Potrzebowałbym zmodyfikowanego karabinu snajperskiego, który obsługiwałby pociski ręcznej produkcji, tzn. stworzone z nanotechnologii. Broń koniecznie musiałaby być kompatybilna z moimi nanobotami. Do tego laserowa katana. Jeśli miałaby możliwość modyfikacji długości ostrza, to byłbym wniebowzięty. - odparował Karasu, zaskoczony natychmiastowym przejściem do konkretów. Po chwili dodał - Ile i czemu tak drogo?
- W lufę wejdzie co chcesz, jak się będzie rozmiar zgadzać. Luf może być kilka albo wymienialne. - poinstruował kosmita. - Wszystkie specyfikacje do uzgodnienia. Cena po ukończeniu projektu. - sprzedawca odszedł na moment od Karasu, złapał jeden ze stołów pod ścianą i przyciągnął go między siebie, a syntetyka. Znajdował się na nim papier i różne przyrządy do rysowania. - Co to będzie? Zmiana długości ostrza jest możliwa na kilka sposobów, więc najpierw się zastanów nad formą ostrza. Laser blokują tarcze, fizyczne nie radzą sobie z pancerzami. Można mieszać, ale efekty są równie nietypowe. W laserowym ostrzu długość zmienisz gałką i nie wpłynie to na wagę, w żelaznym damy kilka ostrzy, wymiana zajmie sekundy. - zapewnił. - Lasery nie mają wagi, ani też czym blokować fizyczne ostrza. - dodał.[/i]
- Ah, tu jesteś - przemytnik w końcu odnalazł swojego partnera w zbrodni. Sam spędził zapewne nieco zbyt długą ilość czasu błąkając się po stacji i składając odpowiednie zamówienia. Może nadszedł czas, by ruszyć do okołoziemskiej bazy Zacharego?
- Złożyłeś zamówienia na wszystko? - niebieskoskóry spytał, nim zdążył się rozejrzeć po pomieszczeniu.
- Och, Eddie! Cześć. Nie, właśnie się męczę. Niestety moja wiedza o militariach jest niezwykle ograniczona. - odpowiedział medyk, po czym zwrócił się do inżyniera - generalnie potrzebuję jednolufowego karabinu snajperskiego, który obsługiwać będzie takie pociski - Karasu przekazał kosmicie nanopocisk - Problem w tym, że używam dwóch rodzajów amunicji. Jeden leczący, drugi zatruwający. Chciałbym, aby karabin snajperski obsługiwał dwa magazynki - każdy na inny typ amunicji. Fajnie, jakby były pojemne. Do tego najważniejsza jest możliwość szybkiego przełączania się pomiędzy jedną, a drugą komorą, dzięki czemu mógłbym niemal natychmiastowo zmieniać typ pocisku. Co zaś się tyczy miecza, potrzebuję nietypowej zabawki. Katany składającej się z dwóch, ustawionych równolegle do siebie ostrzy. Pomiędzy nimi w dolnej części i górnej znajdować miałby się generator pola laserowego. W ten sposób mógłbym decydować o trybie działania broni. Normalnie miałbym podwójną katanę, a po przełączeniu tworzyłoby się coś na wzór miecza świetlnego z Gwiezdnych Wojen. - syntetyk uderzył się w czoło - Przepraszam, pewnie nie masz pojęcia co mam na myśli. Generatory pola laserowego tworzyłyby jednolitą powłokę na ostrzach, tworząc w ten sposób jedno, laserowe ostrze. Czy moje zamówienie jest możliwe do zrealizowania? Oraz jak drogo by mnie kosztowało? - zakończył Karasu.
- Jasne, jak się dogadasz, to wyskoczymy na chwilę na inną stację Zacharego. - Eddie poinformował syntetyka o planach na najbliższe godziny. Toborczycy może i byli mistrzami w swoim fachu, ale nie sposób było oczekiwać że przygotują wszystko na poczekaniu. Zwłaszcza, gdy klienci byli równie wybredni, co niezdecydowani. Ciężko jednak dziwić się tym, których zupełnie pozbawiono ograniczeń. Przynajmniej na krótką chwilę.
- Na pewno potrzebujesz snajperka z leczącymi nanobotami? - spytał w końcu przemytnik. - Nie lepiej oddelegować do tego jakieś drony, czy szybkostrzelny karabinek? - dodał, niezbyt pewny skuteczności proponowanej przez Kurasu wizji. Jeśli ktoś potrafił wywijać mieczem w tak utalentowany sposób, nie musiał chować się za barierą ogromnej odległości.
- Zastanawiałem się nad tym. Bardzo zależy mi na mieczach, ale uznałem, że karabin snajperski również się sprawdzi. Nigdy nie wiadomo w jakich okolicznościach przyjdzie mi kogoś ratować, dlatego przyda się broń, która poniesie pocisk na daleką odległość. Szybkostrzelność tutaj niekoniecznie będzie zaletą, bo efekt leczenia nie nakłada się tak, jakbym chciał. - odpowiedział niepewnie medyk.
- W takim razie to twój wybór, masz tylu speców, że pewnie stworzą coś dla ciebie - niebieskoskóry rozłożył ręce na boki. Nie widział zbyt wielu konieczności, by dostarczać leczące pociski na kilkukilometrowe odległości. Z drugiej strony, Eddie zwyczajnie nie miał sposobności, by obserwować świat z tej konkretnej perspektywy. Nie widział zbyt wielu możliwości, bo nigdy ich nie szukał.
- Dwie komory to nie problem. - Stwierdził Toborczyk. - Ale oznacza to dwa magazynki i szerszą budowę. Broń będzie cięższa i większa od przeciętnej. - ostrzegł. - Miecz stalowo-plazmowy jest niewykonalny. Przynajmniej nie w ten sposób. Stopiłbyś ostrze. - zauważył. - Potencjalnie można to obejść generując tarczę energetyczną wokół ostrza, ale siła samej bariery będzie mniejsza od typowego miecza plazmowego. Dodatkowo tarcze mają ograniczoną energię, więc będziesz wymieniał baterię raz na jakiś czas.
- Snajperka tego typu w pełni mi odpowiada, a co do miecza, to pewnie masz rację. Dlatego chciałbym zdecydować się na dwie bronie. Jedna będzie kataną o dwóch ostrzach z najlepszego stopu żelaza, jaki posiadasz. Drugi miecz powinna być zdecydowanie krótszy. Zależy mi na czymś w rodzaju laserowej maczety, która skutecznie przetnie pancerz energetyczny. Co o tym sądzisz? - zakończył Karasu.
Toborczyk tylko przytaknął skinieniem głowy. - Odbiór jutro.
- Wolisz zabezpieczyć główny statek, odpocząć i przekoczować tutaj do jutra, czy zbierać się dzisiaj? - spytał niebieskoskóry. Nie był pewien na jak duże opóźnienia mogli sobie pozwolić w związku z ratowaniem Anne. Z drugiej strony, jeśli w grę wchodziło tylko wytworzenie dla niej nowego ciała, to trzydzieści godzin opóźnienia nie robiło zbyt dużej różnicy.
- Chciałbym najpierw zgłosić się do szpitala. Podobno jest szansa na uzupełnienie moich nanobotów, co przyda się w przyszłości. - odpowiedział medyk.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline