- Też chyba jestem mniej poobijany niż wy. - Stwierdził Yetar, wzruszając ramionami. Zostało mu jeszcze nieco czasu, który miał zamiar użyć na sobie, kiedy opuszczą jaskinię. - Zdaje się, że najlepiej będzie pójść w tamtym kierunku. - Mężczyzna kiwnął głową. Oszczędził sobie wyjaśniania, że z drugiej strony niedawno przyszli i przez a kawał drogi nie znaleźli nic poza skałami. - Uważajcie na szpetne, latające babsko w okolicy, zaklina głowy swoim paskudnym śpiewem. - Dodał jeszcze, pakując się do zwiadu. Wolał, żeby nie znaleźli wszystkich zmasakrowanych jako obiad stwora, kiedy wrócą, bo nie wystawili wart.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |