Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2018, 12:55   #123
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Byłbyś zapomniał? - spytał się John powątpiewając w każde słowo wypowiedziane przez ninje. Naprawdę zaczynał żałować, że nie pociągnął spustu gdy miał ku temu okazję. To że ostrze było zatrute czuł, jednak pozostawało pytanie na ile słowa Fowlera były prawdziwe? Przecież najlepsze kłamstwa mają w sobie ziarno prawdy. Cóż... blef, czy nie, on też potrafi grać w te gry. Spojrzał na fiolkę, po czym prosto w oczy ninji:
- Dostałem już raz podobną fiolkę. Wiesz od kogo? Od Quan Chi. Ciemną, oleistą na dnie i efemeryczną niczym dym na górze. - John mówił cicho, pewnie i stanowczo. Zdecydowanie można to było potraktować jako próbę zastraszenia. - Na pewno kojarzysz co to jest prawda? Miej więc nadzieję, że twoja trucizna mnie nie zabije w ciągu doby. - Doe odwrócił się i ruszył dalej. Gdyby wziął fiolkę symbolicznie uznałby zwycięstwo Fowlera, który przegrał w walce, ale w ostatecznym rozrachunku okazałby się zwycięzcą, a tego John nie miał zamiaru robić.



Nie uszli daleko dalej, gdy tym razem zaczęła Kimberly...
Czy laski w cywilu zgarnięte podczas misji zawsze muszą być tak problematyczne? Problemy ze słuchem? John w to wątpił. Po pierwsze była stewardessą, po drugie wyglądała na kogoś, kto jest w stanie swojemu partnerowi zrobić piekło o błahostkę, a to wykluczało słaby słuch.


Odwrócił się do dziewczyny - To ściśle tajne. - powiedział ze srogą miną, ale po chwili dodał - Nie słyszałaś? Jestem John Doe, to jest Raf, a ten ninja to Fowler. Jesteśmy w dżungli, ponieważ ktoś zaatakował nasz samolot i ratowaliśmy się na spadochronach, które zostawiliśmy tam - mówiąc to John wskazał ręką teren jaki zostawili za sobą. Wiedział jednak, że nie tego oczekiwała Kimberly, więc dodał.

- Wyjaśnię to tylko raz, więc tym razem nasłuchuj pilnie. Należę do Jednostek Specjalnych Stanów Zjednoczonych i lecieliśmy na dość ważne spotkanie. Nie będziemy więcej rozmawiać o tym co stało się po tym jak wsiedliśmy na pokład. Czy wyrażam się jasno? To świetnie, a teraz idziemy. - Spojrzał jeszcze na Rafa, jedynego który do tej pory nie spowolnił ich marszu zbędną gadaniną i wznowił marsz.

Potrzebowali zakraść się do obozowiska, John nie miał zamiaru wpadać w kolejną pułapkę.

 
psionik jest offline