Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2018, 19:30   #124
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Fowler, słysząc słowa Johna Doe, wzruszył ramionami. Cofnął wyciągniętą rękę, w której trzymał fiolkę i odkorkował naczynie. Delikatnie odsunął od twarzy maskę, tak jednak by nikomu nie pokazać swojego oblicza i pociągnął zdrowo, wypijając płyn do ostatniej kropelki. Następnie zakorkował fiolkę i schował do kieszeni, z której niedawno ją wyjął.

W zasadzie nie dziwił się czarnoskóremu, ostatecznie jeszcze niedawno rzucali się sobie do gardeł. Jego decyzja była oznaką ostrożności i jako taka mogła być traktowana jako ta dobra, choć w tym akurat przypadku była głupia. Z drugiej strony mógł posiadać zdolności, dzięki którym antidotum nie było mu potrzebne. Czas pokaże. Tak czy siak, coraz bardziej go lubił.

Zaniepokoiła go jednak informacja, że Quan Chi wręczył mu jakiś prezent. Nie wyglądał na takiego, co by wypił miksturę czarnoksiężnika, ale w zasadzie Fowler znał efekt wypicia tylko jednego z jego specyfików, a opis Johna Doe wskazywał na zupełnie inną "zupę". Kto wie jakie mogła mieć działanie? A jeśli jego wyjątkowe umiejętności pochodzą właśnie od niej? To by znaczyło, że jest w mocy dawnego pana zabójcy i może stanowić dla niego zagrożenie. Trzeba go będzie uważnie obserwować.

* * * * *

W marszu Fowler trzymał się środka grupy. Co prawda nie chciał mieć za plecami nikogo z dwójki John-Raf, ale też zdawał sobie sprawę jak może zostać przez nich odebrane jego wleczenie się na końcu, dlatego też zawsze pozwalał by jeden z nich szedł za nim. Na Kimberly nie zwracał większej uwagi. Z tego, co zdążył się zorientować, znalazła się tu przypadkiem i była niepotrzebnym balastem. W zasadzie nie rozumiał po co w ogóle ją ze sobą ciągnęli.

Jej przydatność została jednak szybko odkryta. Ninja już wcześniej postanowił o nic więcej nie pytać, chociaż w jego głowie rodziło się mnóstwo pytań. Nie było jednak chętnych, by na nie odpowiedzieć. Ku zdziwieniu Fowlera, kobieta zdołała jednak sprowokować czarnoskórego do uchylenia kolejnego rąbka tajemnicy. "Jednostki Specjalne Stanów Zjednoczonych", cokolwiek to znaczyło, brzmiało bardzo interesująco. Tezę, że John Doe i Raf są zwykłymi komandosami, można było włożyć między bajki.

Maszerując, rozglądał się często na boki. Nie po to, by dojrzeć czającego się tam wroga, choć nie wykluczał i takiej możliwości, ale musiał zacząć kolekcjonować składniki do swojej mikstury.
 
Col Frost jest offline