Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2007, 23:34   #94
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Mariusz Leszczyński

- Dobrze prawisz Panie Florianie, czas aby sumienie i rozum kozaczy poruszyć.

Wstał więc Pan Mariusz, za zdrowie i męstwo pilnujących dobytku puchara podniósł i tak oto rzekł:

- Panowie, w Wasze ręce powierzam dobytek nasz cały. Strzeżcie go dobrze i pilnujcie, bo żadne łupy dóbr tu zostawionych i sercu cennych nam nie wynagrodzą. List Wam z pieczęcią swoją pozostawię, aby każdy kto zadrzeć z Wami się ośmieli wiedział, że ze mną i całą gromadą jaka tu wróci do czynienia mieć będzie, jeśli ktokolwiek rękę na dobra tu pozostawione i ludzi podniesie. Przysięgam na najświętszą Maryję Pannę, że jeśli powrócę i stan rzeczy zastanę, który niepokój mój wzbudzi, to resztę życia i pieniędzy poświęcę, aby winowajców dopaść. Podniesiona na gwałt ręka obcięta zostanie, jeśli język ktoś źle zwróci na Was lub wśród Was to wyrwę, jeśli kto okiem zachłannym spojrzy wykolę, a kto uciec będzie chciał z dobrami Tymi temu kulasy poprzetrącam, a to wszystko tylko początkiem zemsty będzie.

Przeszedł się Pan Mariusz wśród chętnych, co na zawołanie Solińskiego wystąpili. Każdemu głęboko w oczy spojrzał, każdego dokładnie zlustrował od góry do dołu wbijając w swą głowę pamięć co do wyglądu każdego i o imię spytał.

- Lepiej dla Was bym martwych Was zastał niż żywych a bez dobytku Wam powierzonego. Jedziemy śmierci w oczy zajrzeć i bić się do końca, jeśli zajdzie potrzeba i tego samego po Was oczekuję. Tym bardziej, że równy udział w łupach Wam przyobiecałem a nie jakiś żołd marny. Pilnujcie więc dóbr wszystkich i czekajcie spokojnie na sukces nasz licząc. Im bowiem lepsza wyprawa się uda, tym i Wasza korzyść większa będzie.

To mówiąc każdemu dłoń jeszcze uścisnął tak jakby żegnał się już z nimi. I wrócił na miejsce, pewny, że dobrze w ich głowach słowa jego zapaść musiały.
 
Eliasz jest offline