Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-07-2007, 20:12   #91
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Ostatnia biesiada przed podróżą:

Biesiada trwała, udzielał się w niej każdy z dowódców, Wszyscy nie szczędzili sobie trunku, Pan Wurst Pił już na równi z innymi, zyskał też uznanie wśród szlacheckiej braci, z której nikt nie śmiał już na taką Personę słowa złego powiedzieć. Wojsko nie ustępował w niczym swym przełożonym, żłopiąc ile tylko można było. Kozakom a raczej ich chłopskiej części zwykłej gorzały dano, a to i co rusz wyzwiska słychać z ich strony było, a że noc to była zabawy to i na to nikt nie zważał, bo maniery mało ważne były przecie jutro im może śmierć pisana, a może wieczna chwała. Doskonała to pora była by rozmowy wszelkie przeprowadzić i więzi wśród dowództwa zacieśnić przed tym, co mogło przynieść jutro. Mimo takiej atmosfery w wszystkich pozostawała nutka powagi zwiastującej zrozumienie nadchodzących dni i ich wagi nad każdym, który znalazł miejsce w zagonie, był to czas by wszelkie niedociągnięcia, jeśli jakie były teraz uśmiercić. Czy coś nurtowało jeszcze naszego Sokoła Polnego i jego wiernego kompana Władimira? Jeśli tak to teraz była znakomita okazyja by sprawy rozwiązać i ludzi którzy przy wozach zostaną wyznaczyć, podsunięto też na miejsce dowódcy tej straży siedzącego w koncie Waszmościa Pawła Solińskiego, szlachcica przed piedziesiątką bo niby stary ład zaprowadzi, lepszego kandydata nie było bo reszta już swe miejsce znalazła i niezwykle potrzebna była, pozostawała sprawa ilości ludzi którzy mieli pozostać pod jego komendą do powrotu roty.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.

Ostatnio edytowane przez Radosław : 10-07-2007 o 20:15.
Radosław jest offline  
Stary 11-07-2007, 14:15   #92
NW.
 
NW.'s Avatar
 
Reputacja: 1 NW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skał
Władimir Koszyński

Gdy tylko biesiadowanie się rozpoczęło od razu znalazł swe miejsce przy stole. Pił co niemiara chociaż jeszcze pare sprawunków miał do załatwienia, nie trapiło go to jednak bo głowę miał tęgą. Tak jak i Mości Pan Mariusz namyślał się trochę co do posady cyrulika, kogóż by tu wytypować. Wnet przypomniał mu się przypadek jednego kozaka którego tak zmógł spirytus podczas ostatniego postoju że ciemną krwią począł biedak wymiotować. Na pomoc przybył mu inny pan z braci kozackiej, widać obyty w tego rodzaju dolegliwościach a i uczony jak sobie radzić z rozmaitymi innymi przypadłościami, które potrafią sprawnego dotąd żołnierza ułapić. Wnet jakąś miksturę z zielska ukręcił i czystej wody prosto ze strumyczka. Okłady porobił, papkę z korzonków dziwnych kazał żreć... śmierdziało co niemiara, już się wydawało że biedak jeszcze bardziej żygać zacznie, ale wreszcie pomogło. Tak muszę ja go poszukać, chyba Wasyl go zwą. Ehh pamięć już nie ta- zamyślił się Władimir przy kielichu. Rozejrzał się po zgromadzonych, szybko dostrzegł charakterystyczny nieogolony łeb znachora. Dopił cierpkie wino do końca i nachylił się do ucha druha swego, Pana Mariusza. -Mości Panie Bracie, znam ja ci waszmościa który może nam nieco dopomóc w różnych przymiotach lekarskich, podczas znojów podróży wspomoże swołocz. Sam mi się żaliłeś nie tak dawno że brak nam uzdolnionego człowieka w tym fachu, a tu los nam zesłał tego o tam kozaka- w tym momencie Władimir wskazał skinieniem głowy Wasyla który pochłonięty pożeraniem olbrzymiego świniaka, nawet się nie zorientował że o nim mówią. -Dziki to człowiek jak i reszta kozaków ale na zielarstwie zna się jak mało kto, wypytam ja się go jeszcze o wszystko ale sądzę że i bandaże i zioła mu się zdadzą- chwilę jeszcze Władko gadał z przyjacielem o różnorakich sprawach nie cierpiących zwłoki, następnie przeprosił go na moment i odszedł od stołu. Wcześniej już zauważył że stary Paweł który miał zostać dowódcą wartowników, samotnie żłopie cienkie piwsko parę metrów dalej. Władko podszedł do niego i tak rubasznie zaczął. -Mości Panie Pawle usiądz z nami wespół do stołu, a nie tu sam z tym kufelkiem trunku nijakiego stoisz niczym z najuleglejszą kochanicą. Pewnie i Sokół Polny by chciał z Panem słówko czy dwa zamienić, wszak ważne zadanie spada na Pana barki, prestiżowe rzekłbym- uśmiechnął się od ucha do ucha i czekał na odpowiedź, w między czasie planował resztę wieczoru, musiał jeszcze zamienić dwa słowa z Wasylem.
 
__________________
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
NW. jest offline  
Stary 13-07-2007, 21:40   #93
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Pan Paweł Soliński

Zaraz Wzrok wlepił w Pana Władimira trochę zdziwił się przy tym i tak zaczął:

Dzięki Wielmożny Panie żeś mnie tak wyróżnić raczył, nie pewnym ja czy takiemu staremu psu jak ja wolno z takimi Personami zasiadywać, jeśli zaś taka wasza wola to mnie się z nią sprzeczać nie wolno. Ja przecie jeszcze jeno szary żołnierz, a nie oficer, bom nikogo pod skrzydłami nie posiadam, ale jak Bóg da, a Panowie pozwolą to całą mą mocą będę się starał wasze rozkazy w pełni wyegzekwować.

Widać, że zjednać pragnął sobie rozmówce, a językiem mielił lepiej niż niektórzy szablą wywijają. Wstał pokłonił się nisko przed stołem Rotmistrzowskim, odkaszlnął głośno by gawiedź nieco uciszyć, nie był bogaty, ale za to w wieku takim, że rozumu mu z pewnością nie brakowało. Puchar wzniósł wysoko w stronę Sokoła Polnego skinął głową i tak począł prawić:

Mam nadzieje, że poprze mnie Rotmistrzowska mądra głowa, jaka od początku tej wyprawy pomyślność jej zwiastuje, wiadomo jest, bowiem że trzeba nam wybrać głów kilka do obrony majatku, jaki nam przyjdzie zostawić na siczy. Wiem, że ci, którzy tu pozostaną nie zasmakują chwały ni rabunku, gwałtów czy swawoli, ominie ich, więc najprzedniejsza zabawa w tej czarciej krainie, do której reszta się uda. Bo to nie grzech na tych poganach dostąpić grabieży, Ci jednak, którzy zostaną modlić się i pracować będą, wielka to, bowiem praca tylu koni i majątku doglądać. Siła Heraklesa potrzebna nam będzie, co w historyjach nam się przewija. Sześciu, więc ochotników hardych rad bym zobaczył, którzy pod moim okiem przy pominięciu wcześniej wymienionej chwały harować będą by inni w wojnach łupy brali i z nami się podzielili po powrocie. Ważcie głosy Panowie, bo Ci, co zostaną praca od wschodu do zachodu nie pominie, a przy koniach chleb nie łatwy a znam się na rumakach i jak tylko, jaką skazę znajdę to i wychłostać kazać móc będę. Tu, więc wnoszę żeby ci, co na koniach się znają i wysiłku mitycznego się nie boją tu przymnie stanęli czym prędzej.

Kiedy stanęła wskazanych liczba, dał gest by przyklękli, przed Sokołem Polnym, sam na kolano się skłonił i tak zaczął:

Powtarzać po mnie!!! Ślubujemy dobytku powierzonego przez Rotmistrza w nasze skromne ręce nie uszczuplić i w stanie powierzonym dochować, i bronić zawsze własnym życiem.

Poczym wstał i szybko dodał:

Nie wiem czy Sokół na takie rozwiązanie przystanie, ale jeśli tak to służyć jesteśmy gotowi jak tu stoimy od zaraz.

Tu pokłonił się i czekał odpowiedzi.

Pan Florian Stuziński

W tym czasie już szeptał na ucho Panu Mariuszowi Pan Florian Stuziński:

Waszmość zważ, że zgłosili się słabo uzbrojeni kozacy, to w walce nie uszczkną nam potęgi, chamy to silne i pewnikiem na koniach się znają, więc może radę sobie dadzą, bo siedmiu na tyle koni to nie wiem czy dnia starczy, ale nam żołnierzy trzeba, myślałem, że dziesięciu zostanie a on sześciu tylko pragnie, głupi albo faktycznie obeznany na robocie i podoła. Dobrze to i że kozaki same zostaną tępe głowy nie zbiegną, a i układ sił w oddziale się nieco wyrówna i raźniej przewodzić będzie. Stary to lis zostaje i szlachetny da im rade przewodzić. Moje to uwagi Sokole ty jak zechcesz uczynisz, ale jeśli przytakniesz, to warto by było jaką szopkę dla zaprzysięgłych odegrać to i pewnikiem w piórka obejdą i za zdradę chwycić nie raczą.

Tu już na Sokoła Polnego przystała pora.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.

Ostatnio edytowane przez Radosław : 13-07-2007 o 21:42.
Radosław jest offline  
Stary 13-07-2007, 23:34   #94
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Mariusz Leszczyński

- Dobrze prawisz Panie Florianie, czas aby sumienie i rozum kozaczy poruszyć.

Wstał więc Pan Mariusz, za zdrowie i męstwo pilnujących dobytku puchara podniósł i tak oto rzekł:

- Panowie, w Wasze ręce powierzam dobytek nasz cały. Strzeżcie go dobrze i pilnujcie, bo żadne łupy dóbr tu zostawionych i sercu cennych nam nie wynagrodzą. List Wam z pieczęcią swoją pozostawię, aby każdy kto zadrzeć z Wami się ośmieli wiedział, że ze mną i całą gromadą jaka tu wróci do czynienia mieć będzie, jeśli ktokolwiek rękę na dobra tu pozostawione i ludzi podniesie. Przysięgam na najświętszą Maryję Pannę, że jeśli powrócę i stan rzeczy zastanę, który niepokój mój wzbudzi, to resztę życia i pieniędzy poświęcę, aby winowajców dopaść. Podniesiona na gwałt ręka obcięta zostanie, jeśli język ktoś źle zwróci na Was lub wśród Was to wyrwę, jeśli kto okiem zachłannym spojrzy wykolę, a kto uciec będzie chciał z dobrami Tymi temu kulasy poprzetrącam, a to wszystko tylko początkiem zemsty będzie.

Przeszedł się Pan Mariusz wśród chętnych, co na zawołanie Solińskiego wystąpili. Każdemu głęboko w oczy spojrzał, każdego dokładnie zlustrował od góry do dołu wbijając w swą głowę pamięć co do wyglądu każdego i o imię spytał.

- Lepiej dla Was bym martwych Was zastał niż żywych a bez dobytku Wam powierzonego. Jedziemy śmierci w oczy zajrzeć i bić się do końca, jeśli zajdzie potrzeba i tego samego po Was oczekuję. Tym bardziej, że równy udział w łupach Wam przyobiecałem a nie jakiś żołd marny. Pilnujcie więc dóbr wszystkich i czekajcie spokojnie na sukces nasz licząc. Im bowiem lepsza wyprawa się uda, tym i Wasza korzyść większa będzie.

To mówiąc każdemu dłoń jeszcze uścisnął tak jakby żegnał się już z nimi. I wrócił na miejsce, pewny, że dobrze w ich głowach słowa jego zapaść musiały.
 
Eliasz jest offline  
Stary 18-07-2007, 12:59   #95
NW.
 
NW.'s Avatar
 
Reputacja: 1 NW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skał
Władimir Koszyński

Poprzyglądał się wesół Pan Władimir, temu przedstawieniu sprezentowanemu niepokornej kozacczyźnie. Skwapliwie doglądał ich nieco już zlęknionych spojrzeń, gdy Pan Mariusz swym potężnym głosem wymierzał w ich umysłach srogie kary. Sam zaś zwracał uwagę aby każdy słuchał przemówienia, od czasu do czasu napominając na ucho, co bardziej rozglądającym się że kara i ich może spotkać jak czego nie posłyszą w porę. Po tym wszystkim raz jeszcze przyjrzał się z uwagą Pawłowi który miał doglądać koni i dobytku. Widac prosty to szlachetka, pokorny i lojalny, dobre to cechy jego. Powienien z resztą tej hałastry, dobrze nam się przysłużyć. Kto wie, może łupy znaczniejsze będą niż sądziłem , a jeśli kłopotów i niepokojów tatarskich żadnych tu nie przyniesie, to i praca tu spokojna będzie choć ciężka, wyjdzie na to że za narażanie życia dostaniemy tyle samo łupów co i ci doglądacze wierzchowców- uśmiechnął się na samą myśl. Gdy wszyscy już poczęli się rozchodzić sam odwrócił się na pięcie i pomaszerował do swego namiotu, miał jeszcze trochę zajęć. A to szabelkę naostrzyć, lufy w pistoleciskach przeczyścić, nie wspominając o sprawdzeniu zapasów trunków rozmaitych.
 
__________________
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
NW. jest offline  
Stary 23-07-2007, 21:46   #96
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Rozprawa przykuła uwagę słuchaczy, nikt raczej nie dopuszczał ucieczki pozostających, nikt też nie wykluczał napaści, jakiej na pozostających. Wszyscy ochotnicy poprzysięgli jeszcze raz, że strzec pozostawionego dobytku będą jak tylko będzie to możliwe najlepiej. Większość podpita już była bardzo to i tańce, skoki przez ognisko odprawiać zaczęła wszak kozaków było w rocie nie mało. Zabawa na dobre się rozpoczęła a nikt sobie prócz warty wina ni miodu nie szczędził, każdy chciał ledz pod stołem by strach przed podróżą utopić, nikt przyznać się nie ważył, że to ze strachu o życie tak pije, a z lęku, że ojczyzny już może więcej na oczy nie zobaczy, tej kochanej Rzeczypospolitej, jaką im opuścić przyszło, by w sułtańskiej ziemi napaść się do syta. Niektórzy snuli już plany, co do zdobyczy, jakie im przyjdzie w przyszłości uraczyć, co posłyszawszy Stuziński tak tylko skomentować raczył: mało warte plany, jeśli komu serce posłuszeństwa odmówi i bić przestanie, tędy lepiej broń szlifować niż skórę na niedźwiedziu zawczasu dzielić. Na słowa te szlachta szybko przytaknęła i toast na cześć mówcy wypiła. I tak już potem tylko toasty, co rusz nowe wznosić poczęto tak, że wszyscy na stołach posnęli, Pan Władimir honoru Sokoła Polnego broniąc przeniósł go do namiotu, gdy ten na mocy zasłabł i ostatni z nim toast przechylił. Po czym wziął dzban wina i sam ruszył na spoczynek, bo człek poczciwy sam z sobą do białego rana nie pije.

Rankiem obudził Pana Władimira i Pana Mariusza Krasun oznajmiając, że na nich czas, bo o czajki targować im się trzeba. Ruszyli, więc nad Dniepr spiętrzony gdzie siedzibę maja szkutnicy kozaccy. Wątła chata stała na ich drodze to tam przyjdzie im targu dobijać. Krasun wyjaśnił im natychmiast, że budowniczy ci przenoszą się, co jakiś czas to i na dłużej siedzib nie stawiają a na tyle tylko żeby przekoczować. Gdy weszli do środka dopadł ich zapach pieczonej świeżej ryby, z czego radzi byli, bo po takim przepiciu jadła im trzeba było, a i stuł o dziwo, choć skromny suto zastawiony był przed nimi. Kozak, który siedział naprzeciwko nich dobrze był ubrany, żupan miał złocisty jeno pod żebrem zacerowany nieco widać, że nie on ranę otrzymać musiał, bo już by w niebie albo piekle z wami mógłby tylko zasiadać. Pan Władimir widział po twarzy zmarszczonego starca, że nie głupi i tanio skóry nie odda i na handlu znać się dobrze musi. Przy stole obsługiwała was kobieta przepięknej urody Turczynka zapewne, na co Krasun zerkał ukradkiem lekko zawstydzony, co naprzód śmiechu wam trochę przysporzyło, nie zdradziliście jednak kamrata. Po długiej chwili ciszy poza zaproszeniem do środka, starzec przemówił:

Czego Wielmożni Panowie szukają w mych skromnych progach, w czym ja mógłbym się wam jakoś przysłużyć?

Poczym zaczął wyczekiwać waszej reakcji.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.

Ostatnio edytowane przez Radosław : 23-07-2007 o 21:49.
Radosław jest offline  
Stary 24-07-2007, 20:07   #97
NW.
 
NW.'s Avatar
 
Reputacja: 1 NW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skałNW. jest jak klejnot wśród skał
Władimir Koszyński

Rozejrzał się z zaciekawieniem po wnętrzu chatynki. W ostatnim przypływie dobroci powstrzymał się od komentarzu dotyczącego Pana Krasuna i pokłon oddał gospodarzowi, wraz z pozostałą dwójką. -Ahh witaj cny szkutniku którego rzemiosło po obu brzegach dniepru sławią, z różnych powodów nadmienić trzeba. Turcy zbyt zadowoleni nie są to im przyznać muszę- zaśmiał się i jął kontynuować. -Przychodzimy do ciebie w sprawie wagi przeogromnej, mianowicie szykuje się nam przemarsz w głąb terenów co do imperium sułtana przynależą. Łodzi potrzebujemy co by tak wyporne były że wody Dniepru ich nie zmogą, wiemy że wytwórstwem czajek najlepszej klasy się trudnisz. Chcemy za odpowiednią zapłatą odkupić od ciebie kilka sztuk, lub może lepiej by rzec wypożyczyć, gdyż po powrocie będą nam już zbyteczne. Ile byś sobie życzył za taką przysługę dla nas, wiedz że nie będzie ci ona nigdy zapomniana- w tym momencie potarł się z roztargnieniem po głowie. -Racz wybaczyć Panie, prawie bym zapomniał, zwą mnie Władimir Koszyński, ten oto jegomość po mojej prawicy to Mości Pan Mariusz Leszczyński, jest z nami również Pan Krasun, obyty w tych terenach co niemiara, on zresztą polecił nam przybyć do ciebie z tak ważną sprawą- W tym momencie szlachcic zakończył mowę i czekał na jakieś słowa które mogliby dodać towarzysze oraz na reakcję starca.
 
__________________
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.
NW. jest offline  
Stary 25-07-2007, 09:45   #98
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Starzec odpowiedział szybko, nim, ktokolwiek zdołał językiem obrócić:

Znam ja ci tego lisa Krasuna, list już on do mnie wcześniej pisał. Kłaniam się także raz jeszcze wielmożnemu Panu Mariuszowi.

Po czym podrapał się po czole i tak zaczął:

Pieknie układasz słowa Waszmość, pochwał nie szczędzisz, ale o czajka wiesz niewiele, ale i po co Waszmości była by wiedza na ten temat, jeśli Waszmość nad pięknym Dnieprem nie mieszkasz. Wypożyczyć się nie da Czajki, bo ona jeno na jedna wyprawę zdatna. Wiedziec wam też trzeba, że na siczy wielkie poruszenie i każdy Czajek sztukmistrz już wyprzedał swe wyroby, wielka trwoga nastała dla Turczyna, co Tatarów na smyczy utrzymać nie mógł. Z tej właśnie przyczyny o okręt taki nie łatwo, a sakwę trza mieć sytą by na ten czas o czajke zabiegać.

Uśmiechnął się przy tym rad z własnej wypowiedzi, po chwili milczenia dodając:

Opatrzność Boska jednak widzę czuwa nad wami, bo ja do tych nielicznych należę, co czajki jeszcze gotowe do drogi mają. Ba może ja tylko jeden pozostał na siczy ze szkutników wielu. Oddam ja wam me czajki za skromna jeno sumę 1000 złotych polskich jaka pewnikiem niczym jest dla tak Wielmożnych Panów a mnie wystarczy, bo ja człek skromny i w przepychu nie obyty.

Po czym nalał sobie wina uśmiechnął się szczerze i parszywie, patrząc na waszą buzującą się krew na myśl o tak wielkiej sumie. Po czym ucichł odpowiedzi czekając.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.
Radosław jest offline  
Stary 29-07-2007, 03:15   #99
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Mariusz Leszczyński

Zamyślił się Pan Mariusz po czym rzekł do sprzedawcy.

- A skoro tak sprawę stawiasz i przyznajesz nam żeśmy ludzie szlachetni i majętni to zgodzisz się na to żebyśmy ci i 1200 złota zaoferowali, ale w spłacie późniejszej, kiedym z wyprawy wrócim... Póki co list mój z pieczęcią zostawię na wypadek jakbyś obawiać się miał czy w ogóle z wyprawy wrócim...


Widząc reakcje oburzenia, zdziwienia i zafrapowania na twarzy starca, szybko z odsieczą mu wyszedł nową propozycję układając.

- A może wolisz 500 zł tu i teraz, żeby nam na drobne wydatki i doposażenie lepsze starczyło a gdy wrócim z wyprawy jeszcze 300 złota dostaniesz i na trwale i pozytywnie w pamięci mej się zapiszesz. A wiedz, że wyprawom takim sława i honor oraz bogactwa towarzyszyć muszą i może się zdarzyć, że nim się obejrzysz a już hetmanem jakim zostanę i pamięć o sprzedawcy co to mi pomógł zachowam.
 
Eliasz jest offline  
Stary 30-07-2007, 11:00   #100
 
Radosław's Avatar
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Starzec chwile zbaraniał, po czym chmury z powiek zgonił uśmiechnął się, jakby na nie jedną jeszcze sztukę stać by go było i przemówił tak:

Wybacz Panie, ja swój kunszt znam i cenę obrać umiem, tylko dla szlachetności twej nie chciałem brać tyle złota. Poczekam ja na te 1200 złotych, jeśli mi dasz 200 pierwej bym, za co miał wyprawić pożegnanie dla mych braci, co młodsi i na wyprawę też ruszają, a 1000 złociszy po powrocie oddasz mnie pewnikiem boś widzę, że człek prawy. Za twą łaską Panie pozwól, że się odwdzięczę, wiem, że przeto garstkę ludzi zostawiacie w obozie mój Wielmożny Panie, martwi mnie, że źle doglądać by mogli konia twego i twych oficerów, bo ogrom wierzchowców mają przecie pod swoimi skrzydłami. Ja tedy zadbam o nie lepiej niż ktokolwiek na Siczy, bom ja od dzieciństwa również w tej sztuce szkolony.

Po czym pokłonił się i uśmiechnął zuchwale widząc że fortel mu wyszedł przedni i nieżle zamieszać w głowie Panom przybyłym musiał, wie przecie każdy że szlachcic wierzchowca swego ogromnie szanuje i nie pożuci nawet w biedzie.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.
Radosław jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172