Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2018, 22:33   #305
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Szlachcic rozważał różne scenariusze, lecz żaden nie oznaczał łatwego wyboru. Musiał wziąć pod uwagę wszystkie za i przeciw, a przecież skrajne emocje wciąż w nim buzowały. Richard ostatecznie postanowił zostać w swoim rodzie. Działanie z ramienia Black Cross jak na ironię dawało ogromne możliwości, ale i ograniczenia.
Arystokrata musiał zająć się rodziną, a także wybranką serca. Jako działający jawnie polityk miał wreszcie możliwości, aby zagrać na nosie Hanzy, a może i samemu Corvus. Nie oznaczało to, że jak dotychczas, zamierzał zostać grzecznym pupilkiem Delegatury. Wręcz przeciwnie, czekały go liczne i przewrotne zmiany.
Nie zdziwiło kilka donośnych westchnień ulgi. Szczególnie Eloiza wyglądała, jakby zrzuciła ogromny ciężar. Postulaty Richarda na tym się nie skończyły. Wyraźnie dał znać, że Patrick i Deborah ruszą z nimi. Ten pierwszy nie musiał być już wrogiem. Sojusz z mężczyzną byłby trudny, niektórzy jednak powiadali, że La Croix potrafiłby przekonać do negocjacji nawet mityczne hydry, gdyby spotkał jedną z nich. Patrick nie był dobrym człowiekiem, ale wiedział jak działała polityka. A to na razie musiało wystarczyć. Lady Barnes z kolei stanowiła ważny głos w przyszłym procesie. Kamienny Ród był skończony, ale wciąż należało udowodnić jego winy. Zadanie jawiło się cokolwiek kłopotliwe, zważywszy że operacja sto dziesięć była sygnowana przez Delegaturę.
Richard przeszedł po polu bitwy i spojrzał wymownie na stosy trupów nieopodal.
- Eliaszu, mam jeszcze jedną prośbę. Dziś wielu dobrych ludzi poniosło śmierć dla idei której w dużej mierze sami nie rozumieli. Myślę, że zasługują na pochówek. Usypmy stosy i rozpalmy je, tak, żeby uhonorować ich pamięć.
Mistrz niemo zgodził się. Jako osoba czysto pragmatyczna mogło to być mu obojętne, lecz Richard wierzył, że każdemu należy się godny pogrzeb.
La Croix wreszcie spoglądał na pozostałych, a kolejne części planu lądowały na swoje miejsce w jego głowie. Jacob, Denis… dwie tak różne od siebie postaci także odgrywały swoją rolę w jego zamysłach. Lecz wciąż pozostawała kwestia czego pragnęli oni sami. Bez względu na ich wybory, Richard snuł wizję własnego wywiadu. Coś podobnego byłoby wykonalne, choć wiązało się z kolejnymi zagrożeniami. Nie wiedział nic o budowaniu szpiegowskiej siatki. Niemniej każda potęga zaczynała się od jednego, dostatecznie zdeterminowanego człowieka.

Denis przedstawił swoje stanowisko wręcz łopatologicznie. Wiedział bowiem doskonale co ma robić dalej. Najpierw zwrócił się do Shagreena.
- Bądź pewien, że osądzimy Kamienny Ród. Nie będziemy też obojętni na los zarażonych. A w pamięci zachowam zarówno ciebie i Enzo.
Walker Barnes zdawał się być choć trochę zadowolony z tych słów. Powoli jednak wycofywał się ze swoimi ludźmi. Nie chciał dłużej tu być.
Arcon w dalszym ciągu szukał wzrokiem resztek Cona. Choć ten był tylko konstruktem, lurker zdążył już przywyknąć do urządzenia. Wyglądało jednak na to, że mały robot nie mógł przetrwać podobnej eksplozji. Imię sondy przywołało jeszcze jeden temat. Denis nie mógłby nazywać się dalej lurkerem, gdyby zignorował ten wątek.
- Yarvis... Czy ono istnieje? Jaką tajemnicę skrywa i gdzie należy go szukać?
Eliasz potarł dłonie i dmuchnął w nie mocno. Był skarbnicą wiedzy, lecz ubraną w starcze ciało, które coraz bardziej marzło i męczyło się.
- Istnieje. To mogę wam powiedzieć, choć zamierzam być możliwie konkretny. Jak już wiecie, zbyt duża wiedza byłaby zagrożeniem. Na szczęście znalezienie miasta na własną rękę jest prawie niemożliwe. Co do samego Yarvis więc… w istocie jest metropolią starożytnych, które pewnego dnia wypłynęło na powierzchnię. Nie wiemy dokładnie jak do tego doszło. Możliwe, że ma to związek z ożywianiem kultów, a co za tym idzie sił z nimi powiązanych. Podobnie było z dziwnymi sygnałami w okolicach Saif. One także nasiliły się dosłownie z dnia na dzień. Na Yarvis przeprowadzamy badania dotyczące przeszłości. To osobliwe miejsce pełne ruin budynków ze szkła oraz innych obiektów, które wciąż analizujemy. Możemy tam wysyłać tylko najlepszych i to na krótki czas. Jeśli zbyt długo przebywać w murach starego miasta, człowiek zaczyna słyszeć głosy przeszłości. Ich źródłem jest prawdopodobnie ciało istoty z morskiego dna. Podejrzewamy, że to jeden z naszych wrogów. Nawet spoglądanie na te kości jest niebezpieczne. Ogromny szkielet istoty wyrasta w dziwnych kierunkach. Zdaje się on wręcz załamywać prawa przestrzeni. Byłem tam dawno temu jeden raz. Nikt nie jest gotowy na podobny widok.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 26-09-2018 o 08:52.
Caleb jest offline