Nie pytajcie, a nie zostaniecie okłamani.
Anonim
John Whiterook B-Deb
Edgar zdawał się zastanawiać nad odpowiedzią. Napeżył się, fuknął i w końcu się rozluźnił.
-
Posłuchaj mnie, to nie moja wina, że od lat zadaję się z Szamanami różnej maści i nie potrafię tego jaśniej zobrazować. A co do mojego życia...- wziął głęboki oddech -
to nic ci do niego. Jeśli już musisz wiedzieć, nie zawsze byłem kotem. Co więcej można powiedzieć, że z Niną łączy mnie krew.
Po czy odwrócił się do ciebie tyłem i przez chwilę nie odzywał się wcale. Napięcie unosiło się wypełniając dogłębnie powietrze. Wiatr jakoś sobie zupełnie nie radził, a zimna bryza od strony rzeki niewiele pomagała.
-
Skoro coś nie wydaje ci się jasne, pytaj. Potem możesz nie mieć szansy. - zdawało się, że kot powoli się uspokajał. Futro już nie podrygiwało mu na chudych łopatkach. -
A co do twoich "niby" dwóch ostatnich pytań... Wysłali cię, bo zabrakło im ciał. Myślę, że o tym wspomnieli. - prychnął, właściwie udając już urażonego. -
A do Wnętrza, niezależnie czy chcesz czy nie, i tak będziesz dążył. Wnętrze samo wybiera tych, którzy pójdą dalej i tych którzy zostaną. - w końcu się odwrócił. Ogon dalej chodził mu jak szalony. -
To tylko formalność, to całe szukanie wskazówek. - przewrócił oczami. Po czym westchnął. -
I sam nie mam pojęcia, jak owo Wnętrze wygląda. Nigdy tam nie byłem. Jestem strażnikiem tej części przestrzeni. - zazgrzytał zębami. -
Niechętnie się do tego przyznaję, ale widzisz w ten sposób staram się rozwiać twoje wątpliwości dotyczące moich słów.
Rozprostował kończyny i ruszył znów w las.
-
Idziesz? Zgłodniałem przez ciebie, jakiś mały lunch by się przydało dorwać... Mathab Shazandi nellyf1
Mieszkanie było dość zagracone, więc trochę potrwało przejście z przedpokoju do czegoś, co zdawało się salonem. Tu na fulla ktoś włączył telewizor z ustawionym kanałem Vivy niemieckiej. Zajrzałeś do dwóch pokojów kryjących się za widocznymi obdrapanymi drzwiami. Nikogo nie było. Znaczy prawie - czworo ludzi leżało na jednym materacu pod oknem jednego z pokojów. Spali twardo, a raczej byli zupełnie zalani. No cóż. Z nich na pewno niczego nie wydobędziesz. Po chwili zastanowienia wyszło ci, że raczej nie "zasnęli" w twoim pokoju.