Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2018, 21:13   #31
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Po pewnym czasie chodzili po lesie, bez większych rezultatów. Hassan jednak w pewnym momencie przystanął, zmarszczył brew i dał susa w pobliskie krzaki. Po chwili krzyknął triumfalnie, a Shillen mogła zobaczyć, że jego ręka zniknęła całkowicie w jakiejś ziemnej jamie. Chwilę w niej grzebał po czym po chwili wyciągnął z niej wierzgającego zająca. Uśmiechnął się, podniósł zdobycz do góry, przez chwilę przyglądając się zwierzakowi, po czym szybkim ruchem rąk skręcił zdobyczy kark.
- No...przynajmniej nie wrócimy z pustymi rękoma - uśmiechnął się do drowki
- Nieźle, nurkujesz w tym zajęczych norach choćby Rahnulf, tyle że… jak on je wyciąga to wyglądają trochę gorzej. - Shillen zaśmiała się, po czym jednak spoważniała. - Co nie zmienia faktu, że jeden zając to trochę licho. Musimy znaleźć coś jeszcze bo ta siksa… to znaczy Saxa nie da mi... to znaczy nam żyć po tak lichych łowach. - stwierdziła.
- Daj mi strzałę - poprosił Hassan podchodząc do elfki
- Eee.. dobra, proszę. - wyciągnęła jedną strzałę ze swojego kołczanu i podała wojownikowi.
- Ale po co?
Hassan chwycił strzałę palcami po czym przebił zająca jednym płynnym ruchem - Świetny strzał - uśmiechnął się podając zwierzaka drowce.
- To bardzo miłe z twojej strony, ale… jako łowcy trochę mi to ujmuje, poszukajmy jeszcze chwilę. Dadzą sobie radę bez nas przez ten czas. - nalegała.
- No dobra - mruknął wojownik i ruszył dalej, uśmiechając się pod nosem.
- Ale naprawdę, doceniam ten gest… - rzuciła cicho elfka również ruszając.
- Przecież nikt się nie dowie. Strzeliłaś? Strzeliłaś - Hassan puścił do niej konspiracyjnie oko - ciekawe, czy jest ich w okolicy więcej. To głupie zwierzaki są - wojownik zaczął obchodzić teren dokoła, szukając innych nor.
- Ty kanciarzu… - rzuciła z uśmiechem. - No, no… pewnie ogrywając mnie w karty też oszukiwałeś, co? - zażartowała i również zaczęła rozglądać się za kolejnymi norami.
- Ech, i tak przegrałem większość do Saxy - mruknął nieco niepocieszony i potarł brodę nieco się frasując.
- Heh… Musimy ją kiedyś wspólnie ograć. - zażartowała. - I odzyskać naszą kasę.
- E tam. Chyba wygrała uczciwie - machnął ręką - zresztą prawdziwe skarby trzeba zdobyć, nie wyciągać od towarzyszy
- Saxa i uczciwie? Jak dla mnie te słowa się wykluczają. - stwierdziła elfka. - Cholera, niby las, a żadnych leśnych stworzeń w okolicy. - dodała drowka, po chwili jednak usłyszała jakiś szelest w pobliskich krzakach. Stanęła chwilę w bezruchu przyglądając się owym krzakom, by po chwili po cichu wyciągnąć strzałę z kołczanu i wypuścić ją z łuku w ich kierunku. Z roślin wydobył się skowyt zwierzęcia. Gdy elfka podeszła do krzaków zobaczyła, że ustrzeliła lisa. Zwierzę jeszcze żyło, ale strzał był na tyle dobry, że za parę godzin skonałoby tak czy inaczej. Drowka wyciągnęła jeden ze swoich mieczy, położyła jedną dłoń na grzbiecie leżącego lisa.
- Ciii… - powiedziała do zwierzęcia, po czym drugą ręką szybko skończyła jego męki. Podniosła martwego zwierzaka i podeszła z nim do Hassana.
- No, to plus zając już trochę lepiej. Myślę, że możemy wracać. - uśmiechnęła się do wojownika.
- Nieźle. Całkiem nieźle - pokiwał z aprobatą wojownik odbierając od dziewczyny lisa i zająca i przywiązując oba zwierzaki do siodła - będzie dziś potrawka. We wiosce powinniśmy dostać chyba jakieś zioła. No i kołnierzyk ładny z tego będzie - Hassan pacnął drowkę lekko w nos koniuszkiem ogona i zaśmiał się - dobra, bo będą nas szukać jeszcze.
- Ciebie może, ale jakoś nie wierzę by mieli płakać jakbym nie wróciła. - stwierdziła Shillen. - Ale cóż… bywa. - wzruszyła ramionami po czym zgrabnie wskoczyła na konia i wyciągnęła rękę do wojownika. - Pomóc panu?
- Panu? - Hassan zaśmiał się i obrócił, czy na pewno o niego chodzi ale pozwolił sobie pomóc sadowiąc się za dziewczyną w siodle - masz chyba problem z nielubieniem siebie. To raczej mnie nikt by nie szukał. Ot, zwykły wojak ze mnie, hultaj i grabieżca. Po co komu ratować takiego - uśmiechnął się - ładne dziewczyny zawsze się ratuje a takich jak ja zostawia sępom. Taki los - wzruszył ramionami nic sobie z tego nie robiąc.
- Co ty mówisz? Taka Awen czy Lieselotte na pewno nie pozwoliłyby ci zginąć. - zachichotała, dźgając siedzącego za nią wojownika łokciem.
- One mnie chyba nie lubią. To damy są. Damy nie zadają się z hultajstwem - mruknął - no co? - Hassan spojrzał na Shillen dźgnięty przez jej łokieć
- A nie, nic. - zaśmiała się elfka. - Sugeruję tylko, że gdyby wszyscy panowie z naszej drużyny nagle by zniknęli, to damska część prawdopodobnie ciebie szukałaby jako pierwszego. Czemu sądzisz, że Cię nie lubią?
- Tak mi się wydawało - odparował Hassan - ale przecież pewna damska część jest tu już ze mną i mnie znalazła i zaraz wybłądzi - zachichotał wojownik lekko skubiąc drowkę w bok
- Hahaha… No widzisz, z łowcą raczej się nie zgubisz, chyba, że takowy będzie tego chciał. - zaśmiała się drowka. - Poza tym nigdy nie wiedziałeś, że do takich “hultajów” kobiety ciągnie najbardziej? - uśmiechnęła się.
- Aha...ty przechero. To dlatego wyciągnęłaś mnie na polowanie? - zaśmiał się Hassan
- Ja?! - spytała. - Przecież to ty zasugerowałeś, że trzeba by zapolować… O co ty mnie tu oskarżasz. - wybuchnęła śmiechem.
- Ja zasugerowałem? - śmiał się wojownik - Cholera, Shillen, one zjedzą wszystkie orzechy. Pogoń tego konia bo nic nam nie zostawią!
- Nażrą się orzechów, to na mięso nie będą miały miejsca. - zażartowała - Ale jak ci tak śpieszno. - uśmiechnęła się po czym spięła konia, a ten ruszył galopem przed siebie.
- Chrzanić te orzechy Shillen - mruknął Hassan łapiąc drowkę mocniej aby nie spaść z siodła w czasie gwałtownej galopady
- Silne masz te łapska. - rzuciła Shillen czując, że jego dłonie zacisnęły się mocniej na jej talii.
- Gniotę? - zapytał wojownik i przesunął je nieznacznie wyżej - tylko jeśli chcesz abym złapał wyżej to już będę musiał Cię macać - zachichotał - a wtedy rzeczywiście sobie pomyślę, że nie na polowanie mnie tu wywiozłaś
- Ja tylko stwierdziłam, że silny jesteś. - odpowiedziała. - A trzymaj się jak ci wygodnie, tak co nie spadniesz i nie będę musiała cię zbierać. - zaśmiała się.
Hassan bezceremonialnie przysunął się bliżej i złapał drowkę ręką w pasie, nieco żałując, że zabrał glewię
Shillen nie przyznała, tego na głos, ale było to dla niej dość przyjemne uczucie.
- Kurczę, ciekawe jak daleko tamci zdążyli się oddalić, trochę ten spacerek po lesie nam zajął. Byle nie będziemy musieli ich szukać nie wiadomo gdzie…
Wojownik nachylił się do ucha drowki - jedź tam - powiedział cicho i wskazał glewią - powinniśmy im przeciąć drogę
Elfka bez namysłu skierowała konia w wskazanym przez Hassana kierunku
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline