Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2018, 10:15   #125
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Marsz przez dżunglę nie należał do najłatwiejszych. Zwłaszcza dla Kimberly, która była na bosaka. Buty wraz z resztą ubrania zawłaszczyła sobie druga, najprawdopodobniej fałszywa Kimberly. No bo wszak do wożenia vipów z Hong Kongu nikt nie zatrudniłby dziewczyny zdolnej dołożyć zabójcy Lin Kuei. Wszak po co ktoś taki na pokładzie samolotu…


Tymczasem drugi skoczek ruszył tropem niedawnych pasażerów. Z góry było widać gdzie wylądowali. Wystarczyło być szybszym niż oni. A to udawało się bez problemu. Zbity gąszcz nie stanowił przeszkody dla wprawnego tropiciela.


John zatrzymał się, wyczuł zapach dymu byli już dość blisko. Nakazał reszcie zatrzymać się ruszył sam. Krok za krokiem zbliżał się, między drzewami dostrzegł płachcę dwuosobowego namiotu. Ostrożnie obszedł obozowisko wokoło, było dostatecznie wiele cienia między drzewami by czuł się bezpiecznie.
W obozowisku dostrzegł jakąś sylwetkę, siedziała koło ogniska nad którym stał trójnóg z wiszącym na nim garnkiem. Siedział tam na oko dwudziestoletni chłopak, miejscowy. Mieszał coś w garnku.
Wprawne oko szpiega wyłowiło detale wskazujące, że z obozowiska korzystają dwie osoby. Nagle wyczuł, że nie jest sam.


Czekanie przedłużyło się, było nudne. Zabijanie czasu oglądaniem birmańskiej flory i fauny także wychodziło im bokiem po kilku godzinach marszu.
Kimberly siedziała koło Rafa. Wydawał się jej najnormalniejszy. Nie chciał zabijać wszystkich i nie patrzył wzrokiem mordercy jak John, ani nie był obwieszony bronią niczym choinka dla grzecznych ninja jak Fowler.
- Nie zostawiaj mnie samej - powiedziała.
- Co? - Raf spojrzał zdumiony na nią. Po czym rozejrzała się wokoło. Byli w lesie tylko we dwójkę. Fowler znikł.


Uczucie obecności przeszło w uczucie niechęci. Dwa metry od niego w krzakach czaił się Fowler. Spojrzał na Johna i wrócił do obserwacji obozu. John był prawie pewien, że skurwiel do niego mrugnął.
 
Mike jest offline