- Tylko trochę mnie zadrapały. - odparła drowka.
- Leczyć upadłego elfa… Silvanus jak nic odbierze mi za to moce. Ale niech już będzie, może i jesteś nieco lepsza niż reszta gatunku. Zapłaty chcecie w złocie, jak mniemam? - odparł niziołek, przybierając kwaśną minę.
Elfka również skrzywiła się słysząc słowa kapłana.
- Uznam, że ta rasistowska uwaga nie dotarła do moich uszu.- rzuciła.
- Słusznie, Arli lepiej być ponadto. - Półelfka pochwaliła złodziejkę tarmosząc ją przyjacielsko po głowie, potem zwróciła się do kapłana. - Złoto będzie wystarczające, - potwierdziła Lauga - Czy jest jeszcze w coś w czym nasza czwórka mogłaby pomóc?
- Ej, weź… - powiedziała Arletta odsuwając rękę towarzyszki i poprawiając swoje zmierzwione włosy. - Jak ja wyglądać będę?
- Leczę wam kompankę, a wy mnie oskarżacie o rasizm? - prychnął Merriksonn. - Nie wydaje mi się, abyśmy mieli inne, aż tak pilne potrzeby, jak pozbycie się tych wilków. Pomijając odnalezienie Alexieja, oczywiście. Próbowałem już spytać o to me bóstwo, lecz nie otrzymałem odpowiedzi…
- I za leczenie jestem wdzięczna, aczkolwiek komentarz o mojej rasie mogłeś sobie darować, choćby przez wzgląd na to, że wraz z moimi towarzyszami wam pomogłam. - odparła drowka. - Ja się na przykład twojego wzrostu nie czepiam. - dodała.
- Proszę... dajcie już spokój - wtrącił się Bran. - Musimy porozmawiać o Alexieju [/i]- zwrócił się do kapłana. - W zaciszu świątyni będzie najlepiej.
Cała piątka przeniosła się prowadzona przez kapłana do kaplicy, Lauga szła ostatnia, pozdrawiając jeszcze ostatnie grupki ciekawskich. Po przekroczeniu progu kaplicy zamknęła za sobą porządnie drzwi.
- Co się stało z Alexiejem? Podobno nie znaleźliście jego śladów… - kapłan spojrzał pytająco na zaklinacza.
- Nie - powiedziała wojowniczka przybierając poważną minę. - Ale dowiedzieliśmy się że wilki, które sprawiały wam tyle problemów, zostały stworzone przez Alexieja. Ivan jest świadkiem tego procederu. - Lauga od razu przeszła do prawdopodobnie ciężkich do zaakceptowania przez kapłana faktów.
- Niemożliwe! - ten pobladł na twarzy. - Alexiej może i zawsze mówił coś o ulepszaniu życia i tego świata, ale wierzyć mi się nie chce, że mógłby zrobić coś takiego!
- Niestety - potwierdził Bran. - [i]Tak brzmiały słowa Ivana, który był naocznym świadkiem działań Alexieja. Ale on też nie potrafił powiedzieć, co się stało z twoim bratem.
- Na pewno nie zginął zabity przez wilki, nie znaleźliśmy na to żadnych dowodów, ale możliwe że uciekł do lasu i z jakiegoś powodu nie chce albo nie może wrócić. - Wojowniczka rzuciła różne scenariusze.
- Jeśli nasłał na nas te wilki, sam bym nie wracał na jego miejscu… Myślicie, że kombinował coś jeszcze z okoliczną fauną albo florą?
- Możliwe też jest, że wilki wyrwały się spod jego kontroli - podsunął Bran - gdy Alexiej się oddalił. Wtedy mogły zacząć napadać na owce na większą skalę.
- Możliwe… może sam się przed nimi zaczął chować, jeśli stracił kontrolę nad nimi - powiedziała elfka. - Wybacz co powiem, ale twój brat musi być totalnym szaleńcem skoro postanowił bawić się w boga i modyfikować żyjące istoty. - zwróciła się do niziołka.
- Czy mówił kiedykolwiek o takich sprawach? - Bran nie wyglądał na zachwyconego.
- Jak mówiłem, gadał o polepszaniu życia i świata poprzez magię, ale nigdy nie sądziłem, że może wcielić swoje plany w życie… Ale to by się nawet zgadzało czasowo, przecież zniknął tuż przed tym, jak się te wilki rozszalały…