Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-09-2018, 13:08   #31
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- To racja - dodał Bran. - Musisz się upewnić, że nic nie zacznie się paprać. A i kapłan będzie miał okazję do zrobienia dobrego uczynku.
- Eh, no dobrze. Choć naprawdę jest już lepiej
- zapewniła elfka.
- Naprawdę myślicie, że Alexieja coś dopadło? Na czaromiotów to chyba mocnych nie ma, skoro sobie nawet niektórzy do innych światów latają na skinienie palca… - spytał Ivan.
- Fakt, jeśli chodzi o zaklęcia, bywają mocni, ale równie dobrze coś mogło go zaskoczyć i mógł nie zdążyć nic wyczarować… - odparła elfka. - Choć możliwe, że my rozpatrujemy czarne scenariusze, a on się po prostu gdzieś zaszył.
- Z brutalną siłą też sobie kiepską radzą, prawda Kokoro?
- Było to pytanie retoryczne wypominające mistykowi jego przegraną bitwę na poduszki.
- Hmmm… Czyli nastawić się na dłuższe rządy rady? - odparł zaniepokojony kowal.
- Coś jest nie tak z tą radą? - spytała zaciekawiona Lauga, u której w domu preferowano wspólne ustalanie planów i decyzji.
- Żrą się ze sobą co chwila o to, z czego ma się utrzymywać wioska, jakie mają mieć kompetencje i tego typu sprawy. Ale w sumie mają dobre intencje…
- Zwykle jest lepiej, jak tylko jeden decyduje, i to w najważniejszych sprawach, a nie wtrąca się nikomu do życia codziennego
- powiedział Bran. - Ale jak się grupa zgodzić ze sobą nie może, to intencje, nawet najlepsze, mogą sobie... wypisać i na ścianie powiesić. - Zaklinacz wolał użyć bardziej kulturalnego określenia.
- Ważne żeby w radzie byli mądrzy dobrzy ludzie..i żeby ich było nieparzyście żeby nie było remisu głosów - wtrąciła się Lauga, przypominając sobie pewne głosowanie o zrównanie cen win dla przybyłych kupców, które właśnie z powodu parzystej liczby głosujących trwało tydzień.
- Niech wioska się utrzymuje z tego co się opłaca. Jak wam pasują owce, to je wypasajcie - skwitował mistyk.
- Szczególnie że wilków nie ma - dorzucił Bran.

W końcu sam Merriksonn wyszedł powitać przybyszów. Wyraźnie mu się spieszyło i ciągle tylko poganiał przechodniów, aby zeszli mu z drogi.
- Już jesteście! Pół wioski o was gada… Podobno wilki żeście ubili! I, jak widzę, ocaliliście Ivana!
- Ivan świadkiem, że załatwiliśmy sprawę - powiedział Bran. - Wioska jest już bezpieczna. A dokładniej - owce.
Spojrzał na kowala, by ten potwierdził jego słowa.
- Ano… Wpadli, porzucali zaklęcia, pomachali bronią i pozabijali każdego z wilków, prawdę mówią.
- To chyba rozwiązuje wasze problemy. Możecie iść sprawdzić ich leże, ale niewiele tam zostało
- dorzucił Kokoro. - Możecie już o to być spokojni, teraz chyba dobrze by było coś zjeść.
- Jeszcze nagroda...
- powiedział Bran, który nie sądził, by sama kolacja załatwiła sprawę.
- Niestety nie znaleźliśmy w leżu śladów twojego brata - przyznała Lauga.
- Czy moglibyśmy wejść do świątyni? - Bran zmienił temat. - Nasza towarzyszka potrzebuje pomocy.
Wolał na temat brata kapłana i jego eksperymentów z wilkami odłożyć na później.
 
Kerm jest offline  
Stary 26-09-2018, 14:16   #32
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

- Tylko trochę mnie zadrapały. - odparła drowka.
- Leczyć upadłego elfa… Silvanus jak nic odbierze mi za to moce. Ale niech już będzie, może i jesteś nieco lepsza niż reszta gatunku. Zapłaty chcecie w złocie, jak mniemam? - odparł niziołek, przybierając kwaśną minę.
Elfka również skrzywiła się słysząc słowa kapłana.
- Uznam, że ta rasistowska uwaga nie dotarła do moich uszu.- rzuciła.
- Słusznie, Arli lepiej być ponadto. - Półelfka pochwaliła złodziejkę tarmosząc ją przyjacielsko po głowie, potem zwróciła się do kapłana. - Złoto będzie wystarczające, - potwierdziła Lauga - Czy jest jeszcze w coś w czym nasza czwórka mogłaby pomóc?
- Ej, weź…
- powiedziała Arletta odsuwając rękę towarzyszki i poprawiając swoje zmierzwione włosy. - Jak ja wyglądać będę?
- Leczę wam kompankę, a wy mnie oskarżacie o rasizm? - prychnął Merriksonn. - Nie wydaje mi się, abyśmy mieli inne, aż tak pilne potrzeby, jak pozbycie się tych wilków. Pomijając odnalezienie Alexieja, oczywiście. Próbowałem już spytać o to me bóstwo, lecz nie otrzymałem odpowiedzi…
- I za leczenie jestem wdzięczna, aczkolwiek komentarz o mojej rasie mogłeś sobie darować, choćby przez wzgląd na to, że wraz z moimi towarzyszami wam pomogłam. - odparła drowka. - Ja się na przykład twojego wzrostu nie czepiam. - dodała.
- Proszę... dajcie już spokój - wtrącił się Bran. - Musimy porozmawiać o Alexieju [/i]- zwrócił się do kapłana. - W zaciszu świątyni będzie najlepiej.
Cała piątka przeniosła się prowadzona przez kapłana do kaplicy, Lauga szła ostatnia, pozdrawiając jeszcze ostatnie grupki ciekawskich. Po przekroczeniu progu kaplicy zamknęła za sobą porządnie drzwi.
- Co się stało z Alexiejem? Podobno nie znaleźliście jego śladów… - kapłan spojrzał pytająco na zaklinacza.
- Nie - powiedziała wojowniczka przybierając poważną minę. - Ale dowiedzieliśmy się że wilki, które sprawiały wam tyle problemów, zostały stworzone przez Alexieja. Ivan jest świadkiem tego procederu. - Lauga od razu przeszła do prawdopodobnie ciężkich do zaakceptowania przez kapłana faktów.
- Niemożliwe! - ten pobladł na twarzy. - Alexiej może i zawsze mówił coś o ulepszaniu życia i tego świata, ale wierzyć mi się nie chce, że mógłby zrobić coś takiego!
- Niestety - potwierdził Bran. - [i]Tak brzmiały słowa Ivana, który był naocznym świadkiem działań Alexieja. Ale on też nie potrafił powiedzieć, co się stało z twoim bratem.
- Na pewno nie zginął zabity przez wilki, nie znaleźliśmy na to żadnych dowodów, ale możliwe że uciekł do lasu i z jakiegoś powodu nie chce albo nie może wrócić. - Wojowniczka rzuciła różne scenariusze.
- Jeśli nasłał na nas te wilki, sam bym nie wracał na jego miejscu… Myślicie, że kombinował coś jeszcze z okoliczną fauną albo florą?
- Możliwe też jest, że wilki wyrwały się spod jego kontroli - podsunął Bran - gdy Alexiej się oddalił. Wtedy mogły zacząć napadać na owce na większą skalę.
- Możliwe… może sam się przed nimi zaczął chować, jeśli stracił kontrolę nad nimi
- powiedziała elfka. - Wybacz co powiem, ale twój brat musi być totalnym szaleńcem skoro postanowił bawić się w boga i modyfikować żyjące istoty. - zwróciła się do niziołka.
- Czy mówił kiedykolwiek o takich sprawach? - Bran nie wyglądał na zachwyconego.
- Jak mówiłem, gadał o polepszaniu życia i świata poprzez magię, ale nigdy nie sądziłem, że może wcielić swoje plany w życie… Ale to by się nawet zgadzało czasowo, przecież zniknął tuż przed tym, jak się te wilki rozszalały…
 
Obca jest offline  
Stary 26-09-2018, 14:16   #33
 
Jendker's Avatar
 
Reputacja: 1 Jendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputację
- Przykro nam że nie przynosimy lepszych wieści. - Lauga poczuła że ich małe zwycięstwo nie było w pełni pomocne, w końcu jeden człowiek stracił brata i nie wiadomo było, co się z nim stało.
- Właściwie to moglibyśmy rozejrzeć się jeszcze po okolicy upewnić się że wybiliśmy wszystkie wilki i przy okazji poszukać czy nie znajdziemy jakiś śladów świadczących czy twój brat nadal może przebywać w okolicy. - Lauga wiedziała że wkopuje swoich towarzyszy w dodatkowe zadania, kiedy powtarzali jej mnóstwo razy, żeby tego nie robiła, ale czuła, że mogą zrobić tutaj więcej.
Bran obrzucił wojowniczkę spojrzeniem, w którym nie było zbyt wiele zachwytu. Nie bardzo miał zamiaru spotykać się z szalonym magiem. Na dodatek na tyle zdolnym, by zamieniać zwierzęta w istoty mówiące ludzkim językiem.
Elfka spojrzała na wojowniczkę i przewróciła oczami.
- Ech… Dobra, możemy go poszukać. Byłabym jednak za tym, żeby wstrzymać się do jutra. Myślę, że na dzisiaj już starczy wrażeń. - stwierdziła.
- Jeśli macie ochotę latać po tym lesie i szukać Alexieja, kim ja jestem, aby wam tego zabraniać? - spytał wyraźnie ucieszony Merriksonn. - Macie moje błogosławieństwo pod tym względem. Nawet jeśli poczekacie do jutra… - dodał, wzdychając ciężko. Widać po nim było, że walczy ze sobą, aby nie powiedzieć kolejnego rasistowskiego tekstu.
"Zamiast nas potraktować jak odpowiedź bogów na modlitwę, to prawie nam łaskę robi", pomyślał Bran.
- Mam nadzieję, że nawet gdyby ta misja zakończyła się niepowodzeniem - powiedział - to też nas wspomożesz leczeniem... A może masz jakieś mikstury, przydatne w nagłej potrzebie?
- A wyglądam ci może na alchemika czy na kapłana? Mogę spróbować wam ściągnąć kilka z nich z jakiejś sąsiedniej wioski, ale na teraz nie mogę wam nic zaoferować.
Zdaniem Brana Merriksonn wyglądał na typowego kapłana, ale zaklinacz złożył te słowa na karb zdenerwowania, więc ich nie skomentował.

“Ja bym się za tym sowoniedzwiedziem i tak rozejrzał. Ich sproszkowane pazury wykorzystuje się jako lekarstwo, a głową to nieźle trofeum za które płacą. No i wstyd się przyznać ale jeszcze takiego nie jadłem. Negocjuje jak chcecie.” - Rozległo się w głowach towarzyszy.
Pomysł jedzenia sowomisia w pierwszej chwili nie przypadł Branowi do gustu, ale skoro Kokoro się zainteresował... Zresztą Bran miał świadomość, że Lauga byłaby gotowa sama pobiec do lasu, gdyby pozostała trójka nie wyraziła zainteresowania tym zadaniem.
- No to ustalone. Jutro z rana wyruszymy obejść jeszcze okolicę. Jeśli coś znajdziemy, to po powrocie damy znać, Jak nie... no cóż, przynajmniej się spróbowało - podsumowała wojowniczka, szczęśliwa, że jeszcze będą mogli się na coś przydać.
Po uleczeniu Arletty pożegnali się z kapłanem i ruszyli odpocząć przed jutrem do tawerny.
 
Jendker jest offline  
Stary 26-09-2018, 14:18   #34
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Po ustaleniu ogólnych planów na kolejny dzień drużyna udała się do tawerny na zasłużony odpoczynek i posiłek. W tawernie jak zwykle był tłok, ale zamiast przepychanek tym razem to podróżni byli w centrum uwagi w końcu opowieści z polowania były dla ich formą rozrywki.
Podczas kiedy reszta zajęła stolik i zamówiła jadło, Lauga pochyliła się do gospodyni by zapewne zamówić piwo by potem dać się porwać w opowiadanie o ich wyprawie. Nie da się ukryć - rozmiar ich kłów i samych wilków a także zaciętość z jaką walczyły zostały ‘trochę’ powiększone na potrzeby dobrej zabawy gawiedzi.
Bran jednym uchem wsłuchiwał się w słowa Laugi, która miała coraz większe grono słuchaczy i potencjalnych wielbicieli. I, powolutku popijając wino, liczył, ile kufli piwa postawiono wybawicielce wioski.
- Ona im zaraz powie że zamiast tej ściany przywołałem kilometrowe drzewo.- Skwitował mistyk.
- Takie bajki opowiada, że aż dziw, że bardem nie została. - przytaknęła mistykowi Arletta.
- ...i wtedy nasz towarzysz sprawił że w środku jaskini wyrósł wielki mur zrobiony z drzew …- dało się słychać fragment opowieści Laugi skomentowane przez słuchaczy dźwiękami podziwu jak:“Oooch!” i “Aaaach”.
- [i]Czyli ubarwia tylko przeciwników i swoje dokonania. - skwitował Kokoro, popijając wodę z kufla.
- Najważniejsze fakty pozostają niezmienione - potwierdził Bran - a to przecież jest w opowieści najważniejsze. Poza tym... gdyby powiedziała "przyszliśmy i wytłukliśmy wszystkie wilki", to każdy by pomyślał, że też tak potrafi. A to by było niebezpieczne dla nich wszystkich.
Opowieść Laugi trwała w najlepsze, z dramatycznymi przerwami na zwilżenie sobie gardła piwem albo dostanie kolejnego kufla. W jej mniemaniu dała każdemu towarzyszowi taki sam udział i chwałę w pokonaniu wilków, chociaż dla zwykłej miasteczkowej społeczności niektóre wyczyny były bardziej imponujące niż inne.
 
Obca jest offline  
Stary 26-09-2018, 14:29   #35
 
Jendker's Avatar
 
Reputacja: 1 Jendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputację
Zanim Lauga skończyła jej posiłek zdążył wystygnąć a reszta zdążyła już dawno zjeść swoje. Gawiedź była zadowolona bo ich codzienność została ubarwiona opowieścią, w której pośrednio uczestniczyła a wojowniczka miała mocno zachrypnięty głos od opowiadania.
- Już myślałem, że zrezygnujesz z kolacji i do nas nie wrócisz - powiedział z uśmiechem Bran, po czym odsunął kufel z piwem poza zasięg rąk Laugi.
- Nic by mnie od was nie nie umiało rozdzielić - powiedziała półelfka nie przejmując się próbami odebrania jej piwa i bez przeszkód sięgnęła ponad stół
- Oddawaj to, przez tą całą gadaninę mam w gardle suszę. - Dziewczyna jednym haustem opróżniła kufel do połowy, dopiero wtedy zaczęła jeść swoją zimną już pieczeń, widać że opowiadanie o ich przygodach też wygłodziły wojowniczkę.
- Ja ci tam piwa nie zazdroszę - stwierdził zaklinacz. - Ale wlałaś już w siebie sporo...
Lauga przestała jeść i spojrzała złowrogo na zaklinacza.
- Że co?! Że niby mam tak słabą głowę i sobie z kolejnym piwem nie poradzę? - Najwyraźniej rudowłosa odebrała ‘troskę’ drugiego półelfa jako wyzwanie i nie zamierzała się wycofywać. - No to patrz! Gospodyni jeszcze raz to samo!
- Coś czuję, że oprócz opowieści, gawiedź będzie mogła liczyć na inne rozrywki - odparła żartobliwie Arletta, spoglądając na wojowniczkę i pociągając łyk swojego wina.

Bran nie mówił już nic. Zastanawiał się tylko, co nagle ugryzło Laugę, która zwykle okazywała więcej rozsądku i nie traktowała każdej wypowiedzi jak wyzwania.
- Czy to te słynne alkoego zaraz się objawi, o którym opowiadałeś? - zapytał mistyk zaklinacza.
- To zależy od okoliczności... - przyznał zapytany, spoglądając na Laugę. - Ale wygląda na to, że do tańców jest już gotowa.
- Nie mają żadnego minstrela więc nie martw się twoje palce są bezpiecznie - zaśmiała się Lauga na ich głupiutkie komentarze.
- Nigdy mnie to nie martwiło - zapewnił Bran. - Tańce w twoim wykonaniu to była zawsze prawdziwa przyjemność, szczególnie dla oka. W większości przypadków i tak upierałaś się przy tańcach solo... nawet jeśli miejsca było dla paru osób.
- Pff... zawsze mi wmawiasz te niedorzeczne historie - zbyła zaklinacza, zagryzając kolejny kawałek pieczeni.
Bran poczuł się obrażony. W tym, co opowiadał, nie było ani słowa kłamstwa... o czym Lauga mogła po prostu nie wiedzieć, z powodu stanu, w jakim się znajdowała rankiem dnia następnego.
- No, nie mam pod ręką żadnych świadków... - przyznał. - Ale skoro mi nie wierzysz... - Wzruszył ramionami.
- “Twoje palce są bezpieczne”... A co, też masz dryg do pijańskich tańców na stole? - rozbawiona drowka spytała zaklinacza z zaciekawieniem.
- Nie tylko stół był wykorzystywany... A niektórzy ratowali talerze... - odparł Bran z uśmiechem.
- Często wam się takie przygody zdarzały? - elfka zaśmiała się.
- Nie - powiedziała wojowniczka, święcie o tym przekonana. Bran za to skinął głową.
- Coś macie różne obrazy, tych waszych wspomnień. - Zażartowała. Wesoły nastrój trzymał się elfki, która postanowiła spłatać psikusa towarzyszce. Dyskretnie wyczarowała niewidzialną dłoń, która odsuwała kufel wojowniczki za każdym razem, gdy ta chciała po niego sięgnąć.
- Hej..no nie! - frustrowała się wojowniczka próbując złapać swój kufel - no weźcie … - była coraz bardziej zdeterminowana - nie no.. byle kufel nie będzie przede mną uciekał. ..- Zaczaiła się i rzuciła na swój cel - Mam cię!!!!
- Kurczę z czego oni robią te piwo, kufle aż od niego chodzą! - zaśmiała się drowka.

Lauga rzuciła się do przodu z całym stołem, kielichy reszty zatrzęsły się niebezpiecznie, tak jak butelki z winem, ale kufla z piwem nie udało jej się złapać. Dziewczyna spojrzała na niego złowrogo i wyciągnęła wyprostowaną rękę w oskarżającym geście.
- Dobrze rozegrane kufelku! Wygrałeś tę potyczkę ale nie bitwę!
“Hmmm… bitwę?”, pomyślała elfka i gdy tylko Lauga odłożyła swój kufel z powrotem na blat stołu, podniosła go swą wyczarowaną niewidzialną dłonią i zaczęła kołować nim nad głową wojowniczki.
- Hę..?! - Dziewczyna spojrzała na latający kufel. - Kokoro, mój towarzyszu, potrzebuję asysty.
Mistyk nawet nie spojrzał, za to sowa odwróciła głowę. Kufel wyrwał się z niewidzialnej dłoni która nie miała szans utrzymać się przeciwko takiej sile, i powędrował do ust wojowniczki tak by wychyliła go na raz.
Drowka posłała spojrzenie w kierunku mistyka mówiące “psujesz mi zabawę”.
Lauga dobiła ‘lewitujące’ piwo i podziękowała Mistykowi za pomoc.
“Lepszy ubaw będzie po tym” rozległo się w głowie drowki, kiedy zobaczyła jak do Laugi zbliża się cała beczka, z szpuntem gotowym na wojowniczkę. Kiedy jednak ta z początku oponowała, piwo wylało się na jej głowę ku uciesze wszystkich obecnych, zanim zdążyła przyjąć wyzwanie które pewnie by zakończyło się dla niej pobudką w kałuży własnych wymiocin.
 
Jendker jest offline  
Stary 26-09-2018, 14:33   #36
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

~~Po uczcie (łazienkowa drama)~~
Przyjaciele porozchodzili się do swoich pokojów, Lauga mimo wypitych kuflów piwa trzymała się całkiem nieźle, miała po prostu trochę chwiejny krok ale nadal mówił z sensem i nie przewracała się. Dodatkowo nie zaczęła się rozbierać na sali, co było pewnym sukcesem.
Rzucając po raz kolejny swoje rzeczy w pokoju dziewczyna złapała swoje przybory do mycia i udała się do łaźni.
Arletta, która już wcześniej weszła do łaźni, wychyliła twarz zza kotary, słysząc wchodzącą do środka, trochę podpitą Laugę.
- A to ty. - Uśmiechnęła się do towarzyszki i po chwili jej twarz znów zniknęła za kotarą.
- W rzeczy samej - przytaknął wojowniczka idąc do drugiej bali, dziewczyna zostawiła swoje rzeczy na taboreciku i poszła po wodę. Tym razem to ona miała przyjemność kąpać się w chłodniejszej ale nadal ciepłej wodzie. - Dobrze się bawiłaś? - Zapytała towarzyszkę, rozbierając się do kąpieli.
- Całkiem nieźle. - odparła wesoło, uśmiechając się pod nosem do samej siebie. - A jak już wracamy do kolacji i rozmów które miały w jej trakcie miejsce… Mogę cię o coś spytać?
- Jasne, wal
- powiedziała wskakując do bali robiąc porządny plusk - Aaaaaa… jak dobrze.
- Bo wiesz, dołączyłam do tej naszej ciekawej drużyny jako ostatnia i tak się zastanawiam… Jak długo już znacie się z Branem? I jak się poznaliście?
- spytała elfka.
- Mhmmm... całą czwórką podróżujemy już ponad kwartał, Kokoro poznaliśmy niecałe trzy miesiące przed tobą, a z Branem poznaliśmy się pół roku przed tym, więc sumując znamy się mniej więcej od roku. - Kończąc algebrę zrobiła dłuższą przerwę. - To była mała wioska w górach miała problemy z bandytami… hi hi hi… - dziewczyna zaczęła chichotać - nie miałam wtedy własnej zbroi tylko kaftan pod ubraniem więc wyglądałam jak zwykła dziewka z wioski. Wiesz taki łatwy łup dla bandytów, miałam plan żeby ich zwabić i zaatakować kiedy będą się tego najmniej spodziewać. Kiedy już ich znalazłam a raczej oni mnie w ostatniej chwili pojawił się Bran wziął mnie za damę w opresji i zaczął wygrażać tym łotrom - Lauga zaczęła przedrzeźniać głos Brana - “Jestem potężnym magiem”, “Zostawcie tą niewiastę albo pozamieniam was w żaby”. - Lauga musiała prychnąć śmiechem i dopiero potem się uspokoiła.
- Trzeba było go widzieć. Prawie mu wyszedł ten blef, ale ich herszt postanowił jednak sprawdzić jego groźby… nie uniknęliśmy bitki i Bran wypstrykał się z zaklęć zanim wszystko się skończyło, więc z jego perspektywy musiało to źle wyglądać, zwłaszcza że ja nadal udawałam ‘damę w opresji’. Trzeba było widzieć jego minę i reszty bandytów, kiedy wykorzystałam okazję, żeby przywalić ich Hersztowi. Facet zwalił się jak kłoda a ja wykończyłam resztę bandytów, nie było ich dużo i Bran ich dla mnie zmiękczył więc było mi łatwo. Zabraliśmy tych co przeżyli do wioski na proces i by dostać nagrodę. Od słowa do słowa postanowiliśmy zacząć podróżować ze sobą. I to właściwie tyle - dokończyła ciut zbyt rozmarzona niż by chciała. To był pierwszy raz jak ktoś próbował ją uratować i Lauga była pod wrażeniem odwagi zaklinacza.
- Mhhm… - zamyśliła się elfka. - Czyli, że Bran wyratował cię z kłopotów… a przynajmniej się starał… - stwierdziła. - Co pomyślałaś w momencie, gdy przybył ci z pomocą? - kontynuowała “przesłuchanie” chcąc wykorzystać to, że alkohol rozwiązał język towarzyszce i dowiedzieć się jak najwięcej.
- Mhmmm… zaskoczenie, wiesz, nie każdy by stanął w obronie jakiejś tam przeciętnej dziewki, tym bardziej że musiał wiedzieć że nie da rady im wszystkim, zachował się jak głupek, …. ale… bardzo mi wtedy zaimponował - przyznała rudowłosa, w jej głosie mimo rozluźnienia dało się usłyszeć podziw i coś jeszcze.
- Może uznał, że nie jesteś zwykłą, przeciętną dziewką… - skomentowała elfka, zanurzając się głębiej w wodzie, tak że znad jej powierzchni wystawała tylko głowa dziewczyny.
- [i]Lubisz go prawda? Więcej niż lubisz.. [/]- Pytania Laugi były jak jej ciosy, bezpośrednie z mocnym uderzeniem i sięgające celu.
- Aż tak widać? - spytała elfka, podciągając kolana pod brodę i obejmując je dłońmi.
- Zanim się przyłączyłaś, był zainteresowany głównie dziewczynami, które pracowały w tawernach jakie odwiedzaliśmy i tymi, które uratowaliśmy, ale na żadną nie patrzył tak, jak na ciebie. - przyznała wojowniczka, nie wypowiedziała na głos, że Bran nigdy nie patrzył na nią z najmniejszym nawet zainteresowaniem, było to coś z czego Lauga mimo doświadczeń z domu nigdy do końca nie przetrawiła.
- Serio mówisz? - Arletta uśmiechnęła się słysząc słowa wojowniczki. Po chwili jednak uśmiech opuścił jej oblicze, kiedy przypomniała sobie, że pakując się w związek z pół-elfem, może na niego ściągnąć niemałe problemy. Westchnęła cicho. - A ty? - postanowiła wrócić do pytań. - Miałaś kogoś na kogo patrzyłaś w ten sposób? Bądź kogoś kto patrzył tak na ciebie? To znaczy.. Nie chcę być wścibska…
- Nieee, Kokoro już wam powiedzieć że jestem taką sama dziewicą jak on … tyle że mnie rodzina lepiej uświadomiła …
- prychnęła śmiechem przypominając sobie to śniadanie - … a tak serio nie, nigdy nikt się mną nie interesował w ten sposób. Jak zaczęłam dorastać moi koledzy z wioski przestali po mnie przychodzić i spędzać czas, znaczy nie tak z dnia na dzień, ale im byłam starsza to coraz mniej ich było. - Powiedziała smutno, po czym dodała już z większą werwą. - Nie rozumiem dlaczego. W moim domu zawsze byli mile widziani, nawet mój ojciec zawsze rzucał to, co robił, żeby ich przywitać na progu, nawet zabierał ich do szopy z narzędziami pokazać im swoja kolekcje toporów, żeby im umilić czas jak na mnie czekali.
- Powiem ci, że z tym brakiem zainteresowania to mnie zaskoczyłaś… -
odparła elfka. - To znaczy… wiesz, patrząc na… twoje warunki, to myślałam, że dość często bywasz adorowana przez mężczyzn… - przyznała.
- A gdzie tam, wszystko co wiem znam tylko z teorii i podglądania nastolatków z resztą dzieciaków, jak mieszkałam w Czerwonej Dolinie, właściwie to ci zazdroszcze mieć już doświadczenie z osobą której na tobie zależy. - powiedziała z nieukrywanym podziwem wojowniczka zanurzając się w wodzie do momentu aż jej płuca nie zaczęły jej palić.
- Może i tak, chociaż mam i doświadczenia które nie są aż tak przyjemne… - powiedziała elfka spoglądając w sufit. - Bran nie jest moim pierwszym partnerem… - przyznała. - Miałam niecałe dwadzieścia lat, kiedy zaczęłam utrzymywać bliższe stosunki z takim jednym chłopakiem… Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy, niestety któregoś razu przyłapał nas mój ojciec… - przerwała na chwilę. - Wytargał chłopaka z pokoju za szmaty i tyle go widziałam… Co się z nim stało? Nie wiem, ale na pewno nic dobrego…
- Pierwszy chłopak, który mnie pocałował, zaginął w lesie, reszta dzieciaków wymyśliła jakąś idiotyczną historyjkę, że mój ojciec dopadł go w lesie i porąbał. Głupota! Po jakimś czasie i wielu innych zniknięciach okazało się że głęboko w lesie zadomowiła się wiedźmia i ona porywała dzieci i je pożerała. Tamtego chłopaka też zabiła. Znaleźliśmy jego rzeczy w jej chacie po wszystkim.
- Dobrze, że nie okazało się, że to twój ojciec go porąbał. Biedne dzieciaki...
- skomentowała opowieść wojowniczki o wiedźmie. -Problem w tym, że moi rodzice to drowy… i to nie takie “podrabiane” jak ja, tylko takie, które zdążyły przesiąknąć Podmrokiem. I może zabrzmi to dziwnie, kiedy mówi się to o drowach, ale od małego byłam ich… jak to nazwać? Oczkiem w głowie? Którego niestety chronili w zbyt brutalny sposób… - westchnęła.
- Hę...hej, jak twoi rodzice są tak przewrażliwieni to czy… Branowi… nic nie… będzie? - Lauga najwidoczniej zaczęła trzeźwieć bo z każdym wyrazem po połączeniu informacji zaczęła przybierała coraz bardziej napiętą posturę a w jej głosie był jawny niepokój.
- A ty myślisz, że mnie to pytanie nie dręczy? - spytała drowka, drżącym głosem. Dało się słychać, że dziewczyna zaczyna płakać.
- O Cholera…- skomentowała ognistowłosa - ...powiedziałaś mu?
- A jak mam mu o tym powiedzieć?! Jak myślisz, jak on na to zareaguje?
- rzuciła przez łzy. - Najbardziej uderzył mnie rano komentarz Kokoro… Przecież gdybym ja była… No wiesz... - głos jej się zatrząsł, nie potrafiła dokończyć zdania.

Lauga, kiedy usłyszała już łamiący się głos dziewczyny, wyskoczyła niezdarnie z balii, prawie nie wyrżnęła się na podłogę. - Hej, no nie, Arli.. co ty wyprawiasz - powiedziała wchodząc w jej przestrzeń łaźni i w sekundę znalazła się przy dziewczynie przytulając ją do siebie na tyle ile była w stanie przy przeszkadzającej balii.
- Hej już dobrze … nie płacz... po prostu zaopatrzymy cię w odpowiednie ziółka...i przez jakiś czas nie będziemy wracać do Wrót Badura… - “Tak przez kolejne pięćdziesiąt lat pewnie” pomyślała tuląc dziewczynę do siebie. - A później się pomyśli... ale może powinnaś jednak powiedzieć o wszystkim Branowi… Jak chcesz, kupię ci krasnoludzką wódkę dla odwagi… i nie martw się, Bran nie będzie zły…. i szczerze wątpię, by z ciebie zrezygnował. - Pocieszała chlipiącą elfkę najlepiej jak umiała.
- A ja nie… Lauga, on bywa uparty, ale głupi nie jest… - rzuciła Arletta przez łzy. - Nie wierzę by narażał się, tylko dlatego, że mogę mu się podobać… Młody jest, bez problemu znajdzie sobie inną. - westchnęła elfka.
- No już, ... już… - półelfka pogładziła drowke po głowie - ...jakoś się ułoży...choć nadal uważam, że powinnaś mu powiedzieć o swoich obawach, Bran jest naprawdę wspierającym dobrym facetem.. no i jest bystry więc pewnie sam się domyśli...ale pewnie wolałby byś sama się z nim tym podzieliła.
- Ech…
- elfka westchnęła po czym przepływała zapłakaną twarz wodą. - Masz rację… powiem mu jak wrócę do pokoju… - powiedziała, po czym uśmiechnęła się do pół-elfki. - Dzięki Lauga, jesteś w porządku. Wybacz za ten uciekający kufel przy kolacji. - Spojrzała na dziewczynę z przepraszającym uśmiechem. - No dobra… będę już wychodzić - dodała i powoli zaczęła się zbierać.
- Taaaa ten kufel….- powiedziała rudowłosa kładąc jej stanowczo rękę na głowie - ..dobry żart…- elfka poczuje jak jej głowa ląduje pod wodą na chwile zanim Lauga pozwoliła jej się wynurzyć, widząc jak Lauga wraca do swojej części łaźni - potraktuj to jako rewanż i nie płacz więcej. Bran jeszcze pomyśli, że to przez niego.
- Taaa… chyba jesteśmy kwita.
- odpowiedziała elfka odsłaniając twarz z mokrych włosów. Po chwili wyszła z bali, powycierała się, owinęła ręcznikiem i wzięła swoje rzeczy. Zatrzymała się jeszcze na chwilę przed drzwiami i odwróciła w stronę wojowniczki.
- Jeszcze raz dzięki za rozmowę.
- Jak będziesz jeszcze kiedyś potrzebowała się wygadać to wiesz gdzie mnie znaleźć
- rzuciła jej na pożegnanie i zaczęła kończyć swoją kąpiel.
Elfka uśmiechnęła się i wyszła za drzwi. Oparła się o nie na chwilę plecami i wzięła głęboki wdech.
- No dobra… Dasz radę. - powiedziała sama do siebie i skierowała swe kroki do pokoju.
 
Obca jest offline  
Stary 26-09-2018, 14:47   #37
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Poważna rozmowa (Arletta+Bran)

Wchodząc do pokoju elfka była pełna niepokoju, jednak widok zaklinacza trochę ją uspokoił, odłożyła swoje ubrania na krzesło i usiadła na łóżku wciąż owinięta w ręcznik.
- Hej, już jestem… - powiedziała do chłopaka.
- Wyglądasz tak kusząco - odparł Bran - że aż się dziwię, że dotarłaś tu nie zaczepiona przez nikogo skuszonego przez twe wdzięki. - Wpatrywał się w nią przez moment łakomym wzrokiem. - Mnie też kusisz... ale chyba najpierw powinienem się też wykąpać...
- Nikt mnie nie zaczepił, bo mało kto jest na tyle odważny, by zaczepiać drowkę
. - Zaśmiała się, lecz po chwili jej twarz spoważniała. - I o tym właśnie chciałam z tobą porozmawiać…
- Co się stało?
- Zaniepokojony Bran przyklęknął przed dziewczyną, wpatrując się w jej twarz.
- Na szczęście nic, ale będąc ze mną narażasz się na to, że może się coś stać… Tobie - odparła z trzęsącym się głosem. - Moi… moi rodzice, nie sądzę by zaakceptowali to, że… że ty...
- Ja się im nie spodobam?
- …że jesteś pół-elfem!
- rzuciła. - Przecież oni cię obedrą ze skóry jak się dowiedzą, że ze mną spałeś! Może… może powinieneś dać sobie ze mną spokój póki możesz. - Spojrzała na niego zaszklonymi oczami.
- Ty mówisz to serio... - Bran był bardziej zaskoczony, niż przerażony przedstawioną przez Arlettę wizją. - Naprawdę uważasz, że powinienem obrócić się na pięcie i iść jak najdalej stąd?
- Niee… Tak… Nie wiem…
- Schowała twarz w dłoniach. - Nie chcę po prostu, żeby coś ci się przeze mnie stało… Za… zależy mi na tobie i nie wybaczyłabym sobie gdyby...
Bran przez chwilę milczał. Po chwili usiadł obok niej, objął ją i przytulił.
- Nie chcę, byś przeze mnie cierpiała - powiedział cicho. - Ale może wystarczy ich unikać? Świat jest dość duży...
- To samo powiedziała Lauga…
- odparła. - Cóż, w takim razie nie zabiorę was do Baraniego Łba. - Uśmiechnęła się smutno. - Szkoda… ale wygląda na to, że prędko do domu nie wrócę.
- Skomplikowałem ci życie...
- powiedział Bran. - I nie wiem, co powiedzieć. Ale nie chcę cię zostawiać. I zdecydowanie wolę być z tobą, niż bez ciebie.
- Nie skomplikowałeś mi życia, ja sama doskonale to robię…
- odpowiedziała drowka. - A co do nie powracania do rodzinnych stron… To chyba rodzinne mam. Moi rodzice też poopuszczali swoje domy i nigdy do nich nie wrócili.
- Ja też raczej nie wrócę do rodzinnych stron
- odparł Bran. - Ale do ciebie wrócę za chwilę - obiecał, wstając i chwytając ręcznik. - Tylko mi nie ucieknij... - Spojrzał na nią bacznie.
- Spokojnie… Nigdzie się nie wybieram - zapewniła i schowała się pod kocem jakby na dowód. - Będę tu grzecznie leżeć.
Bran ucałował ją w policzek, po czym wyszedł.
Drowka nagle przypomniała sobie o tym, że jak wychodziła z łaźni Lauga była jeszcze w trakcie kąpieli.
- Ej czekaj! Tam w łaźni jest Lauga… - rzuciła do chłopaka, lecz nie miała pewności czy ten ją usłyszy.
 
Kerm jest offline  
Stary 26-09-2018, 14:47   #38
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

~~Łaźnia po raz drugi~~

Bran owszem, słyszał, że Arletta coś mówi, ale treść tej wypowiedzi nie do końca do niego dotarła. O co chodziło pojął w pełni dopiero wtedy, gdy okazało się, że łaźnia w połowie jest zajęta.
- O, przepraszam - powiedział.
- No witaj - Powitała go wojowniczka zza kotary - Ja już kończę jak coś ale na ciepłą wodę będziesz musiał poczekać bo zużyłyśmy z Arli całą. - Doprecyzowała Lauga splatając swoje wilgotne długie loki wstążką.
- Wystarczy mi letnia - odpowiedział Bran, siadając na brzegu balii i wpatrując się w stojącą po drugiej stronie, niewyraźną postać Laugi. - [/i]Widzę, że wspólna kąpiel przyspieszyłaby nieco pójście do łóżka.
- Hę…?[/i]- Spytała dziewczyna nie rozumiejąc co zaklinacz miał na myśli. - mówisz do mnie czysto siebie?
- Do ciebie, ale nie o mnie i tobie
- wyjaśnił Bran. - Dwie osoby w jednej balii, w tym samym czasie, zużywają mniej wody - sprecyzował. - Nigdy nie próbowałaś?
- Nie do w domu zawsze kąpaliśmy się razem albo po sobie w tej samej wodzie
, - powiedziała wojowniczka nadal mocując się ze swoimi włosami. - dlatego jak mam możliwość korzystam z luksusu posiadania całej bali dla siebie...i Nie kąpałem się sama miałam towarzystwo.
- Wspólna kąpiel ma swoje uroki -
przyznał Bran. Wstał i podszedł do kotłów by sprawdzić, czy woda się podgrzała. - Na przykład ma kto umyć plecy…
- Nigdy nie miałam problemów z sięgnięciem swoich pleców...ale Jeśli ty masz ograniczenia sugeruje więcej się rozciągać i ćwiczyć.
- Lauga czasem lubiła wytknąć Branowi braki w kondycji ale robiła to z troski.
- A dziękuję za radę. Nie mam takich trudności. Myslałem o przyjemnościach związanych z tą czynnością, a nie konieczności gimnastykowania się. - Uśmiechnął się. - Któż ci towarzyszył w kąpieli?
- Łap!
- powiedziała a nad kotarą rzucając pewna drewniany przedmiot . Zaklinacz nie miał problemu że jego złapaniem:
Image kaczuszki
- Jest boskim towarzyszem. Nie zajmuje dużo miejsca w bali i można się z nim delektować ciszą. - głos Lauga brzmiał bardzo poważnie.
- Fajna towarzyszka... Albo towarzysz... - Bran obejrzał zabaweczkę. - Trudno ocenić…
Lauga w końcu uporała się z zapleceniem swoich loków i zaczęła się ubierać.
Bran wprost przeciwnie - jako że nalał sobie wody do balii zaczął ściągać swoje ubranie.
- Hej, Bran..- odezwała się do niego Lauga - Ja bym naprawdę była wdzięczna gdybyś mi pomógł z Kokoro ty przynajmniej masz doświadczenie a ja o wszystkim wiem z teorii to raczej nie to samo.
Bran, czego Lauga nie mogła zauważyć, skrzywił się na samą myśl o edukowaniu mistyka. Wszedł do wody i dopiero wtedy odpowiedział.
- Nie bardzo wiem, jak sobie wyobrażasz praktyczną demonstrację tego, co się dzieje między mężczyzną a kobietą - powiedział. - Ty równie dobrze możesz mu powiedzieć, co z czym... dopasować. A on mi nie bardzo wierzy, sama wiesz.
- A jak Ty sobie wyobrażasz puszczenie go z takimi brakami w świat? Zwłaszcza, że zaczął odczuwać takie potrzeby?
- Próbowała zachować spokój mając wrażenie że odpowiedzi zaklinacza służą jedynie temu żeby nie mieć z tym nic wspólnego. - I nie próbuj mi wcisnąć że próbowałam to wam wcisnąć na demonstracje sami żeście wyciągnęli takie wnioski. Chciałam żebyś go zabrał porozmawiał i przedstawił sytuację jako drugi mężczyzna…
- A czy będziesz przy tym i potwierdzisz moje słowa?
- zainteresował się Bran. Zanurkował, by zmyć z siebie mydło.
Lauga miała już dosyć. Najpierw wybuch emocjonalny Arli, teraz widoczny brak chęci Brana z sytuacją Kokoro i sama sytuacją z Kokoro… która przez tamtych była traktowana jak gorący ziemniak, którego się rzuca do innej osoby, bo parzy.
- Dobra wiesz co już mi nie pomagaj, jak nie tak ci to nie w smak, sama się z tym uporam! - rzuciła gniewnie, wychodząc z łaźni i trzaskając drzwiami. Była zła jak osa, że zaklinacz nie chciał jej pomóc i najwyraźniej nie rozumiał że jej brak wiedzy praktycznej może zrobić tutaj większą krzywdę niż korzyść. Była tak wściekła że nawet nie zwróciła uwagi, że nie założyła spodni i przemaszerowała do pokoju w samej koszuli, w akompaniamencie gwizdów jeszcze rezydujących w karczmie gości.
- Nie powiedziałem, że nie pomogę, tylko przedstawiłem swoje wątpliwości - odparł Bran do pustego już pomieszczenia. - Cała Lauga... Nigdy nie potrafi wysłuchać, co ma się jej do powiedzenia. W gorącej wodzie kąpana... - Pokręcił głową z niesmakiem.
Lubił wojowniczkę, ale niektóre cechy jej charakteru były trudne do zniesienia.
Skończył się myć, doprowadził łaźnię do porządku, po czym wrócił do sypialni.
 
Obca jest offline  
Stary 26-09-2018, 15:13   #39
 
Jendker's Avatar
 
Reputacja: 1 Jendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputację
Lauga wparowała do pokoju w złym humorze i w samej koszuli na korytarzu dało się słychać ostatnie gwizdy podziwu zanim trzasnęła drzwiami. Swoje rzeczy zarzuciła niedbale na krzesło, wraz z flakonikiem, sakiewką i mydłem. Podeszła do okna i otworzyła je na oścież. Wszystkie czynności wykonywała z nuta agresywności dopiero kiedy nie miała już co zrobić, usiadła na podłodzę z boku łózka, skrzyzowała nogi zamknęła oczy i kładąc obie dłonie na kolanach zaczęła uspokajać się skupiając całą swoją uwagę na oddechu, tłumiąc myśli szalejące w jej głowie.
“Głupi magik!”, “ Prosiłam o jedną głupią rozmowę!”, “Jedna jebana przysługa!”, “Jak zwykle wszystko ...ja…”, “Dlaczego…”, “…”, “…”, “...”.
Kolejne myśli były już puste, wewnątrz wojowniczki nadal szalał ogień ale już nie napędzany konkretną sytuacją.
Kokoro zaś otworzył tylko oczy sowy by przyjrzeć się co się stało. I ujrzał wojowniczkę w tej samej pozycji co on, tylko na wprost niego.
- Musisz obserwować myśli. Wtedy oderwiesz się od myślenia i emocje się wyciszą - doradził
Powiedzianie głośno słowa Mistyka znowy poderwały do lotu gniewne myśli skierowane w stronę Brana i Arletty. Czuła się jak wtedy, kiedy matka wrzuciła ją do stawu z okrzykiem “Płyń”, by nauczyć ja pływać, tyle że tym razem czuła, że jest w tym całkowicie sama i pewnie prędzej się utopi niż sobie poradzi dodatkowo miała jeszcze dodatkowy balast uwiązany do nogi.
Zanim wszystko to się w niej wypaliło i został już tylko żar minęło mnóstwo czasu. Kiedy otworzyła oczy za oknem przez chmury widać było przebijającą się ledwo poświatę księżyca. Była bardzo wysoko.
“Widzisz, jeszcze trochę i będziesz miała krystalicznie czysta wizję nawet w największej zawierusze wojny.” Usłyszała w głowie. Kolorowe zaś był cały czas w takiej samej pozycji jak ona, tyle że lewitował metr przed nią.
- Dla mnie koniec na dzisiaj i tak jest już późno a jutro idziemy szukać niedobitków stada w lesie - powiedziała głosem osowiałym i zmęczonym, powoli wstając i odkrywając kołdrę - Przepraszam, wiem że obiecałam ci dalej tłumaczyć, ale nie jestem w stanie wykrzesać z siebie nic pożytecznego.
- Cóż takiego pokonało Lauge z czerwonej doliny, wilkobojczynię, pogromczynie beczek z piwem? - zapytał żartując sobie z jej wyczynów tego wieczora.
- Zazwyczaj z kąpieli wracasz rozluźniona. Co się stało?
- … - Lauga nie miała ochoty opowiadać o jej złości na Brana i Arlette ale też była duża szansa że mistyk będzie ją męczył póki nie odpowie - Miałam scysję z Branem…
Wsunęła się pod kołdrę niczym pokonany ranny wilk chowający się do nory szukając schronienia.
- Chciałam żeby jednak porozmawiał z tobą jako mężczyzna który ma w sprawach intymnych doświadczenie i wyjaśnił co i jak z męskiego punktu widzenia.
Wojowniczka położyła się na boku zwijając się w kłębek jak dziecko.
- Zamiast powiedzieć że mi pomoże, albo odmówić prosto z mostu, to znowu zaczął kręcić, jakby nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Nie lubię jak ludzie tak kręcą, więc się na niego zdenerwowałam... a teraz jest mi przykro bo zostałam z tym sama.
- Ale czy to jest ten problem, który sprawia, że ci źle? Czy może to uczucie że nie masz do kogo się zwrócić o pomoc, i nie podoba ci się to bo w końcu nie tak miała wyglądać samodzielność o którą się starałaś? - Mistyk lewitował teraz nad nią, wpatrując się w jej twarz szukając kontaktu wzrokowego.
- Bo przecież Bran sam by cię tak nie rozezlił
- Nie rozumiem pytania. Sprecyzuj. - powiedziała rudowłosa, i zaczęła myśleć że chyba powinna wcześniej powinna powiedzieć ‘nic’ albo ‘nie chce o tym rozmawiać’ i po prostu zaproponować żeby poszli spać.
- Po prostu uważam że to nie Bran cię tak zdenerwował. On te swoje wymijające odpowiedzi na cały czas. Więc co sprawiło że tym razem jednak cię to ruszyło. Czy może to że kiedy nie czułaś się pewnie w czymś nie było do kogo się zwrócić o pomoc. Mimo że tak bardzo chciałaś być niezależna od ojca, wciąż się miotasz, kiedy w chwili trudu nie ma się na kim oprzeć.- Mistyk powoli opadł obok niej, teraz również wpatrywał się w sufit.
- Bo potrzebowałam pomocy i myślałam, że mogę na niego liczyć. Uważam, też że nie zasługiwałam na ‘wymijające pytania’ tylko prosta bezpośrednia odpowiedź nawet jeśli brzmiała ona ‘nie’. - Powiedziała już nie kryjąc smutku i senności. - I nie wiem co do tego ma mój ojciec...
- Dużo, ale to musisz sama odkryć. Podpowiem tylko, żebyś obserwowała emocje. One nigdy nie kłamią. Jeżeli nie zgadzają się z tym, co podpowiada umysł, to znaczy że umysł się myli. A teraz idź spać. - Kokoro poprawił na niej kołdrę i potem wybrał się w kierunku łaźni.
Przez chwile półelfka pomyślała czy nie zejść do karczmarki w wziaść osobny pokój, gdyż tyle ile dziewczyna wypracowała przez parę godzin pracy nad oddechem to rozmowa z mistykiem to zmieniła w pobojowisko jak tylko drzwi się zamknęły y Lauga targnięta uczuciem całkowitego niezrozumienia i opuszczenia, po raz pierwszy od dawna się rozpłakała. Zasnęła wykończona tym dniem tylko po to, by obudzić się niewiele mniej zmęczona kolejnego dnia.
 
Jendker jest offline  
Stary 26-09-2018, 15:33   #40
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sypialnia Arletty i Brana (cz. 1)

- Już jestem - powiedział Bran, ukrywając to, iż obawiał się, że dziewczyna mogła zdecydować się, by zniknąć z gospody i jego życia.
- Jesteś już - odparła z ulgą widząc chłopaka. - Bałam się… że jednak postanowiłeś pójść po rozum do głowy i uciekłeś… - dodała wbijając wzrok w pościel.
- Też się bałem, że sobie jednak poszłaś. - Bran usiadł na łóżku i wziął dziewczynę za rękę. - Cieszę się, że zostałaś.
Wymiana poglądów z Laugą wyleciała mu z głowy.
- Obiecałam, że zostanę jak wychodziłeś. - Uśmiechnęła się. - Poza tym nie umiałabym od ciebie uciec… myślałam, że ty będziesz mądrzejszy. Choć w sumie cieszę się, że nie jesteś. - Ścisnęła mocniej jego dłoń.
"W niektórych sytuacjach mężczyźni ponoć tracą rozum", pomyślał Bran, skrywając tę odkrywczą myśl.
- Nie potrafiłbym. - Bran ucałował dłoń dziewczyny, po czym zaczął się rozbierać. Wpierw jednak rzucił okiem w stronę drzwi.
- Co tak zaglądasz na te drzwi, spodziewasz się kogoś? - spytała Arletta.
- Zastanawiam się tylko, czy jednak Lauga nie przyjdzie, by dokończyć dyskusję o edukacji młodego - odpowiedział, wślizgując się pod koc i przytulając do Arletty. - Ale pewnie się rozmyśliła.
Pocałował ją w szyję.
- Mmmm - Elfka odchyliła głowę do tyłu. - A dlaczego w ogóle by miała przyjść? Myślałam, że temat skończyliśmy przy ognisku - mruknęła leżąc z zamkniętymi oczami.
- Bo mam więcej praktyki niż ona... - Powtórzył pocałunek. - I patrzę na to z męskiego punktu widzenia. - Raz ją jeszcze pocałował, tym razem dłużej.
- Dobrze, że sama cię o edukację nie poprosiła - uśmiechnęła się elfka. Branowi nieco zrzedła mina. - Masz taki przyjemny dotyk… - mruknęła.
- Teraz z pewnością bym jej odmówił - odpowiedział cicho, kontynuując pieszczoty. - Jesteś wprost stworzona do dotykania... tu i ówdzie... - Usta Brana przesunęły się nieco, w stronę jeszcze bardziej się nadającego co pieszczot obiektu.
- Aah… - westchnęła i pogłaskała go po policzku - Mówisz… teraz byś jej odmówił? A po tym jak ją “uratowałeś”? - podpuszczała go trochę.
- Skąd wiesz? - Uniósł na moment głowę. Na odpowiedź jednak nie poczekał. - Nie wydawało mi się, że ma ochotę się doedukować w tej dziedzinie.
Tym razem leciutko dotknął językiem szczyt jej piersi.
Dziewczyna pod wpływem pieszczoty przygryzła swoją dolną wargę.
- Wiesz… Laudze po alkoholu nie tylko sznurki od ubrań się rozwiązują, ale i język… - Spojrzała na niego z chytrym uśmieszkiem. - Podpytałam ją o parę rzeczy w łaźni.
- O bogowie...
- Bran westchnął z udawaną rozpaczą. - I co ona ci naopowiadała?
- Och różne rzeczy… tak, o “potężnym magu” też.
- Zachichotała.
- Straszne... - Bran przytulił się do dziewczyny. - Lepiej o tym zapomnij... Chociaż prawie się wtedy udało - dodał.
- Hm… Nie wiem, czy tak barwną opowieść prędko zapomnę… - uśmiechnęła się. - Wydaje mi się, że przez następne parę lat będzie mi siedzieć w głowie. A co się prawie udało? - spytała się jakby nie wiedząc.
- Oszukać tych patałachów - powiedział. Jego dłonie w tym czasie zaczęły błądzić w okolicach ud dziewczyny.
- A ja myślałam, że wyrwać ładną dziewczynę na “potężnego maga” - droczyła się z nim.
- No wiesz... - Udał obrażonego. - Prawdę mówiąc potężni magowie mają prostsze sposoby. No i nie w głowach im zwykłe dziewczyny. Wiesz... sukkuby i takie tam...
Zintensyfikował nieco pieszczoty.
Elfka czując coraz śmielszy dotyk zaklinacza, złapała kurczowo w dłonie skrawki koca.
- A… A czy… tobie sukkuby też… przypadają do gustu? - zażartowała, chociaż widać i słychać było, że coraz ciężej jej się skupić na rozmowie.
- Zdecydowanie wolę ciebie - wyszeptał jej do ucha, nie dodając, że jego doświadczenia z sukkubami są, delikatnie mówiąc, żadne. - Zdecydowanie wolę ciebie. - Którym to słowom towarzyszyła kolejna porcja pieszczot. - A ty? Jakieś ciekawe historie?
- Nie chcesz słyszeć tej historii…
- odparła, jednocześnie oddając się pieszczotom chłopaka.
Bran nie nalegał, doszedłszy do wniosku, że są ciekawsze rzeczy do robienia niż opowiadanie smutnych historii. Znacznie ciekawsze rzeczy, w których usta nie do mówienia były potrzebne.
Elfka nie słysząc, by Bran nalegał na jej zwierzenia z swych poprzednich znajomości, najzwyczajniej w świecie pocałowała go, prawdopodobnie kończąc rozmowę.
A chłopak odpowiedział pocałunkiem, zaś jego palce starały się zachęcić dziewczynę do podjęcia kolejnych działań, których ukoronowaniem miało być dokładnie to, czego sekret chciał poznać znajdujący się za ścianą młody mistyk.
- Powtórka z wczoraj? - zapytała, chociaż raczej było to stwierdzenie.
- Chcesz coś powtórzyć, czy spróbować coś... nowego? - spytał Bran, czując że dziewczyna w zasadzie jest już gotowa.
- A co miałeś w planie? - spytała wodząc dłonią po jego torsie.
- Sprawić i tobie, i sobie wiele przyjemności... raz lub dwa razy... - przyznał. - A sposób osiągnięcia można uzgodnić...
- Nie będę ci się wtrącać w plany
- zaśmiała się. - Zaufam temu doświadczeniu, o które tak nalegała Lauga, żebyś przekazał Kokoro. - Uszczypnęła chłopaka delikatnie w sutek.
- Wbrew temu, co mówiła Lauga, aż takie wielkie to ono nie jest - oświadczył Bran i leciutko ugryzł ją w ucho. - Ale gdybyś tak zechciała uklęknąć, to może poszukalibyśmy razem nowych wrażeń...?
Elfka zaintrygowana pomysłem Brana, bez sprzeciwu uklęknęła.
- Jeśli się pochylisz... i może oprzesz na rękach... - Chłopak uklęknął za plecami dziewczyny.
- Że w ten sposób? - Udała, że nie wie o co chodzi i dała chłopakowi dalej się instruować.
- Nie masz pojęcia, jaka jesteś pociągająca - powiedział, przez moment przyglądając się wypiętemu tyłeczkowi dziewczyny.
- Miło, że tak uważasz. To co mam tak teraz klęczeć, a ty się będziesz przyglądał? - zażartowała.
- Nie, nie... Napawałem się widokiem, ale nie na tym to wszak polega - powiedział Bran, nie do końca wierząc w brak doświadczenia dziewczyny w tej materii. Co nie przeszkadzało mu cieszyć się pociągającym obrazem. - Gotowa na ciąg dalszy? - zapytał, nie do końca serio.
- A jak sądzisz… - Uśmiechnęła się.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172