Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2018, 14:33   #36
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

~~Po uczcie (łazienkowa drama)~~
Przyjaciele porozchodzili się do swoich pokojów, Lauga mimo wypitych kuflów piwa trzymała się całkiem nieźle, miała po prostu trochę chwiejny krok ale nadal mówił z sensem i nie przewracała się. Dodatkowo nie zaczęła się rozbierać na sali, co było pewnym sukcesem.
Rzucając po raz kolejny swoje rzeczy w pokoju dziewczyna złapała swoje przybory do mycia i udała się do łaźni.
Arletta, która już wcześniej weszła do łaźni, wychyliła twarz zza kotary, słysząc wchodzącą do środka, trochę podpitą Laugę.
- A to ty. - Uśmiechnęła się do towarzyszki i po chwili jej twarz znów zniknęła za kotarą.
- W rzeczy samej - przytaknął wojowniczka idąc do drugiej bali, dziewczyna zostawiła swoje rzeczy na taboreciku i poszła po wodę. Tym razem to ona miała przyjemność kąpać się w chłodniejszej ale nadal ciepłej wodzie. - Dobrze się bawiłaś? - Zapytała towarzyszkę, rozbierając się do kąpieli.
- Całkiem nieźle. - odparła wesoło, uśmiechając się pod nosem do samej siebie. - A jak już wracamy do kolacji i rozmów które miały w jej trakcie miejsce… Mogę cię o coś spytać?
- Jasne, wal
- powiedziała wskakując do bali robiąc porządny plusk - Aaaaaa… jak dobrze.
- Bo wiesz, dołączyłam do tej naszej ciekawej drużyny jako ostatnia i tak się zastanawiam… Jak długo już znacie się z Branem? I jak się poznaliście?
- spytała elfka.
- Mhmmm... całą czwórką podróżujemy już ponad kwartał, Kokoro poznaliśmy niecałe trzy miesiące przed tobą, a z Branem poznaliśmy się pół roku przed tym, więc sumując znamy się mniej więcej od roku. - Kończąc algebrę zrobiła dłuższą przerwę. - To była mała wioska w górach miała problemy z bandytami… hi hi hi… - dziewczyna zaczęła chichotać - nie miałam wtedy własnej zbroi tylko kaftan pod ubraniem więc wyglądałam jak zwykła dziewka z wioski. Wiesz taki łatwy łup dla bandytów, miałam plan żeby ich zwabić i zaatakować kiedy będą się tego najmniej spodziewać. Kiedy już ich znalazłam a raczej oni mnie w ostatniej chwili pojawił się Bran wziął mnie za damę w opresji i zaczął wygrażać tym łotrom - Lauga zaczęła przedrzeźniać głos Brana - “Jestem potężnym magiem”, “Zostawcie tą niewiastę albo pozamieniam was w żaby”. - Lauga musiała prychnąć śmiechem i dopiero potem się uspokoiła.
- Trzeba było go widzieć. Prawie mu wyszedł ten blef, ale ich herszt postanowił jednak sprawdzić jego groźby… nie uniknęliśmy bitki i Bran wypstrykał się z zaklęć zanim wszystko się skończyło, więc z jego perspektywy musiało to źle wyglądać, zwłaszcza że ja nadal udawałam ‘damę w opresji’. Trzeba było widzieć jego minę i reszty bandytów, kiedy wykorzystałam okazję, żeby przywalić ich Hersztowi. Facet zwalił się jak kłoda a ja wykończyłam resztę bandytów, nie było ich dużo i Bran ich dla mnie zmiękczył więc było mi łatwo. Zabraliśmy tych co przeżyli do wioski na proces i by dostać nagrodę. Od słowa do słowa postanowiliśmy zacząć podróżować ze sobą. I to właściwie tyle - dokończyła ciut zbyt rozmarzona niż by chciała. To był pierwszy raz jak ktoś próbował ją uratować i Lauga była pod wrażeniem odwagi zaklinacza.
- Mhhm… - zamyśliła się elfka. - Czyli, że Bran wyratował cię z kłopotów… a przynajmniej się starał… - stwierdziła. - Co pomyślałaś w momencie, gdy przybył ci z pomocą? - kontynuowała “przesłuchanie” chcąc wykorzystać to, że alkohol rozwiązał język towarzyszce i dowiedzieć się jak najwięcej.
- Mhmmm… zaskoczenie, wiesz, nie każdy by stanął w obronie jakiejś tam przeciętnej dziewki, tym bardziej że musiał wiedzieć że nie da rady im wszystkim, zachował się jak głupek, …. ale… bardzo mi wtedy zaimponował - przyznała rudowłosa, w jej głosie mimo rozluźnienia dało się usłyszeć podziw i coś jeszcze.
- Może uznał, że nie jesteś zwykłą, przeciętną dziewką… - skomentowała elfka, zanurzając się głębiej w wodzie, tak że znad jej powierzchni wystawała tylko głowa dziewczyny.
- [i]Lubisz go prawda? Więcej niż lubisz.. [/]- Pytania Laugi były jak jej ciosy, bezpośrednie z mocnym uderzeniem i sięgające celu.
- Aż tak widać? - spytała elfka, podciągając kolana pod brodę i obejmując je dłońmi.
- Zanim się przyłączyłaś, był zainteresowany głównie dziewczynami, które pracowały w tawernach jakie odwiedzaliśmy i tymi, które uratowaliśmy, ale na żadną nie patrzył tak, jak na ciebie. - przyznała wojowniczka, nie wypowiedziała na głos, że Bran nigdy nie patrzył na nią z najmniejszym nawet zainteresowaniem, było to coś z czego Lauga mimo doświadczeń z domu nigdy do końca nie przetrawiła.
- Serio mówisz? - Arletta uśmiechnęła się słysząc słowa wojowniczki. Po chwili jednak uśmiech opuścił jej oblicze, kiedy przypomniała sobie, że pakując się w związek z pół-elfem, może na niego ściągnąć niemałe problemy. Westchnęła cicho. - A ty? - postanowiła wrócić do pytań. - Miałaś kogoś na kogo patrzyłaś w ten sposób? Bądź kogoś kto patrzył tak na ciebie? To znaczy.. Nie chcę być wścibska…
- Nieee, Kokoro już wam powiedzieć że jestem taką sama dziewicą jak on … tyle że mnie rodzina lepiej uświadomiła …
- prychnęła śmiechem przypominając sobie to śniadanie - … a tak serio nie, nigdy nikt się mną nie interesował w ten sposób. Jak zaczęłam dorastać moi koledzy z wioski przestali po mnie przychodzić i spędzać czas, znaczy nie tak z dnia na dzień, ale im byłam starsza to coraz mniej ich było. - Powiedziała smutno, po czym dodała już z większą werwą. - Nie rozumiem dlaczego. W moim domu zawsze byli mile widziani, nawet mój ojciec zawsze rzucał to, co robił, żeby ich przywitać na progu, nawet zabierał ich do szopy z narzędziami pokazać im swoja kolekcje toporów, żeby im umilić czas jak na mnie czekali.
- Powiem ci, że z tym brakiem zainteresowania to mnie zaskoczyłaś… -
odparła elfka. - To znaczy… wiesz, patrząc na… twoje warunki, to myślałam, że dość często bywasz adorowana przez mężczyzn… - przyznała.
- A gdzie tam, wszystko co wiem znam tylko z teorii i podglądania nastolatków z resztą dzieciaków, jak mieszkałam w Czerwonej Dolinie, właściwie to ci zazdroszcze mieć już doświadczenie z osobą której na tobie zależy. - powiedziała z nieukrywanym podziwem wojowniczka zanurzając się w wodzie do momentu aż jej płuca nie zaczęły jej palić.
- Może i tak, chociaż mam i doświadczenia które nie są aż tak przyjemne… - powiedziała elfka spoglądając w sufit. - Bran nie jest moim pierwszym partnerem… - przyznała. - Miałam niecałe dwadzieścia lat, kiedy zaczęłam utrzymywać bliższe stosunki z takim jednym chłopakiem… Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy, niestety któregoś razu przyłapał nas mój ojciec… - przerwała na chwilę. - Wytargał chłopaka z pokoju za szmaty i tyle go widziałam… Co się z nim stało? Nie wiem, ale na pewno nic dobrego…
- Pierwszy chłopak, który mnie pocałował, zaginął w lesie, reszta dzieciaków wymyśliła jakąś idiotyczną historyjkę, że mój ojciec dopadł go w lesie i porąbał. Głupota! Po jakimś czasie i wielu innych zniknięciach okazało się że głęboko w lesie zadomowiła się wiedźmia i ona porywała dzieci i je pożerała. Tamtego chłopaka też zabiła. Znaleźliśmy jego rzeczy w jej chacie po wszystkim.
- Dobrze, że nie okazało się, że to twój ojciec go porąbał. Biedne dzieciaki...
- skomentowała opowieść wojowniczki o wiedźmie. -Problem w tym, że moi rodzice to drowy… i to nie takie “podrabiane” jak ja, tylko takie, które zdążyły przesiąknąć Podmrokiem. I może zabrzmi to dziwnie, kiedy mówi się to o drowach, ale od małego byłam ich… jak to nazwać? Oczkiem w głowie? Którego niestety chronili w zbyt brutalny sposób… - westchnęła.
- Hę...hej, jak twoi rodzice są tak przewrażliwieni to czy… Branowi… nic nie… będzie? - Lauga najwidoczniej zaczęła trzeźwieć bo z każdym wyrazem po połączeniu informacji zaczęła przybierała coraz bardziej napiętą posturę a w jej głosie był jawny niepokój.
- A ty myślisz, że mnie to pytanie nie dręczy? - spytała drowka, drżącym głosem. Dało się słychać, że dziewczyna zaczyna płakać.
- O Cholera…- skomentowała ognistowłosa - ...powiedziałaś mu?
- A jak mam mu o tym powiedzieć?! Jak myślisz, jak on na to zareaguje?
- rzuciła przez łzy. - Najbardziej uderzył mnie rano komentarz Kokoro… Przecież gdybym ja była… No wiesz... - głos jej się zatrząsł, nie potrafiła dokończyć zdania.

Lauga, kiedy usłyszała już łamiący się głos dziewczyny, wyskoczyła niezdarnie z balii, prawie nie wyrżnęła się na podłogę. - Hej, no nie, Arli.. co ty wyprawiasz - powiedziała wchodząc w jej przestrzeń łaźni i w sekundę znalazła się przy dziewczynie przytulając ją do siebie na tyle ile była w stanie przy przeszkadzającej balii.
- Hej już dobrze … nie płacz... po prostu zaopatrzymy cię w odpowiednie ziółka...i przez jakiś czas nie będziemy wracać do Wrót Badura… - “Tak przez kolejne pięćdziesiąt lat pewnie” pomyślała tuląc dziewczynę do siebie. - A później się pomyśli... ale może powinnaś jednak powiedzieć o wszystkim Branowi… Jak chcesz, kupię ci krasnoludzką wódkę dla odwagi… i nie martw się, Bran nie będzie zły…. i szczerze wątpię, by z ciebie zrezygnował. - Pocieszała chlipiącą elfkę najlepiej jak umiała.
- A ja nie… Lauga, on bywa uparty, ale głupi nie jest… - rzuciła Arletta przez łzy. - Nie wierzę by narażał się, tylko dlatego, że mogę mu się podobać… Młody jest, bez problemu znajdzie sobie inną. - westchnęła elfka.
- No już, ... już… - półelfka pogładziła drowke po głowie - ...jakoś się ułoży...choć nadal uważam, że powinnaś mu powiedzieć o swoich obawach, Bran jest naprawdę wspierającym dobrym facetem.. no i jest bystry więc pewnie sam się domyśli...ale pewnie wolałby byś sama się z nim tym podzieliła.
- Ech…
- elfka westchnęła po czym przepływała zapłakaną twarz wodą. - Masz rację… powiem mu jak wrócę do pokoju… - powiedziała, po czym uśmiechnęła się do pół-elfki. - Dzięki Lauga, jesteś w porządku. Wybacz za ten uciekający kufel przy kolacji. - Spojrzała na dziewczynę z przepraszającym uśmiechem. - No dobra… będę już wychodzić - dodała i powoli zaczęła się zbierać.
- Taaaa ten kufel….- powiedziała rudowłosa kładąc jej stanowczo rękę na głowie - ..dobry żart…- elfka poczuje jak jej głowa ląduje pod wodą na chwile zanim Lauga pozwoliła jej się wynurzyć, widząc jak Lauga wraca do swojej części łaźni - potraktuj to jako rewanż i nie płacz więcej. Bran jeszcze pomyśli, że to przez niego.
- Taaa… chyba jesteśmy kwita.
- odpowiedziała elfka odsłaniając twarz z mokrych włosów. Po chwili wyszła z bali, powycierała się, owinęła ręcznikiem i wzięła swoje rzeczy. Zatrzymała się jeszcze na chwilę przed drzwiami i odwróciła w stronę wojowniczki.
- Jeszcze raz dzięki za rozmowę.
- Jak będziesz jeszcze kiedyś potrzebowała się wygadać to wiesz gdzie mnie znaleźć
- rzuciła jej na pożegnanie i zaczęła kończyć swoją kąpiel.
Elfka uśmiechnęła się i wyszła za drzwi. Oparła się o nie na chwilę plecami i wzięła głęboki wdech.
- No dobra… Dasz radę. - powiedziała sama do siebie i skierowała swe kroki do pokoju.
 
Obca jest offline