~~Łaźnia po raz drugi~~
Bran owszem, słyszał, że Arletta coś mówi, ale treść tej wypowiedzi nie do końca do niego dotarła. O co chodziło pojął w pełni dopiero wtedy, gdy okazało się, że łaźnia w połowie jest zajęta.
- O, przepraszam - powiedział.
- No witaj - Powitała go wojowniczka zza kotary - Ja już kończę jak coś ale na ciepłą wodę będziesz musiał poczekać bo zużyłyśmy z Arli całą. - Doprecyzowała Lauga splatając swoje wilgotne długie loki wstążką.
- Wystarczy mi letnia - odpowiedział Bran, siadając na brzegu balii i wpatrując się w stojącą po drugiej stronie, niewyraźną postać Laugi. - [/i]Widzę, że wspólna kąpiel przyspieszyłaby nieco pójście do łóżka.
- Hę…?[/i]- Spytała dziewczyna nie rozumiejąc co zaklinacz miał na myśli. - mówisz do mnie czysto siebie?
- Do ciebie, ale nie o mnie i tobie - wyjaśnił Bran. - Dwie osoby w jednej balii, w tym samym czasie, zużywają mniej wody - sprecyzował. - Nigdy nie próbowałaś?
- Nie do w domu zawsze kąpaliśmy się razem albo po sobie w tej samej wodzie, - powiedziała wojowniczka nadal mocując się ze swoimi włosami. - dlatego jak mam możliwość korzystam z luksusu posiadania całej bali dla siebie...i Nie kąpałem się sama miałam towarzystwo.
- Wspólna kąpiel ma swoje uroki - przyznał Bran. Wstał i podszedł do kotłów by sprawdzić, czy woda się podgrzała. - Na przykład ma kto umyć plecy…
- Nigdy nie miałam problemów z sięgnięciem swoich pleców...ale Jeśli ty masz ograniczenia sugeruje więcej się rozciągać i ćwiczyć. - Lauga czasem lubiła wytknąć Branowi braki w kondycji ale robiła to z troski.
- A dziękuję za radę. Nie mam takich trudności. Myslałem o przyjemnościach związanych z tą czynnością, a nie konieczności gimnastykowania się. - Uśmiechnął się. - Któż ci towarzyszył w kąpieli?
- Łap! - powiedziała a nad kotarą rzucając pewna drewniany przedmiot . Zaklinacz nie miał problemu że jego złapaniem:
Image kaczuszki
- Jest boskim towarzyszem. Nie zajmuje dużo miejsca w bali i można się z nim delektować ciszą. - głos Lauga brzmiał bardzo poważnie.
- Fajna towarzyszka... Albo towarzysz... - Bran obejrzał zabaweczkę. - Trudno ocenić…
Lauga w końcu uporała się z zapleceniem swoich loków i zaczęła się ubierać.
Bran wprost przeciwnie - jako że nalał sobie wody do balii zaczął ściągać swoje ubranie.
- Hej, Bran..- odezwała się do niego Lauga - Ja bym naprawdę była wdzięczna gdybyś mi pomógł z Kokoro ty przynajmniej masz doświadczenie a ja o wszystkim wiem z teorii to raczej nie to samo.
Bran, czego Lauga nie mogła zauważyć, skrzywił się na samą myśl o edukowaniu mistyka. Wszedł do wody i dopiero wtedy odpowiedział.
- Nie bardzo wiem, jak sobie wyobrażasz praktyczną demonstrację tego, co się dzieje między mężczyzną a kobietą - powiedział. - Ty równie dobrze możesz mu powiedzieć, co z czym... dopasować. A on mi nie bardzo wierzy, sama wiesz.
- A jak Ty sobie wyobrażasz puszczenie go z takimi brakami w świat? Zwłaszcza, że zaczął odczuwać takie potrzeby? - Próbowała zachować spokój mając wrażenie że odpowiedzi zaklinacza służą jedynie temu żeby nie mieć z tym nic wspólnego. - I nie próbuj mi wcisnąć że próbowałam to wam wcisnąć na demonstracje sami żeście wyciągnęli takie wnioski. Chciałam żebyś go zabrał porozmawiał i przedstawił sytuację jako drugi mężczyzna…
- A czy będziesz przy tym i potwierdzisz moje słowa? - zainteresował się Bran. Zanurkował, by zmyć z siebie mydło.
Lauga miała już dosyć. Najpierw wybuch emocjonalny Arli, teraz widoczny brak chęci Brana z sytuacją Kokoro i sama sytuacją z Kokoro… która przez tamtych była traktowana jak gorący ziemniak, którego się rzuca do innej osoby, bo parzy.
- Dobra wiesz co już mi nie pomagaj, jak nie tak ci to nie w smak, sama się z tym uporam! - rzuciła gniewnie, wychodząc z łaźni i trzaskając drzwiami. Była zła jak osa, że zaklinacz nie chciał jej pomóc i najwyraźniej nie rozumiał że jej brak wiedzy praktycznej może zrobić tutaj większą krzywdę niż korzyść. Była tak wściekła że nawet nie zwróciła uwagi, że nie założyła spodni i przemaszerowała do pokoju w samej koszuli, w akompaniamencie gwizdów jeszcze rezydujących w karczmie gości.
- Nie powiedziałem, że nie pomogę, tylko przedstawiłem swoje wątpliwości - odparł Bran do pustego już pomieszczenia. - Cała Lauga... Nigdy nie potrafi wysłuchać, co ma się jej do powiedzenia. W gorącej wodzie kąpana... - Pokręcił głową z niesmakiem.
Lubił wojowniczkę, ale niektóre cechy jej charakteru były trudne do zniesienia.
Skończył się myć, doprowadził łaźnię do porządku, po czym wrócił do sypialni.