Administrator | Sypialnia Arletty i Brana (cz. 1) - Już jestem - powiedział Bran, ukrywając to, iż obawiał się, że dziewczyna mogła zdecydować się, by zniknąć z gospody i jego życia.
- Jesteś już - odparła z ulgą widząc chłopaka. - Bałam się… że jednak postanowiłeś pójść po rozum do głowy i uciekłeś… - dodała wbijając wzrok w pościel.
- Też się bałem, że sobie jednak poszłaś. - Bran usiadł na łóżku i wziął dziewczynę za rękę. - Cieszę się, że zostałaś.
Wymiana poglądów z Laugą wyleciała mu z głowy.
- Obiecałam, że zostanę jak wychodziłeś. - Uśmiechnęła się. - Poza tym nie umiałabym od ciebie uciec… myślałam, że ty będziesz mądrzejszy. Choć w sumie cieszę się, że nie jesteś. - Ścisnęła mocniej jego dłoń.
"W niektórych sytuacjach mężczyźni ponoć tracą rozum", pomyślał Bran, skrywając tę odkrywczą myśl.
- Nie potrafiłbym. - Bran ucałował dłoń dziewczyny, po czym zaczął się rozbierać. Wpierw jednak rzucił okiem w stronę drzwi.
- Co tak zaglądasz na te drzwi, spodziewasz się kogoś? - spytała Arletta.
- Zastanawiam się tylko, czy jednak Lauga nie przyjdzie, by dokończyć dyskusję o edukacji młodego - odpowiedział, wślizgując się pod koc i przytulając do Arletty. - Ale pewnie się rozmyśliła.
Pocałował ją w szyję.
- Mmmm - Elfka odchyliła głowę do tyłu. - A dlaczego w ogóle by miała przyjść? Myślałam, że temat skończyliśmy przy ognisku - mruknęła leżąc z zamkniętymi oczami.
- Bo mam więcej praktyki niż ona... - Powtórzył pocałunek. - I patrzę na to z męskiego punktu widzenia. - Raz ją jeszcze pocałował, tym razem dłużej.
- Dobrze, że sama cię o edukację nie poprosiła - uśmiechnęła się elfka. Branowi nieco zrzedła mina. - Masz taki przyjemny dotyk… - mruknęła.
- Teraz z pewnością bym jej odmówił - odpowiedział cicho, kontynuując pieszczoty. - Jesteś wprost stworzona do dotykania... tu i ówdzie... - Usta Brana przesunęły się nieco, w stronę jeszcze bardziej się nadającego co pieszczot obiektu.
- Aah… - westchnęła i pogłaskała go po policzku - Mówisz… teraz byś jej odmówił? A po tym jak ją “uratowałeś”? - podpuszczała go trochę.
- Skąd wiesz? - Uniósł na moment głowę. Na odpowiedź jednak nie poczekał. - Nie wydawało mi się, że ma ochotę się doedukować w tej dziedzinie.
Tym razem leciutko dotknął językiem szczyt jej piersi.
Dziewczyna pod wpływem pieszczoty przygryzła swoją dolną wargę.
- Wiesz… Laudze po alkoholu nie tylko sznurki od ubrań się rozwiązują, ale i język… - Spojrzała na niego z chytrym uśmieszkiem. - Podpytałam ją o parę rzeczy w łaźni.
- O bogowie... - Bran westchnął z udawaną rozpaczą. - I co ona ci naopowiadała?
- Och różne rzeczy… tak, o “potężnym magu” też. - Zachichotała.
- Straszne... - Bran przytulił się do dziewczyny. - Lepiej o tym zapomnij... Chociaż prawie się wtedy udało - dodał.
- Hm… Nie wiem, czy tak barwną opowieść prędko zapomnę… - uśmiechnęła się. - Wydaje mi się, że przez następne parę lat będzie mi siedzieć w głowie. A co się prawie udało? - spytała się jakby nie wiedząc.
- Oszukać tych patałachów - powiedział. Jego dłonie w tym czasie zaczęły błądzić w okolicach ud dziewczyny.
- A ja myślałam, że wyrwać ładną dziewczynę na “potężnego maga” - droczyła się z nim.
- No wiesz... - Udał obrażonego. - Prawdę mówiąc potężni magowie mają prostsze sposoby. No i nie w głowach im zwykłe dziewczyny. Wiesz... sukkuby i takie tam...
Zintensyfikował nieco pieszczoty.
Elfka czując coraz śmielszy dotyk zaklinacza, złapała kurczowo w dłonie skrawki koca.
- A… A czy… tobie sukkuby też… przypadają do gustu? - zażartowała, chociaż widać i słychać było, że coraz ciężej jej się skupić na rozmowie.
- Zdecydowanie wolę ciebie - wyszeptał jej do ucha, nie dodając, że jego doświadczenia z sukkubami są, delikatnie mówiąc, żadne. - Zdecydowanie wolę ciebie. - Którym to słowom towarzyszyła kolejna porcja pieszczot. - A ty? Jakieś ciekawe historie?
- Nie chcesz słyszeć tej historii… - odparła, jednocześnie oddając się pieszczotom chłopaka.
Bran nie nalegał, doszedłszy do wniosku, że są ciekawsze rzeczy do robienia niż opowiadanie smutnych historii. Znacznie ciekawsze rzeczy, w których usta nie do mówienia były potrzebne.
Elfka nie słysząc, by Bran nalegał na jej zwierzenia z swych poprzednich znajomości, najzwyczajniej w świecie pocałowała go, prawdopodobnie kończąc rozmowę.
A chłopak odpowiedział pocałunkiem, zaś jego palce starały się zachęcić dziewczynę do podjęcia kolejnych działań, których ukoronowaniem miało być dokładnie to, czego sekret chciał poznać znajdujący się za ścianą młody mistyk.
- Powtórka z wczoraj? - zapytała, chociaż raczej było to stwierdzenie.
- Chcesz coś powtórzyć, czy spróbować coś... nowego? - spytał Bran, czując że dziewczyna w zasadzie jest już gotowa.
- A co miałeś w planie? - spytała wodząc dłonią po jego torsie.
- Sprawić i tobie, i sobie wiele przyjemności... raz lub dwa razy... - przyznał. - A sposób osiągnięcia można uzgodnić...
- Nie będę ci się wtrącać w plany - zaśmiała się. - Zaufam temu doświadczeniu, o które tak nalegała Lauga, żebyś przekazał Kokoro. - Uszczypnęła chłopaka delikatnie w sutek.
- Wbrew temu, co mówiła Lauga, aż takie wielkie to ono nie jest - oświadczył Bran i leciutko ugryzł ją w ucho. - Ale gdybyś tak zechciała uklęknąć, to może poszukalibyśmy razem nowych wrażeń...?
Elfka zaintrygowana pomysłem Brana, bez sprzeciwu uklęknęła.
- Jeśli się pochylisz... i może oprzesz na rękach... - Chłopak uklęknął za plecami dziewczyny.
- Że w ten sposób? - Udała, że nie wie o co chodzi i dała chłopakowi dalej się instruować.
- Nie masz pojęcia, jaka jesteś pociągająca - powiedział, przez moment przyglądając się wypiętemu tyłeczkowi dziewczyny.
- Miło, że tak uważasz. To co mam tak teraz klęczeć, a ty się będziesz przyglądał? - zażartowała.
- Nie, nie... Napawałem się widokiem, ale nie na tym to wszak polega - powiedział Bran, nie do końca wierząc w brak doświadczenia dziewczyny w tej materii. Co nie przeszkadzało mu cieszyć się pociągającym obrazem. - Gotowa na ciąg dalszy? - zapytał, nie do końca serio.
- A jak sądzisz… - Uśmiechnęła się. |