Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2018, 18:22   #280
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Postawny ochroniarz zastąpił Vince'owi drogę i warknął.
- Co robisz temu człowiekowi?
- To szmata, nie chłop. Zejdź mi z drogi.
- Nie ma mowy. Wypuść go.
- Kogo? -
zapytał z gniewem grubas rzucając związanym szpiegiem o bruk. - Człowiek by jęknął, mówiłem, że to szmata.
- Jeszcze chwila. Patrolowi przechodzą tędy co kilkanaście minut.
- Chuja mi zrobią, wszystkich ich dziś kupiłem -
wycedził Vince plując. Odpuścił jednak, pozbierał szpiega z ziemi i udał się w ciemny zaułek. Tam przeczekał do zmroku.

W końcu z banku wyszedł zausznik O'Donnela. Pyskaty chuj wysoko nosił nos okutany jedwanym szalem. W ostatniej chwili zauważył sporą łapę starającą się pochwycić go za szyję, odchylił się. Vince poleciał przez siebie słysząc rechot. Podparł się o ścianę budynku, odepchnął od niej i z impetem wpadł na solidną beczkę. Ta wskutek uderzenia poleciała szczurowatemy bankierowi pod nogi aż stracił równowagę. Istny pijacki balet.
- Odpieprz się! - Krzyknął chudzielec klapnąwszy na bruk kościstym tyłkiem.
- Nie próbuj puszczać za mną ogona, śmieciu. Nigdy kurwa więcej. Tego tu sobie zabierz. Każdego następnego zajebię.
- O czym ty gadasz?
- Nie łżyj, kurwa, nie łżyj. I morda w kubeł. Skontaktuję się z O'Donnelem za dnia. Zabieraj tą szmatę.

Vince zniknął dostatecznie szybko, by nie doszedł go kantorowy ochroniarz.

Na miejsce spotkania dotarł spocony jak dzik. Oddychał ciężko chwilę odpoczywając za rogiem, by biegiem i sapaniem nie spłoszyć umówionych przewoźników. Ruszyli pod kapitanat. Na miejscu vince dosłownie kwitł z zadowolenia nad stopniem przygotowania wynajętych ludzi. Gdy wszyscy przekroczyli granicę posesji grubas wyciągnął z torby koc i zarzuciwszy go sobie na ramiona przysiadł po drugiej stronie ulicy. Czekał na sygnał od kompanów by przerzucić im na drugą stronę drabinę i tym samym ułatwić drogę powrotną.
 
Avitto jest offline