- Spokojnie Peppa, spokojnie. Wiem, że to to małe zielone ścierwo. Obiecuje, że jak jeszcze raz ktoś ci namiesza w głowie, to i ja mu namieszam. Ino, że tak mu namieszam, że ta głowa się z ciałem pogubi. Motyle noga, ja ci to obiecuję, jako Randar, przyjaciel twój – poklepał przyjacielsko zwierze po boku.
Sam był obolały. Nie było to to samo, co po pojedynku z Aximem, ale ciężko mu było ukryć, że nie jest już w pełni sił. Przysiadł w pobliżu grupy, czekając na dalsze polecenia. |