Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2018, 14:43   #282
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Na opłotkach Phandalin

Turmalina odetchnęła głęboko i podparła piąstkami ugorsecione boki.
- Gnój, drewno i podszyte strachem pospólstwo. No to chyba wróciliśmy! - powiedziała z teatralną emfazą, po czym zakasała rękawy - Bierzemy się do ROZWALANIA! Dwór z obcymi pierwszy...
Po czym dziarsko ruszyła przed siebie.
Joris odetchnął głęboko widząc, że krasnoludka ma się już bardzo dobrze i cokolwiek Neverwinter jej zawiniło, w tym podsztymy gnojem, drewnem i strachem pospólstwie Phandalin najwyraźniej znajdywała ukojenie. Toteż i jej nie powstrzymywał. Doszedł do wniosku, że cokolwiek mówi o tutejszych chyba w jakiś sposób ich polubiła i ostatecznie nie narazi ich na szwank. Chyba...
Natomiast Selunitka pogoniła za koleżanką w nadziei, że wybije jej z głowy pomysł dewastacji okolicy.
- Daj pokój… ledwośmy z traktu wrócili… zmęczeni, głodni… brudni. Chcesz by taką cię zapamiętano? - spytała, specjalnie akcentując słowo brud, licząc, że próżność geomantki nico ostudzi jej zapały.
- Wyglądam doskonale, jak Bogini Zniszczenia... nie? - spojrzała krytycznie na siebie, na rękawy, fałdy sukni i buciki - Przydałoby się lustro. Kryształowe. Powinnam umieć wyczarować sobie kryształowe lustro, kryształ to ziemia... - Tu krasnoludka wskazała groźnie grunt pod nogami i wyskandowała wściekle.
- Krrrryształoooowee LUSTRO!
Oczywiście nic się nie stało. Geomantka tupnęła ze złości, a potem westchnęła z zrezygnowaniem.
- Dobrze, najpierw kąpiel i przekąska. Jak moc mojej kochanej sukienki znów będzie pełna, odpalę sobię taki wizaż, że na sam widok dadzą drapaka. Czerń czy czerwień, jak myślisz co bardziej złowieszcze?
Półeflce oba kolory kojarzyły się pozytywnie. Czerwony był oznaką dziewictwa, domowego ogniska i kolorem panny młodej, czarny zaś był… szczęśliwy, zupełnie inaczej niż tu na Północy, gdzie oznaczał śmierć, żałobę i coś niedobrego.
- Chyba czarny lepszy… będziesz wyglądać jak posłanka Kostuchy - odparła spolegliwie, rada, że wizja demolki została oddalona na kilka chwil.
- Albo wdowa po Shavrim - westchnął z przekąsem myśliwy - Chodźmy najpierw do Garaele.

“W to chyba nikt nie uwierzy” pomyślała szpiczastoucha, uśmiechając się ni to smutno, ni wesoło do ukochanego. Gdy cała ferajna dotarła do wsi, a ściślej mówiąc do domu tymorytki, okazało się, że tej nie było ani w środku, ani w ogródku, ani nigdzie indziej. Złapane dzieci powiedziały, że wyruszyła do kopalni z jakąś sprawą i nie wiadomo kiedy wróci.
Melune miała nadzieję, że krasnoludom nic się nie stało i z dziwnych kręgów nie powyłaziły im żadne paskudztwa. Cóż… gdyby tak było, plotki huczały by na uliczkach, a jak na razie o niczym takim nie słyszeli.
- Chodźcie… rozpakujemy się i coś zjemy i możemy poszukać Omara… - Tori zaprosiła przyjaciół do środka, pomagając im odjuczyć konie oraz dać im wody do picia, następnie wstawiła imbryk na ziołowy napar, który z przyjemnością wypiła tylko kapłanka. Myśliwy i zaklinaczka, oraz inni woleli chyba coś bardziej szlachetniejszego… na przykład piwo, albo inną gorzałkę, a nie jakieś chwaściane lury. Niemniej przyjemnie było wypić coś ciepłego w ciszy i spokoju kapłańskiego domku. Znalazła się nawet balia w której można było przemyć zakurzona twarz, co oczywiście podniosło nadszarpnięte morale po niezmordowanym marszu.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline