Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2018, 18:40   #13
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Tańce, hulanki, swawole... i nagle wesoły nastrój integrującej zabawy przerwany został przez niezbyt optymistyczny komunikat.
Za huraganami, podobnie jak i za wyskokami innych żywiołów, Peter niezbyt przepadał. Nie dało się z nimi walczyć, a bezczynne oczekiwanie na coś, co może człowieka zabić, nie leżało w jego stylu. I nawet gdyby informacja o tym, że huragan nie wyładuje swej wściekłości na wyspie czy w jej pobliżu, była prawdziwa, to i tak lepiej było się znaleźć na kawałku w miarę stałego lądu, niż w miotanej przez fale stalowej skorupie statku. Nawet wyglądającego tak solidnie, jak "Hyperion".

Pakować się przed opuszczeniem pokładu nie musiał. Rejs nie był parutygodniową wycieczką po Karaibach, tak że wystarczyło zejść na dół i sprawdzić, czy wszystkie rzeczy są na swoim miejscu, gotowe do zabrania.
Broni sprawdzać nie musiał, bo zrobił to zanim wszedł na pokład "Hyperiona", ale doświadczenie nauczyło nie tylko jego, że lepiej coś sprawdzić dziesięć razy, niż w środku akcji obudzić się w środku akcji z ręką w nocniku...

Ze swych rzeczy postarał się wyrzucić tyle elektroniki, ile się dało. Jeśli na wyspie występowały jakieś zakłócenia, to i elektronika mogła zawieść w niespodziewanym i nieodpowiednim momencie.
Z broni też nie zabrał większości posiadanego arsenału, postawił za to na uniwersalność. Remington 700 mógł śmiało zastapić karabin snajperski, a w ręku z nim można było śmiało stawić czoła wielkiej piątce Afryki, a pociski .338 Lapua Magnum dawały sobie radę z każdą kamizelką kuloodporną. Tkwiący w kaburze AMT .44 Automag był nieco starej daty, ale Peter wziął go nie dlatego, że broń występowała w paru filmach czy komiksach. Przy odrobinie szczęścia można było położyć z niego niedźwiedzia. FN Five-seveN natomiast był lekki i idealnie się nadawał w przypadku ataku większej liczby szaleńców czy ludożerców. Jeśli, oczywiście, takowi zamieszkiwali wyspę.

* * *

Huragan był daleko, więc lądowanie na wyspie obyło się bez strat w ludziach, w sprzęcie, czy na honorze.
A sama wyspa przypominała nieco Peterowi miejsce, które parę dni wcześniej musiał opuścić. Wyglądało to na prawdziwy tropikalny raj.
Jednak każdy, kto choć trochę liznął naukę z Biblii wiedział, że w każdym raju można było znaleźć węża. Wiadomą też rzeczą było, że taki wąż nie potrzebował żadnej Ewy, by narozrabiać.
Dlatego też Peter odłożył gdzieś głęboko marzenia o hamaku, drinkach i skąpo odzianych niewiastach, a skupił się na tym, za co mu płacono - na ochronie cywilnej części ekspedycji.
 
Kerm jest offline