Kaelon
Śnieżny Elf leżał w swoim hamaku, nie mając jednak zamiaru zasypiać. Początkowo słyszał jak pozostali grają w karty, rozmawiając i z tego co się orientował całując się z Rudą współlokatorką. Zapadł zmrok, a nocna pora sprawiła że grono grających skurczyło się na korzyść tych śpiących. Novio, Sher i Tanyr kolejno szli spać.
W przeciwieństwie do Delamrosa i Zevrana, którzy też nie mieli zamiaru iść spać, Kaelona nic nie trzymało przy zachowaniu przytomności. Mrok, cisza i delikatnie kołyszący hamakiem statek, działały wprost przeciwnie i zachęcały na wstąpienie do krainy snu. Zamiary elfa swoją drogą, ale natura swoją.
Elf drzemał. Sam do końca nie wiedział, czy to co słyszy to rzeczywistość, czy sen. Ktoś wyszedł z pokoju. Ktoś wykonywał ćwiczenia fizyczne, mocno i intensywnie, a towarzyszyła mu w tym - sądząc po odgłosach - jakaś młoda foczka.
Ktoś też chodził po suficie... A skąd tu ninja? Czy skoro Kaelon wiedział, że nikogo tam nie ma, to znaczy że jednak nie spał? Może. A może mu się śniło. Ale jeśli nie po suficie, to może ktoś chodził po dachu?
Potem nastała błoga cisza, która zdecydowanie zachęcała do spania.
- ŁŁIIIIII !! - jakiś gwizd rozległ się w pewnym momencie na korytarzu, przerywając sielankę.
Elfie oczy Kaelona, przyzwyczajone obecnie do mroku, dostrzegły trzymającego się za twarz Delamrosa, który drugą ręką niezgrabnie pokazywał na drzwi. Zevrana i Ruth nie było nigdzie widać, zaś pozostali leżeli w swoich hamakach. Śpiący na podłodze Novio, podniósł energicznie głowę.
Zevran
Rozmowa z kapitanem przebiegała spokojnie. Piwny Rycerz dowiedział się też o dzwonku, zamontowanym na sznurku, którym sternik Alfred wezwał kapitana na mostek. System ten oszczędzał krzyków, co chwaliło się zwłaszcza o tak późnej porze. No i wezwanie takie mogło pozostać całkiem niezauważone. Dyskrecja.
Zevran miał swoje obawy, ale kapitan Cabrera zapewniał, że piraci nie dokonają abordażu na otwartych wodach. Prawo pirackie i boskie, wydawało się nie do złamania.
- ŁŁIIIIII !! - gwizd przerwał panującą ciszę.
Cokolwiek to było, dochodziło z ich statku, gdzieś z pokładu i nie wróżyło niczego dobrego.
Delamros
Do pewnego momentu wszystko szło jak należy. Dziewczyna była nie tylko młoda, ładna i zgrabna, ale także gorąca i we wspaniałym humorze, chętna do wspólnej zabawy. Robili to co chcieli, czego chcieli oboje, dbając oczywiście o to, aby nikogo przy tym nie zbudzić. Było wspaniale!
Oczywiście, zbyt dobrze i coś musiało pójść nie tak...
- ŁŁIIIIII !! - jakiś głośny gwizd rozległ się na korytarzu.
Delamros odzyskiwał już stłumione zmysły, jedną ręką trzymając się za krwawiący nos, a drugą wskazując na drzwi.
Tanyr, Sher, Novio
Sen, to bardzo ważna potrzeba, zarówno dla człowieka i khajiita, jak i dla psa. Nie tak pilna jak oddech, ale równie ważna jak jedzenie i picie. Niestety, a jednocześnie na szczęście, sen jest dość łatwy do przerwania. Hałas, czynnik fizyczny lub nawet zwykłe światło, potrafią sprawić, że zamiast siedzieć w klasie i uczyć się zaklęć, zamiast wspinać się po skałach wysoko w górach, czy też zamiast gonić za rzuconym kawałkiem kija, można się nagle znaleźć w kajucie statku, na środku morza.
- ŁŁIIIIII !! - okropny, głośny gwizd, obudził ich bestialsko w środku nocy.
Co u licha?! Dajcie spać!