30-09-2018, 10:47
|
#44 |
| Na ramieniu drowki wylądowała sowa mistyka i podreptała nieco w miejscu. Kiedy wreszcie znieruchomiała, Drowka usłyszała w głowie. “Mogę patrzeć przez oczy Chumuske. On widzi w ciemnościach nie gorzej niż ty.”
- Kokoro, Chumuske może wlecieć cicho do środka i powiedzieć, jak wygląda jaskinia od środka? - spytała się wojowniczka mistyka,
- Nie musi tam wlatywać, Ta jaskinia nie jest tak duża, a on widzi ją stąd, gdzie stoję. A więc i ja widzę .- odparł mistyk z zamkniętymi oczami, gdy Chumuske znów wylądował na jego ramieniu i usadowił się wygodnie.
- Raz dziennie mogę przywołać źródło światła, zresztą jak każdy przedstawiciel mojej rasy. Mogłabym sprawić, że jedno latałoby za tobą, ale jak uważasz. - Elfka wzruszyła ramionami.
- Świetnie możesz narysować co widzi?- poprosiła Lauga Kokoro.
- Jaskinia nie jest duża, nie ma więcej niż parenaście metrów, a swoniedźwiedź sobie śpi. Nie ma tam nic więcej. - Skwitował.
-....no dobrze - powiedziała Lauga mając na myśli że jak jej powiedział a nie narysował to ona nadal nie wiedziała jak zaplanować ustawienie pułapki czy wykorzystanie zdolności reszty - Może darujmy sobie pułapkę, bo będzie bardzo niebezpiecznie ją zastawić, Bran, Kokoro macie coś szerokiego rażenia rażenia w repertuarze?
- Ughh, to tak nie działa Lauga. Ta jest jeden przeciwnik. Nie ma sensu rozpościerać moc na obszarze, lepiej skupić ją w jednym miejscu. To właściwie obecnie już tylko egzekucja.- Kokoro przygotował swój sztylet, ten zaiskrzył przygotowany w powietrzu.
- Chodziło mi o to że jak stanę w tym wąskim przejściu i go zatrzymam w środku żeby coś oprócz mnie zadawało mu ciosy od wewnątrz Kokoro. - powiedziała trochę ze zdziwieniem wojowniczka jakby już nie rozumiejąc dlaczego tak oponował.
- Jeszcze raz, powiedziałem, nie ma sensu. My mu będziemy zadawać rany. Skąd ty bierzesz te wyobrażenia o magach i użytkownikach mocy. - Kokoro tylko westchnął.- Uderzymy naraz, obudzi się będąc już w jedną łapą w grobie.
- Czyli chcesz byśmy wszyscy weszli do małej jaskini i zaatakowali na raz i liczyć że żaden z jego ataków nie trafi w osoby z mniejszym pancerzem? - spytała go rudowłosa mając nadzieję że to jednak nie jest plan zaklinacza.
- Kto wchodzi ten wchodzi. Na pewno nie ja i Bran, bo nie musimy. Możemy go krzywdzić stąd. Prawda, Bran? - Sowa odwróciła głowę w kierunku zaklinacza.
- Prawda - potwierdził Bran. - Ale dobrze by było, gdyby on stamtąd wcale się nie ruszył, nawet gdyby nasz magia była mniej skuteczna, niż byśmy chcieli.
- Jaskinia jest tak wąska że gdy cokolwiek stanie mu na drodze, to nie przejdzie dalej. Jak będzie trzeba to go tam zamknę, tak jak wilki.- Sowa znów obróciła głowę stojac na mistyku, patrząc teraz na wojowniczkę.
- No dobra… - powiedziała wojowniczka. - Jak wszyscy są gotowi to idziemy. Choć boję się że moja zbroja będzie wydawać zbyt dużo hałasu i zwierz się obudzi. - Wypowiedziała swoje obawy Lauga ale dobyła miecza i najciszej jak umiała ruszyła w głąb jaskini. |
| |