Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2018, 11:47   #45
Rozyczka
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
Obawy wojowniczki okazały się bezzasadne, zarówno w kwestii obudzenia abominacji, jak i ewentualnych problemów mogących z tego wyniknąć. Nadnaturalne zdolności Kokoro oraz Brana wystarczyły, aby uśmiercić ich wroga, który nie był nawet świadom tego, co się stało.
Szybko poszło… — zaklinacz był co najmniej zaskoczony. Spodziewał się znacznie dłuższego starcia.
Mówiłem. Egzekucja.Kokoro tylko wzruszył ramionami. — Poszukajmy śladów Alexieja.
Co?!… — wojowniczka była trochę w szoku na to co się stało. Zastanowiła się, czy to był jakiś stary sowoniedźwiedź skoro czaromiotom udało się to ubić za pierwszym ciosem. Lauga poczuła się… zbędna.
To co mówiłem. Może liczyłaś na jakąś wielką batalię, ale atakowaliśmy przewagą liczebną śpiącego wroga. Nie dało się mieć większej przewagi. Powinnaś to wiedzieć.Kokoro udał się w głąb jaskini żeby przyjrzeć się pozostałościom potwora.
Tym razem panujące w środku ciemności przerosły nawet wytrawną towarzyszkę Kokoro, sprawiając, że nie znalazł w norze żadnych śladów związanych z poszukiwanym zaklinaczem. To co jednak chłopiec mógł ujrzeć oczami sowy, kiedy ta podleciała bliżej, to fakt że biała plama pod brzuchem bestiii nie była futrem czy piórami, a pilnowanymi przez nią jajami.
Powiem panowie, że w tej “potyczce” poczułam się przez was wręcz bezużyteczna — zaśmiała się elfka patrząc na martwego stwora.
Lepsze to, niż żeby któraś z was oberwała — stwierdził Bran.
Tak pewnie masz rację… — odezwała się cicho wojowniczka nadal niedowierzająca temu, z jaką łatwością Kokoro i Bran zdołali zabić śpiącego potwora, nie wiedząc co teraz robić schowała miecz. I wyszła na zewnątrz.
No cóż… Dobrze, że nikomu nic się nie stało — odpowiedziała drowka. — Chociaż trochę szkoda, że poszło aż tak łatwo… I gdzie tu miejsce na jakąś adrenalinę? — spytała z lekkim rozczarowaniem.
Może miś ma gdzieś siostrzyczkę… — wyraził przypuszczenie Bran. — Idziemy obejrzeć nasze trofeum? I może znajdziemy jakieś ślady po Alexieju… — dodał, pełen wątpliwości.
Kokoro zaś bez słowa wyjął nóż i zaczął dzielić mięso stwora by przygotować je do jedzenia. powoli wykrawał płaty, zdejmował skóry i przygotowywał część do zabrania do karczmy żeby przyrządzić je tam.
W tym samym czasie Bran rozejrzał się po niewielkiej siedzibie sowomisia w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów Alexieja. Nic jednak nie wskazywało na to, by w ostatnich czasach jakikolwiek inteligentny dwunóg padł ofiarą zamieszkującego jaskinię drapieżnika.
Rozejrzymy się jeszcze po okolicy? — zwrócił się do Arletty i Laugi. — Kokoro jeszcze straci nieco czasu na tę rzeźnicką robotę.
Chętnie się przejdę, jakoś nie mam ochoty babrać się w bebechach tego sowomiśka. — Uśmiechnęła się i spojrzała na Laugę. — Idziesz?
Sprawdzę drugą stronę ogarniemy więcej terenu — powiedziała wojowniczka i ruszyła na prawo od drogi która przyszli.
Na pewno chcesz iść sama? — spytała z troską Arletta.
Chyba nie powinniśmy się rozdzielać — poparł ją Bran.
Tak, pewnie macie racjeLauga ruszyła za zaklinaczem i złodziejką.
Proponowałbym obejść szerokim łukiem tę niby-górkę — zaproponował półelf.
 
Rozyczka jest offline