Migmar nic sobie nie robił z jadowitych spojrzeń jakie posyłał mu Hideki. Był doskonale świadom, że podlizuję się glinom jak najgorszy wazeliniarz, ale tu chodziło o przeżycie do jutra!
Muzyk zresztą był świadom, że gliny pewnie też wiedzą, że się przed nimi płaszczy. Szczególnie ten sierżant wyglądał na ogarniętego . - To czy mogę w czymś pomóc z aresztowaną albo coś zrobić, żeby ułatwić Panom pracę ? Bo chyba nie będziemy tutaj składać tych zeznań ? Znaczy się jak Pan sierżant chcę to proszę bardzo! Tyle że boję się, że bliźniaki się tu gdzieś czają... Niby ja zwaliłem kobietę a Mistrzyni dała do wiwatu jej bratu, ale Tkacze wiatru potrafią amortyzować upadki i mogą się tu gdzieś czaić - Powiedział przymilnie, ale z widocznym niepokojem. |