Wolfgang się wycofał wraz z kompanami. Stał przy barce gdy odezwał się Ernst i skrzywił się.
- Tego sługusa wiedźmi także trzeba unicestwić. Czuję, że sadysta urodzony z niego co najmniej.- Rzucił cicho do kompanów po czym kiwnął głową reszcie.
- Ja po niego pójdę. stąd magia moja nic nie zrobi a tak zobaczę czy się odsłonili.- Dodał i ruszył po Lothara cały czas obserwując zawirowań magii w powietrzu.
Gdy doszedł do wieży znikając z widoku ruszył biegiem by zabrać wszystkie klucze do biblioteki i sprawdzić czy Etelka nie zauważy tropu do znalezienia tego miejsca po czym ruszył na górę do szlachcica.
- Czekamy na barce i wypuszczamy tą dwójkę z góry.- Zwrócił się do szlachcica.
- Musimy ich puścić wolno bo zabiją semafornika.- Mówiąc to mrugnął do Lothara a sam sprawdził czy klapa przy której stali była nadal magicznie wzmocniona a na górze nie słychać głosów czy nie widać śladów czarowania.