Rad'ghanuz siedział obok gnoma dopijając powoli swój kufel cienistego. Chcąc uniknąć zaczepiania i nieprzychylnych spojrzeń nie ściągał jednak czarnego kaptura. Zdecydowana większość, nie wiedząc nic o jego rasie uznawała go po prostu za jakąś zdeformowaną hybrydę człowieka i elfa, lub kogoś dotkniętego chorobą skóry. Kiedy zaś wstawał, jego wysoki wzrost połączony z chudą sylwetką wprawiał w zakłopotanie poddając w wątpliwość wcześniejsze domysły.
Czas wlekł się już niemiłosiernie w oczekiwaniu na Volo, więc nawet oglądanie burdy wydało mu się dobrą odmianą od widoku studni. Gotów był jednak wspomóc Durnana gdyby oberżysta potrzebował pomocy. Anur natomiast nie czekał na reakcję prowadzącego karczmę.
-Głupiś gnomie? - Powiedział kładąc dłoń na ramieniu barda po tym jak ten rzucił zaklęcie. - To nie nasz interes mieszać się w sprawy tych obdartusów. Szukasz rozrywek czy pracujesz tutaj jako wykidajło? - mimo swojej niechęci do brania udziału w całym zamieszaniu githyanki położył ukradkiem dłoń na rękojeści miecza licząc w duchu, że zaklęcie zadziała.
Ostatnio edytowane przez Dust Mephit : 01-10-2018 o 21:02.
|