Dżungla okazała się dobrym dostarczycielem składników. W drodze Fowler kilkukrotnie przystawał, by zerwać jakąś roślinę. Nie chciał prowokować Johna Doe opóźniając ich marsz, dlatego nie odchodził zbyt daleko od obranego przez nich szlaku i nie tracił czasu na badanie pozyskanych okazów flory, zrobi to później, w wolnej chwili. Grunt, że jeśli nie popełnił pomyłki, powinien móc przyrządzić zapas mikstury na kilka dni.
Po jakimś czasie czarnoskóry nakazał postój, a sam wybrał się na zwiady, najwyraźniej mając dość towarzystwa irytujących go ludzi. Zabójca usiadł ze skrzyżowanymi nogami na ziemi i zamknął oczy. Odczekał chwilę i gdy ani Raf, ani Kimberly nie patrzyli w jego stronę wstał i bezgłośnie się oddalił. Tamta dwójka mogła ufać swojemu przywódcy, ale Fowler nie zamierzał spuszczać go z oczu.
Idąc jego tropem dotarł do obozowiska. John Doe najwyraźniej zamierzał je okrążyć i przyjrzeć mu się z każdej strony. W końcu ninja go zobaczył, kryjącego się za drzewem i obserwującym jakiegoś chłopaka przy ognisku. Ostrożnie podszedł bliżej i również spojrzał w tamtą stronę. Wówczas murzyn zorientował się, że nie jest sam i odwrócił się w stronę Fowlera, który tylko mrugnął do niego okiem. Jednocześnie był pod wrażeniem, że tamten wyczuł jego obecność.
Wydawało się oczywistym, że obserwowany przez nich młodzieniec nie siedzi w tej dziczy sam. Gdyby to zależało od zabójcy, obezwładniłby go i poczekał na powrót jego kompana, chyba że ten akurat drzemał w namiocie. Nie chciał jednak wchodzić w paradę Johnowi Doe, dlatego zamierzał spytać go o zdanie.
Znał podstawy wojskowego języka migowego, podejrzewał że towarzyszący mu członek Jednostek Specjalnych również, lecz niestety nie stworzono go z myślą o zadawaniu pytań. Dlatego też Fowler musiał coś zaimprowizować, mając nadzieję, że wyrazi się dostatecznie jasno. Najpierw wskazał chłopaka palcem, następnie przyłożył pięść do otwartej dłoni, a na koniec lekko skinął głową sugerując pytanie.