Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2018, 22:18   #58
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Podróż tunelem zajęła Rhailowi, Hastalowi oraz Lyssie już ponad godzinę. W środku panował chłód, więc szło się całkiem przyjemnie, choć śmierdziało. Lecz przynajmniej nikt ich nie gonił.
Lyssa uspokajała towarzyszy.
- Już blisko pałacu - rzekła, spoglądając na ekran radaru. - Zostawiłam w pokoju nadajnik - wyjaśniła. - O ile ktoś go nie ukradł, to trafimy do pałacu. Gdzieś tu musi być jakieś wyjście…
Wtem z przodu dobiegły odgłosy strzałów. Ich echo było nikłe, w tunelu mogły się nieść z bardzo daleka.
Hastal uniósł dłoń, każąc wszystkim nagle się zatrzymać. Skulił się lekko, mocniej ściskając broń, jakby spodziewając się ataku. Obejrzał się do tyłu, nie było jednak żadnych oznak pogoni.
- Zachowajcie czujność - oznajmił szeptem. - Lyssa, wiesz, co może znajdować się przed nami?
- Coś z najbliższej okolicy Pałacu...
- zastanowiła się. - Złomowisko, fabryki, nightcluby…
Strzały powtórzyły się. Tym razem Hastal mógł lepiej ocenić, jak daleko się znajdują - około kilometra. Ujrzał też nikłe światełko w głębi tunelu.
- Musimy się tam przekraść, poczekajmy, aż się wystrzelają…
- Lepiej nie czekać
- stwierdził krótko Mandalorianin. - Są jeszcze daleko. Możemy się podkraść i ocenić sytuację z mniejszej odległości.
Jeśli trwała tam walka, mieli dużą szansę, by skorzystać na zamieszaniu. Nikt się raczej nie będzie spodziewać piechurów w tunelu.
- Chodźmy, nie marnujmy czasu.

Rhail zanim poszli, zlustrował uważnie tunel zdobyczną infrawizyjna lornetką. W oddali ujrzał subtelne źródło ciepła dobiegające z prawej strony. Jakiś kilometr przed nimi.
Trójka nie zdążyła przejść nawet połowy drogi, gdy strzały ucichły.
Rhail co kilkanaście metrów lustrował lornetką tunel z przodu i z tyłu.
Hastal gestem ręki nakazał towarzyszom zwolnić kroku i zachować ciszę. Dalej musieli się podkraść, jeśli chcieli zachować przewagę. Walka widocznie już się skończyła, więc ewentualni wrogowie mogliby być teraz bardziej uważni. Nie był pewien umiejętności Zabraka, lecz z Catharką powinno im się to udać. Ostrożnie ruszyli dalej, wypatrując cały czas zagrożenia. Przyjrzał się ich sytuacji w tunelu, analizując możliwości ukrycia się przed innymi osobami przemieszczającymi się tunelem.
W tunelu nie było żadnej opcji, aby się schować, w dodatku na kładce można było iść tylko gęsiego. Na podłodze tunelu zaś zalegała warstwa gęstego szlamu. Najlepsza formą osłony było położyć się na kładce.
Rhail w pewnym momencie dostrzegł w oddali malutki punkt ciepła, powoli malejący. Ktoś oddalał się szybkim krokiem ze stacji tą samą kładką.
- Ktoś się oddala kładką - poinformował kompanów zabrak. - I to szybko.
Hastal spojrzał w tamtym kierunku. Skalibrował gogle, uwzględniając dystans i oświetlenie, po czym przymierzył dodatkowo przez lunetę karabinu, by zidentyfikować źródło oraz skąd się pojawiło.
 
Mike jest offline