02-10-2018, 06:33
|
#42 |
| Krzyk wyrwał Lieselotte z zamyślenia. Stanęła na równych nogach, mimo kołyszącego się wozu i ruszyła w stronę drzwi, po drodze zabierając że sobą parasolkę. Ominąwszy szukającą kuszy Awen, zeszła z wozu.
- O co ten bałuch? Po co te krzyki? - dopytywała się magini, nieco wystraszona, za to okropnie ciekawa, cóż to mogło gonić biednego mężczyznę. Wykonała parasolką w powietrzu krótki gest i w bladym przebłysku światła na jej ramieniu zmaterializował się chowaniec Dziobek. |
| |