Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2018, 23:04   #5
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://i.pinimg.com/564x/d2/67/38/d26738923eec75bc4e8a55887849a70e.jpg[/MEDIA]

Shandri siedziała zmyślona. Ubrana był w jedwabne szaty ozdobione dyskretnym herbem jej rodziny, na których nosiła jednak skórznie. Pochłonięta myślami bawiła się okręcając pukiel długich włosów wokół palca, na którym błyszczą sygnet herbowy. Z powrotem była w rodzinnym mieście, zdążyła już odwiedzić rodzinę. Złożyć kurtuazyjna wizytę patriarsze rodu. Przywitać się z najbliższą rodziną. Uściskać matkę, siostry a nawet ojczyma. Wycałowanej przez córeczkę Glorianę i zroszonej jej łzami poczuła ból jakby jej serce rozpadało się na dwoje. „Zostań ze mną”. Tej prośby nie mogła spełnić. Poszukiwani zaginionego męża nie szły po myśli szlachcianki z domu Phylund. Tropy urywały się. Obiecujące okazywały się tylko ułudą. Światem odbitym w wodnej tafli. Podróż z Mieczami Leilonu była tyko środkiem do osiągnięcia wyznaczonych celów. Shandri nigdy nie mogą usiedzieć w jednym miejscu, jak wadera nie znosiła tego. Od najmłodszych lat wybierała się na wycieczki po okolicy. Teraz już wie, że była zawsze dyskretnie obserwowana przez zaufanego sługę domu Tirona, który po cichu eliminował potencjalne zagrożenia. Jednak dzięki tej iluzorycznej samodzielności wyrosła na samodzielną kobietę.
Powiadomiona listem przez Durnana, jednego z najstarszych przyjaciół, w którego to karczmie uczyła się występów, trenowała śpiew i grę na cytrze, stawiła się na wyznaczonym spotkaniu Vola z Mieczami Leionu.

 Spotkanie z Volothampem Geddarmanem u mnie. Nie zapomnij cytry. Dawno nie słyszałem twojej gry i śpiewu. Durnan


*

Rozmyślania szlachcianki przerwały wzburzone głosy. Jakiś elf z kompanami szukał zwady z samotną półorczycą. Shandri zawsze myślała, iż elfy są szlachetne, dlatego nauczyła się ich języka. Ten jednak nie by z cła pewnością szlachetny. Już miała wstać i odpędzić opryszków, biorąc pod opiekę półorczycę. Nawet takie draby trzy razy by się zastanowiły nim zatokowały by szlachciankę w jej rodzinnym mieście. Nie zdążyła. Anur rzucił sen i rozpętał bijatykę. Szybko podniosła się. Zaciśniętą pięścią, na której błyszczał sygnet rodowy, powidła dokoła ukazują go potencjalnym agresorom.
- Zaatakuj szlachcica a kat zajmie się tobą. - trochę skróciła prawa Waterdeep.
Porwała tacę ze stołu i podskoczyła od tyłu do zaabsorbowanego walką z półorczycą łysego elfa. Po czym zamachnęła się.
[/justuj][/indent]
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 06-11-2018 o 16:48.
Cedryk jest offline