Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2018, 11:01   #65
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Telefon zgodnie z ustaleniami zadzwonił po kilkunastu minutach.
- Wszystko w porządku proszę pani? - przejęty głos sierżanta zabrzmiał jeszcze zanim inspektor zdążyła się odezwać.
- Wszystko w porządku, nikt na mnie nie czekał w mieszkaniu - odparła Irya. - Dzięki za pomoc i przepraszam, jeśli się zdenerwowałeś. Wolałam mieć w razie draki mieć plan awaryjny - wytłumaczyła się.
- W takim razie wracam na posterunek - usłyszała w odpowiedzi, a zaraz potem odgłos zapalanego silnika.
- Nie stałeś na widoku? - dopytała Corday.
- Zatrzymałem się na chodniku niedaleko pani wieżowca - wyjaśnił w odpowiedzi.
-Okej, to wracaj już - odparła Inspektor.
- Zrozumiałem - potwierdził i rozłączył się.
Irya jeszcze przez chwilę patrzyła na swój telefon zastanawiając się, czy dobrze zrobiła nie zgłaszając tego. Dużo zaryzykowała, ale wyglądało na to, że przynajmniej nie zbłaźniła się przed wydziałem wewnętrznym, wykazując mocno rozbuchaną paranoją. W końcu odłożyła telefon, zeszła na pierwszy poziom mieszkania i jeszcze raz sprawdziła czy wszystkie zamki były pozamykane. W końcu pozwoliła sobie na wyluzowanie. Podeszła do barku i nalała sobie whiskey.
- Spróbuję poszukać sobie nowego mieszkania w Southside - powiedziała idąc na piętro po swój prywatny komputer.

Poszukiwania z tak ja znużyły, że prawie zasnęła na biurku. Nim jednak poszła wziąć prysznic przed snem, przeszukała listę kontaktów w swoim telefonie i znalazła agenta nieruchomości który kiedyś znalazł jej to mieszkanie. Chwilę to jej zajęło ale że nie miała już siły się z nim rozmówić to napisała wiadomość czego potrzebuje i w jakiej dzielnicy, wraz z dopiskiem żeby się z nią skontaktował, gdy znajdzie coś odpowiedniego.

Będąc już pod prysznicem i gdy woda przyjemnie obmywała jej ciało, naszło ją na przemyślenia. Czy aby na pewno typ w kaszkietówce był Andersonem? Jeśli tak, to czemu by miał ją nachodzić? Była tu w końcu na takim podglądzie…
- Chyba że już wewnętrzni odpuścili - powiedziała sama do siebie. - Czemu nie wyszedł z auta? Może widział, że Cooper się kryje po kątach… - sięgnęła po balsam do ciała i zaczęła go wcierać w mokrą skórę. - Pewnie zwinął się… Powinnam była spisać numery auta i przekazać do sprawdzenia… - ganiła się za bezsensowne ryzykowanie.
W końcu wyszła spod prysznica, owinęła się ogrzanym szlafrokiem i poszła prosto do łóżka.

Dzień 23 czwartego miesiąca roku

Ranek zaczął się podobnie jak dnia poprzedniego. Ponownie miała zły nastrój przez zdenerwowanie spowodowane dziwnym osobnikiem spotkanym w garażu, jak również wypitym alkoholem. Szczęśliwie dla jej wątroby, po robocie zapomniała zboczyć do monopolowego i jedyne czym mogła się truć wieczorem to ostatnie pół butelki whiskey. Zwlekała się z łóżka, niespiesznie ubrała i zaczęła szykować do wyjścia. Już przy drzwiach wyjściowych mieszkania podskoczyła jej adrenalina i wzmożyła znacznie swoją czujność. W myślach powtarzała sobie, że to tylko paranoja. Droga windą dłużyła się niemiłosiernie, aż w końcu znalazła się na poziomie garażu.

Wyszła z kabiny i spojrzała w kierunku gdzie poprzedniego dnia stał zaparkowany sedan gdy tylko drzwi windy się otworzyły. Jej obawy się potwierdziły. Samochód stał w tym samym miejscu, a kierowca nadal znajdował się w środku. Wszystko wskazywało na to, że spędził tutaj noc.
Irya zacisnęła szczękę tak mocno, że aż zazgrzytała zębami. Miała już sięgać po broń i podejść do typa… Ale powstrzymała swoje zapędy. Typ nie wykonywał żadnych ruchów, tylko ją obserwował. Zbliżenie się do niego mogło skutkować rozpoczęciem strzelaniny i najpewniej by oberwała. Lubiła swoją głowę więc wolała nie mieć jej odstrzelonej.
Wsiadła do swojego auta i czym prędzej wyszukiwała się do odjechania. Była duża szansa że dzisiejszego dnia nie wróci już do tego mieszkania… I czuła też dziwną potrzebę sprawdzenia intencji gościa w kaszkietówce.
- Będziesz mnie śledził? - powiedziała spoglądając w tylne lusterko.
Corday przeszyło nieprzyjemne uczucie, gdy zobaczyła, że samochód ruszył za nią. Tak jakby mężczyzna odpowiedział na pytanie, którego nie miał prawa słyszeć.
Przez całą drogę, gdy inspektor zerkała we wsteczne lusterko, widziała swój ogon o jeden lub dwa pojazdy za sobą, który podążał za nią jak cień.
- Albo jest tak beznadziejny w tym, albo chce, żebym wiedziała, że mnie śledzi… - skomentowała pod nosem i przyspieszyła. Potężny silnik zamontowany pod maską zawarczał i auto wyrwało do przodu.

Irya kilkukrotnie traciła swój ogon z oczu, ale mimo lepszych parametrów swojego samochodu, ruch uliczny i sygnalizacja nie były dzisiaj po stronie inspektor. Tropiciel musiał najwidoczniej być też chyba lepszym od niej kierowcą kierowcą, bo za nic nie chciał się dać zgubić. To dało Inspektor jednoznaczną odpowiedź, że to ona była obiektem zainteresowania mężczyzny w kaszkietówce.
- O co ci chodzi, do cholery? - mruknęła Irya, kierując pytanie do śledzącego ją osobnika. Była prawie pewna, że nie chce jej zrobić krzywdy, bo to mógł zrobić gdy wychodziła ze swojego mieszkania. - Kto nie ryzykuje... - dodała i rozejrzała się przez przednią szybę. Pamiętała że zaraz powinna mijać kawiarnię którą odwiedziła poprzedniego dnia. Zjechała na skrajny pas i skręciła na parking. Tam zatrzymała się i zaczęła rozglądać przez szyby, szukając swojego "ogona".
Długo nie musiała czekać. Wjechał na parking zaraz po niej. Przejechał koło jej samochodu aż do końca parkingu, zawrócił i ustawił się gotowy do wyjazdu.
Inspektor chwilę siedziała zastanawiając się co zrobić. Każdy rozsądny człowiek sięgnąłby po telefon i zadzwonił do odpowiednich osób, zgłaszając to.
Niestety Corday miała w sobie tą cząstkę hazardzisty przez którą robiła niekiedy dosyć nierozsądne rzeczy. Odruchowo sięgnęła dłonią do pistoletu, upewniając się, że jest na swoim miejscu. Dopiero wtedy wyszła z samochodu i skierowała swoje kroki do kawiarni. Tam zamówiła kawę i kanapki na wynos. Dokładnie to dwie kawy.

Wyszła i już od drzwi bez skrępowania przyglądała się mężczyźnie w aucie stojącym na drugim końcu parkingu. Wróciła do swojego pojazdu, ale nie wsiadła do niego tylko położyła zakupione rzeczy na jego dachu. Zostawiła w dłoni jedynie jeden kubek z kawą. Ponownie skierowała swoje spojrzenie na swojego stalkera i skinęła do niego lekko dłonią w geście zaproszenia. Następnie upiła łyk kawy.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline