03-10-2018, 11:12
|
#129 |
|
Gdy Vermin odszedł, Rudolf znowu zaczął się nudzić. Wyciągnął prowiant, kufel i nalał piwa. Zwrócił się tym razem do Robin.
- Zjesz coś albo się napijesz? - zaproponował. - Dziwna ta cała sprawa - mówił dalej. - Czemu nie da się złodziei po śladach dopaść? I czemu Dieter nas w lesie trzyma, zamiast przy krowach? A może - zniżył głos jeszcze bardziej - on ma coś z tym wspólnego? To on wie, gdzie straże stoją, w czym więc problem, żeby nas ominąć, gdyby przekazał wspólnikom? A dziś nam kazał bliżej rzeki stać. To może warto by sprawdzić, co się dzieje dalej od rzeki? To by było dopiero, gdyby łowczy okazał się przestępcą, nie? A Ty jak myślisz, warto by ktoś poszedł w drugą stronę na zwiad? * * *
Krzyki Magnusa poderwały Bednarza na nogi. Chwycił mocniej młot i ruszył szybko w stronę, w której skryba dostrzegł coś, co go przestraszyło. Po kilku krokach zerknął za siebie patrząc, czy ktoś poszedł za nim.
|
| |