Woń rozlanego piwa unosiła się w całej karczmie, a hałas zaczynał już razić w uszy Rad'ghanuza pogłębiając przy tym jego podły nastrój. Nie dość, że musiał czekać na Volo tyle czasu, to przez jakąś burdę jego szanse na spotkanie podróżnika i okazję do zarobku malały. Rozeźlony gith ruszył w końcu w stronę zapaśników wymierzając solidnego kopa w nerki pięściarza.
-Ogłuchłeś knurze?! - Ryknął nad klęczącym brzuchaczem. - Precz stąd, albo was kundle straż wyprowadzi!
Ostatnio edytowane przez Dust Mephit : 03-10-2018 o 23:41.
|