Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2018, 19:01   #19
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Kiedy Alia się tak gramoliła przez tłum i gramoliła, nagle nastała niespodziewana ciemność, choć nie straciła zmysłów. Nikt nie wydał też okrzyków zdziwienia, świadczących o zgaśnięciu świec w całej sali. Poczuła pot, zrobiło jej się trochę... duszno? Ktoś po prostu zarzucił płaszcz na głowę czarodziejki! Instynktownie próbowała się oswobodzić, kiedy została popchnięta solidnym kopniakiem w tyłek. Ślizgała się niezręcznie po mokrych deskach, próbując złapać równowagę. Długa suknia nie pomagała. Chwyciła się nawet jakiegoś krzesła, które niestety wywróciła, sama upadając i uderzając ciężko głową o cembrzynę. Krzyknęła z bólu i wściekłości, ściągając płaszcz z krwawiącej głowy. - Piąty na podłodze! - liczył dumnie niziołek.
Klęczący nad Hassanem brzuchacz próbował złapać kopiącego Rad’ghanuza za nogę i wywrócić, a następnie powtórzyć swoją sztuczkę z pięściami, ale jego zmęczone biciem Zakharyjczyka ramiona nie powstrzymały impetu kopnięcia githyanki. - Jest silny, ale rusza się zdecydowanie za wolno i nie jest zbyt świadomy otoczenia! - ktoś z tłumu chłodno, ale głośno analizował Rad’ghanuza, nachylając się do ucha rozmówcy. Brzuchacz padł ciężko na podłogę. - Złożymy ofertę komuś innemu! - Krztusił się, gdy obuta stopa Rad’ghanuza gwałtownie zetknęła się z jego szczęką. Nieszczęśnik ryknął boleśnie, ukazując połamane zęby. Krew pociekła mu z rozbitych warg. Mściwy Hassan otarł piwo z twarzy. Tym razem niepowstrzymany, zamierzał dokończyć dzieła, wrzucając nieszczęśnika do Podgóry, kiedy ten, plując krwią i kwicząc jak zarzynana świnia błagał: - Rzucisz mnie tam na pożarcie!? Za zwykłą bijatykę jakich tu pełno!? Daruj mi życie draniu! Mam żonę i dzieci! - Zakharyjczyk zawahał się, lecz ani na chwilę nie poluzował żelaznego uścisku.
Leshana zajęła się pływającą w mydlinach i piwie Shandri, jednak już po chwili musiała skupić się na unikaniu ataków obłąkanego awanturnika, który próbował bladą elfkę przegonić ciężkim świecznikiem niczym ducha. W tym czasie Shandri zajęła się swoim przedstawieniem. Przynajmniej do czasu, gdy jej śpiewu nie przerwały dwie rzeczy: wypchany łeb hakowej poczwary, nasadzony szlachciance rozwartym dziobem na głowę; oraz beczka piwa, o którą prawie tę głowę jej rozbito, tłukąc niemiłosiernie. Niebieska krew słabo znosiła karczemne awantury...
Niespodziewanie zakotłowało się. Bywalcy, których burda nie wygoniła jeszcze z karczmy, poczęli umykać pospiesznie pod ściany. Uciekający przewrócili kilka świec i sala pogrążyła się w połowicznych ciemnościach. W powietrzu wibrował, świdrując uszy, cienki, histeryczny krzyk kobiety. Bicie serca później zlokalizowaliście źródło paniki. Jakaś siła zerwała wielokrążek z liną i wciągnęła go do studni. Potężny pazur wyłonił się z ciemności Podgóry i zawisł na cembrowinie portalu, tuż nad głową obolałej Alii. Na drugiej szponiastej, zielono-czarnej dłoni czerwony żądlak siedział niczym jakiś plugawy owoc. Na wasz widok zatrzepotał tylko strachliwie skrzydłami i nażarty krwią potwornego nosiciela odfrunął, znikając w mroku studni. W końcu z atramentowej czerni wychyliła się zwierzęca głowa o czarnej czuprynie, marchewkowatym nosie i przekrwionych ślepiach. Garstka wystraszonych bywalców skuliła się pod stołami, ale najbardziej zajadłym hałaburdom nawet to zdawało się nie przeszkadzać w szalonej bijatyce.
- Troll! - krzyknął stary Durnan, zachowawszy jako jedyny zimną krew i przytomny rozum. Odpowiedział mu ogłuszający ryk potwora przeskakującego cembrowinę. Nie zauważywszy skulonej Alii, wyprostował się, groźnie napinając muskuły, a był wysoki na dobre dziewięć stóp. Nie dość tego, powietrze powoli wypełniało się nasilającym bzyczeniem. Latający krwiopijcy przywędrowali za monstrum w poszukiwaniu świeżej krwi. Jeden, drugi, trzeci... Dziewiąty! - Bierzcie żądlaki, troll jest mój! - rozkazał wam Durnan. Stary awanturnik wyciągnął przed siebie dłonie, w których zmaterializował się miecz, miecz “z Ponurej Krypty”, jak go nazywał. Yagra stanęła ramię w ramię z wami, przygotowując wysłużony buzdygan.
- Wystarczy dziewięć wprawnych ciosów! - krzyknęła żądna walki półorczyca.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 04-10-2018 o 20:11.
Lord Cluttermonkey jest teraz online