John Whiterook
- Szukanie wskazówek? Dostaje się jakieś wskazówki w drodze do Wnętrza? Od kogo? - Eh. Skomplikowane to, ale nie wątpił, ze przywyknie. Powoli wstał, włożył ręce do kieszeni i spojrzał ostatni raz na zakole rzeki. Było takie piękne z słońcem złocącym wody i ptakami swobodnie płynącymi po odmętach nieba. Tyle wspomnień przemykało mu przez głowę, gdy parzył na to miejsce. Jakby dzieciństwo materializowało się przed nim
- Idziesz? – słyszał zniecierpliwiony głos kota.
- Mhm... już - Uśmiechnął się smutno. jeszcze wróci. Niech go piekło pochłonie, jeśli nie. Tylko... za jakiś czas. Serce bolało, gdy odwracał się w stronę lasu. Niech przeszłość zostanie w przeszłości, tam gdzie jej miejsce. Żył -teraz-. Na wspomnienia przyjdzie czas na starość. Jeśli zacznie w tej chwili, to potem nie zostanie wiele do wspominania.
- Edgarze?
- Co znowu?
- Nie chce brzmieć jak moja matka... nie żeby nie miała racji, mądra Navajo z niej była... – Czas przeszły?? Zaklął pod nosem. Miał ochotę się zdzielić w pysk za takie myśli - ... jest... o czym to ja...? Aha... wiesz, nie ma co ukrywać, że coś cię męczy. Rozumiesz... wiem, ze nie jestem najlepszą osobą, do zwierzeń i inteligentnej rozmowy, ale powinieneś to z siebie wyrzucić. Sam za młodu prychałem na takie teksty, ale to się, cholera sprawdza, serio... Więc wiesz. Jakbyś chciał, to ten... nikomu nie powiem i wogóle. A jak nie, to powinieneś z którymś z podróżników jednak pogadać, jak nie masz nikogo innego. Bo wyglądasz na samotnego...
Wzrok kota spiorunował go, jakby ten był conajmniej 40 kilo cięższy.
- Eee... wybacz, nigdy nie byłem dobry w owijaniu w bawełnę. ... A pozatym, to chcesz jakieś normalne żarcie? Bo pewnie myszy i ryb to już się najadłeś, co? Heh... ... Em... ... nieważne. I opowiesz mi przy okazji o przodkach i wogóle która religia ma racje.
__________________ "To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS |