Robin siedziała cicho w ukryciu. Jeszcze się trzęsła. Z odwagi, jaką prezentowała na posterunku niewiele zostało. Nie strzelała i nie gadała. Już sobie wystarczająco problemów narobiła ostatnio. Znowu się okaże, że nie wolno nic zrobić, bo od tego są tamci, a kto wie, może morderca sam jest strażnikiem.
Do Magnusa też nie wyszła. Dopiero by się przestraszył, jeszcze by zawału dostał i co wtedy...
Zresztą, ktoś musiał się rozglądać za bydłokradami.