Gerdarr przyjrzał się drzwiom i posłuchał słów Rodianina. Spojrzał jeszcze przez ramię na wskazania namierzania. - Po lewej magazyny. W środku robią dragi. Po prawej nie ma wstępu, czyli tam pójdziemy, a jak tam nie byłeś, to znaczy, że się już nam nie przydasz. Dowutin złapał Rodianina i cisnął nim o ścianę, aby go ogłuszyć. - Idziemy - powiedział po upewnieniu się, że Rodianin jest nieprzytomny.
Za pierwszymi drzwiami po prawej znajdowały się schody prowadzące w dół, a na końcu kolejne drzwi. Za nimi zaś Gerdarr trafił do pomieszczenia wyglądającego na maszynownię. W środku panowała duchota i gorąc. Na środku znajdował się hałasujący silnik, pod ścianami inne maszyny. W rogu stał kolejny Rodianin w stroju mechanika, grzebiący coś przy szafce z narzędziami. Nawet nie zwrócił uwagi, iż ktoś wszedł do środka.
Dowutin bez wahania ruszył w stronę Rodianina. Ten zauważył go dopiero wtedy, kiedy Gerdarr był już za blisko na jakąś reakcję. Dowutin złapał ręką drzwiczki szafki i rąbnął nimi rodianina w głowę. Nie tak, aby ogłuszyć, ale na tyle, aby wiedział, żeby nie fikać. Następnie złapał go, uniósł i w powietrzu oparł o ścianę. - Gdzie jest skradziony sprzęt? Co to zasila? - Kiwnięciem głowy wskazał na maszynę za sobą.
Za Gerdarrem do maszynowni wsunął się Seki, rozglądając się bacznie z wyszczerzonymi kłami. Po Dashade natomiast wkroczyła Barah, z pogodnym uśmiechem spoglądając na przyciśniętego do ściany mechanika. - Jeden Rodianin już miał bliskie spotkanie ze ścianą, więc bądź grzeczny, bardzo proszę - powiedziała do niego, podchodząc nieco bliżej.
- Grzeczni są nudni - odpowiedział zeltronce. - Nie można im skręcać karku. - Ten silnik zasila fabrykę - wydukał zszokowany Rodianin. - Nie wiem… nie wiem nic o skradzionym… - Kolejne uderzenie Gerdarra przerwało jego wypowiedź. - Są tam! - krzyknął wskazując na drzwi prowadzące na zachód. - Cały magazyn! Wszystko!
- A mówią, że pizgnięcie może komuś odebrać pamięć, a ono działa na odwrót. - Dowutin zarechotał. - Ale wiesz co… skłamałeś… nie byłeś grzeczny. - Ostatnie słowa powiedział z uśmiechem maniaka, po czym zwiększył nacisk na szyję, aby Rodianin przestał kłamać… już na zawsze.
Marka chciał powstrzymać Gerdarra, ale zrezygnował. Był szmuglerem i oszustem, walczył słowem. Żadne słowo nie odbierze mechanikowi wspomnień.
Żałował, że znalazł się na Nar Shaadda. - Ruszajmy, ale cicho. - Spojrzał szczególnie na Dowutina. - Im mniej hałasu teraz zrobimy, tym lepiej dla nas. |