Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2018, 10:38   #64
katai
 
katai's Avatar
 
Reputacja: 1 katai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputację
Zwykle pogodne oblicze Bary stężało, gdy martwy Rodianin osunął się na podłogę jak szmaciana lalka. Spojrzała z żalem na jego zwłoki, a potem przeniosła wzrok na Gerdarra i pokręciła głową, wzdychając cicho.
- Racja, chodźmy - odpowiedziała Marce.

Jedną z bardziej prominentnych cech Jedi była umiejętność panowania nad emocjami. Hokk zmagał się właśnie z tą doktryną, w miarę jak gdzieś w głębi spokojnych wód jego ducha rosła gorejąca bańka gniewu. Próbował, z dwojakim skutkiem, zablokować rosnący napływ emocji.
- Cóż za bezsensowny sposób na marnowanie życia. - pomyślał. Spędził wiele lat, ratując żywota przeróżnych istot z całej Galaktyki, a teraz stał jak poganiacz Banth, mogąc tylko obserwować, jak martwy Rodianin osuwa się na ziemię. Zacisnął wargi w wąska kreskę. Nie mógł już nic więcej dla niego zrobić, więc tylko stanął z tyłu i przygotował się na wejście do kolejnego pomieszczenia.
Zbierał się, by ruszyć za resztą, gdy usłyszał zamieszanie u szczytu schodów. Nie było możliwości wołać do grupy, tak by nie zaalarmować obecnych, potencjalnych przeciwników. Hokk uskoczył i przywarł plecami do ściany, tuż za centralnie stojącym silnikiem. Liczył na to, że pościg minie jego pozycję, a on sam znajdzie się na ich tyłach. Wydawało mu się, że słyszy dwie osoby. Jeden z nich włączył comlinka.

- Mamy gości w fabryce - usłyszał zimny głos. - To poważna ekipa. Przyślijcie posiłki, ściągnijcie wszystkich z okolicy na dół i uruchomcie alarm. Będziemy ubezpieczać zejście.-
Hokk zamarł w bezruchu, jego zmysły Jedi podpowiadały mu, że mówiący to osobnik stanął na samej górze schodów i patrzył się na dół, jakby czekając, aż tylko Nautolanin się wychyli.

Komunikator zwiastował rychłe kłopoty. Hokk wciąż ściskał force pike’a. Spojrzał na schody, potem na broń, a następnie przeniósł wzrok na buczącą maszynerię przed nim. W głowie zabrzmiały mu słowa rodianina. Generator zasilał przecież cały kompleks. Dyskretnie przemieścił się jednym zgrabnym obrotem i przywarł plecami do maszyny. Wzrokiem odszukał moduły z wrażliwą elektroniką i przyłożył końcówkę piki tak by stykała się z jak największą ilością elementów. Odsunął plecy od obudowy silnika a następnie przełączył ustawienie broni na maksimum. Rzucił jeszcze wzrokiem wokół, po czym wdusił spust. Elektryczne łuki wystrzeliły z metalowego grotu piki, obejmując większą część ramy silnika. Błekitne błyskawice uderzały wściekle w różne punkty na powierzchni generatora. Sprzężenie zwrotne potęgowało jeszcze efekt działania broni. Iskry i wyładowania głośno strzelały, uziemiając się na pobliskich obiektach. Hokk wyszarpnął oręż ze szczeliny i odskoczył pod ścianę, zakrywając ramieniem twarz. Generator wydał z siebie kilka głośnych trzasków, rozświetlających wnętrze konstrukcji. Smugi dymu zawirowały tanecznie nad maszyną. Dźwięk mechanizmu, z równomiernego buczenia, przeszedł w terkoczące, gasnące tremolo. Światła przygasły. Półmrok spowił wszystkie pomieszczenia. Hokk skoczył w kierunku drzwi prowadzących tam, gdzie weszli jego towarzysze.
- Jest w maszynowni! - usłyszał za sobą krzyk. - Zakładaj gogle noktowizyjne i chodź!-
 
__________________
"You have to climb the statue of the demon to be closer to God."
katai jest offline