Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2018, 15:55   #65
Vetala
 
Reputacja: 1 Vetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputację
…..Tym razem Marka ruszył jako pierwszy. Drzwi dało się otworzyć bez karty. Otwarł je i wszedł do podłużnego pomieszczenia, w którym składowano cały przekrój sprzętu: od wyposażenia militarnego, przez części speederów, po zwykłe lodówki. Po prawej znajdowały się cztery pary dużych drzwi, po lewej pojedyncze, na samym środku, jeszcze większe od pozostałych. Wszystkie były zamknięte. Ich zguba znajdowała się bodaj gdzieś na samym końcu.
…..Barah i Seki szli prawą stroną. Dashade wydawał się spięty, choć po jego gębie trudno było cokolwiek stwierdzić – i tak zawsze wyglądał na gotowego do walki. Trzymał dłoń na rękojeści broni, łypiąc po okolicy uważnym spojrzeniem. Obok niego nieco bardziej rozluźniona Zeltronka również się rozglądała, nasłuchując przy tym jakichkolwiek odgłosów zza mijanych drzwi. Miała nadzieję, że zgarną co trzeba i po prostu wyjdą tak łatwo jak weszli, chociaż nawet jej wydawało się to nazbyt naiwne.

…..Tymczasem Marka skinął na pozostałych, by podążali za nim, i ruszył lewą stroną.
…..Magazyn wyglądał na pusty. Gdy szmugler zbliżył się do wrót po lewej, usłyszał dokładniej dochodzące stamtąd hałasy. Wyglądało na to, że po drugiej stronie pracowały jakieś maszyny, co pasowało do relacji Rodianina o fabryce. Razem z Dowutinem przeszli dalej, nadajnik pokazał dotarcie do celu. Na końcu hali znajdował się sprzęt skradziony Zakowi, Marka jednak prędko zrozumiał, że jego gabaryty są zbyt duże, by wynieść to wszystko po drabinie.
…..Barah z Sekim dotarli właśnie od drugiej strony.
…..Świetnie, teraz tylko trzeba znaleźć stąd inne wyjście. – Zeltronka uniosła kąciki ust w niewesołym uśmieszku. Chciała już mieć z głowy to poszukiwanie, podziemia niezbyt jej się podobały. – Którędyś musieli tu to wszystko wnieść…

…..W tym momencie z tyłu rozległ się hałas, Barah zorientowała się, iż w grupie brakowało jej nowego kolegi – Nautolanina. Nagle lampy na suficie zaczęły stopniowo gasnąć, począwszy od tych znajdujących się na końcu pomieszczenia, przy maszynowni, aż po chwili zgasły wszystkie. Zapanował nieprzenikniony mrok, zaś zza wrót przestał dobiegać szum maszyn i zapadła dojmująca cisza. Obecnie jedynym źródłem światła pozostał ekran nadajnika.

…..Hokk, potykając się co jakiś czas, podążał w kierunku majaczącego w ciemnościach światełka. Sięgając wokół Mocą, był w stanie ominąć większość przeszkód. Będąc blisko blasku ekranu, zakomunikował jednym tchem:
…..Mamy towarzystwo, a niedługo będzie ich tu jeszcze więcej. Wezwali posiłki. Mają noktowizory. Schowajcie się.
…..Posiłki nie pojawią się w minutę – odpowiedział Dowutin i ruszył w stronę ostatnich drzwi po prawej, które minęli. Przez chwilę słuchał głosów z drugiej strony. Jeżeli ktoś tam był, to pewnie by coś wołał zaskoczony ciemnością. A jak nic nie będzie słychać, to znaczy, że można się zaprzeć, żeby otworzyć.
…..Zza drzwi, które sprawdził Dowutin, niczego nie było słychać, czego nie można było powiedzieć o tych pojedynczych po lewej stronie. Nawet stąd dobiegały ich teraz z tamtego pomieszczenia podnoszące się oburzone głosy pracowników. Gerdarr próbował ręcznie otworzyć wrota, jednak te okazały się być znacznie masywniejsze, niż się tego spodziewał. Otwierały się one do góry, więc siła grawitacji dodatkowo działała na jego niekorzyść. Prężył muskuły jak przy przepychance z Banthą, naprawdę wiele wysiłku kosztowało go, by unieść drzwi do poziomu kostek, jednak dalej ani chciały drgnąć i wyglądało na to, że bez pomocy sobie nie poradzi.

…..Niepewnie przesuwając się w ciemnościach w stronę drzwi, Barah przypadkiem zawadziła o stosik złomu u jej stóp. Ku swojemu zdumieniu usłyszała, jak spadła z niego niewielka paczka. Schyliła się i namacała w środku trzy cylindryczne przedmioty, które okazały się glowrodami. Z triumfalnym uśmiechem zapaliła jeden, rozpraszając mrok żółtym blaskiem. Rzuciła okiem na mozolącego się Gerdarra, a potem zerknęła na Dashade i rzuciła:
…..Seki, naszemu siłaczowi chyba przydałaby się pomoc. – Usłyszawszy to, jej ochroniarz skinął głową i zbliżył się do drzwi, by wesprzeć Dowutina. Zeltronka tymczasem zerknęła na Hokka, mówiąc ściszonym głosem: – Myślałam, że idziesz tuż za nami… Bawiłeś się silnikami?
…..Nie było po niej tego szczególnie widać, jednak fakt, że nie spostrzegła wcześniej chwilowej nieobecności kolegi, przyprawiał ją o lekkie ukłucie wyrzutów sumienia. Chyba trochę zbyt długo działała na własną rękę...
…..Ummmm… byli tuż obok. Pomyślałem, że brak prądu ich nieco wybije z rytmu i da nam czas na przegrupowanie. Skąd miałem wiedzieć, że tu wszyscy latają z noktowizorami? – odparł Nautolanin, trochę zakłopotany. – I ten, tego… wsadziłem im force pike w generator. Chyba za szybko tego nie uruchomią – dodał już nieco pewniej. – To… ja może pomogę chłopakom – dorzucił jeszcze, czując na sobie wzrok Bary. W kilku susach dotarł pod drzwi i chwycił ich dolną krawędź. Zaparł się i wytężył siły w nadziei, że jego wysiłek cokolwiek da.
…..Hokk Boonta, jednoosobowa grupa dywersyjna… – mruknęła Zeltronka, kręcąc głową w czymś w rodzaju podziwu zmieszanego z rozbawieniem, gdy wznosiła glowroda, by oświetlić pozostałym okolicę.

…..Wspólnymi siłami Dashade z Dowutinem unieśli bramę, jakby jeszcze bardziej się starali, gdy Nautolan pobiegł im pomóc, czując, iż byłoby to dla nich hańbą, musieć liczyć na tak kruchą istotę. Solidna brama oparła się na zatrzasku, pozwalając na swobodny ruch. Barah zwiększyła moc glowroda do maksimum, ale to nie starczyło, by ujrzeli koniec sąsiedniego pomieszczenia. Kształtem przypominało to, w którym znajdowali się dotychczas, nawet było w taki sam sposób zagracone, jednak po przeciwległej stronie zamiast ściany ziała ciemna otchłań. Parę pełnych napięcia kroków wznoszącej glowroda Zeltronki rozświetliło teren wystarczająco, by stwierdzić, że znaleźli się na peronie, a przed sobą mieli ogromny tunel, równoległy do pomieszczenia. Pod ścianą spostrzegli też jeden wózek repulsorowy.
…..Marka wszedł na peron za nią.
…..Musimy zabrać stąd nasz złom, kiedy go znajdziemy – powiedział ponuro. – Obawiam się, że jeśli tu jest, to będziemy musieli wykorzystać ten wózek repulsorowy.
 
Vetala jest offline