Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2018, 11:37   #643
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Wspomnienie o intrygach mających swoją genezę w boskich zachciankach, od razu przywiodło rycerce skojarzenie z czasami niepokoju, gdy Lord Ao strącił bogów na ziemię. Tylko jej patron nie utracił wtedy boskiego statusu. Jednak zupełnie nie wiedziała co odpowiedzieć, gdy wspomniał o Panu Martwych.
- Czy to ma związek z wizjami jakie miewam, gdy jestem na granicy życia i śmierci? - spytała, starając się cokolwiek z tego zrozumieć. Venora w odpowiedzi dostała jedynie ciągnącą się jakby godzinami ciszę. Mimo iż nie miała przed sobą boskiego avatara, a iluzoryczny obraz swego boga, czuła się obserwowana.
-Nie.- w końcu odparł Helm -To ma związek z tym, że kiedy twe ciało umiera, dusza trafia do poczekalni. Domeny Jergala - Skryby. Jedynie boska interwencja może zatrzymać ten… Proces.- wyjaśnił bóg.
-Wybrałem cię, bo jesteś niezwykła, lecz stajesz w szranki z przeciwnikami, których powinnaś mijać szerokim łukiem.- powiedział, co trochę zdziwiło rycerkę -Masz tendencję do celowania mieczem w istoty, z którymi nie potrafisz sobie poradzić. A ja nie mogę interweniować za każdym razem, kiedy rycerski duch zwycięża nad drobnym i ciągle tylko ludzkim ciałem.- oznajmił.

Venora poczuła się ogromnie zagubiona w tym wszystkim. Do tej pory wydawało jej się, że wszystko dobrze robi, że taka właśnie jest wola boża. Z jednej strony zakładała, że jej patron nie postawiłby przed nią zadań niemożliwych, ale z drugiej nie uważała by którekolwiek z dramatycznych wydarzeń jakie miały miejsce w jej życiu sama sobie na głowę sprowadziła albo chociaż mogła im zapobiec. Milczała, rozważając nad każdą walką, która skończyła się dla niej tragicznie. Zdawało się, że cała wieczność jej na tym upłynęła. W odpowiedzi pojawiał jej się tylko większy mętlik w myślach.
- Dlaczego jest tak, że gdzie nie pójdę to zawszę znajdę najgorsze zło? - zapytała, czując zupełną bezradność.
-Tego nie potrafię wyjaśnić nawet ja… Być może jest ci pisane coś co wykracza nawet poza moje granice pojmowania. Wy śmiertelni jesteście bardzo mali i zarazem bardzo pyszni. Wydaje wam się, że zesłana moc z łaski bogów lub władanie Splotem czyni was panami. Tak jednak nie jest. Cud wskrzeszenia jest w zasięgu wielu śmiertelnych, ale niewielu rozumie jego działanie w innych wymiarach zrozumienia. Ludzkie ciało jest bardzo kruche i być może któregoś razu nikt, nawet ja, nie będzie w stanie cię ożywić. Jest jednak sposób…- Helm zamilknął, a Venora poczuła jakby jej duch znów wystrzelił jeszcze bliżej gwiazdy.


Jej byt pędził z niespodziewaną prędkością. Dusza Venory nawet nie wiedziała kiedy dotarła do jądra gwiazdy, otoczona złotym blaskiem, który przeszywał ją na wskroś. To doświadczenie przyprawiało Venorę o nieopisany zachwyt i uczucie bliskie ekstazie, kiedy dosłownie skąpała się w źródle pozytywnej energii.
-Mogę oddać ci część swej boskości, byś była równie silna ciałem jak i duchem. Nie oddam ci tego za darmo. Aby mieć pewność, że nie wykorzystasz tej mocy zbłądziwszy kiedyś przeciwko mnie, przysięgniesz na wszystko co miłujesz, a ja pod zastaw zabiorę duszę kogoś kogo kochasz- zaproponował. Venora poczuła jak źródło energii osłabło, a ona mogła skupić się na słowach Helma.
Była pod wrażeniem potęgi, która zdawała się być na wyciągnięcie jej ręki. Czuła, że z taką mocą nie musiałaby się obawiać przeciwników, a przeciw pomniejszym bogom stawała by jak równy z równym. Nawet warunek postawiony przez patrona w pierwszej chwili wydawał się prosty. W końcu nigdy, przenigdy by przecież nie przeciwstawiła by się Helmowi. Ale kiedy zaczęła się uspokajać po początkowym oszołomieniu potęgą, tknęło ją to jak bardzo było to niezgodne z naukami zakonu Helmitów, którym ślubowała oddanie.
- Nie... Nie mogłabym... - odparła chcąc wycofać się z tego miejsca, by nie kusiło jej. Daremne to oczywiście było staranie, bo nie miała żadnej kontroli nad swoim bytem. - Wolę popaść w niebyt niż poświęcić dla siebie duszę bliskiej osoby - stwierdziła czując jak ogarnia ją lęk przed powagą tej decyzji jaką miała teraz podjąć.

-Czy… Czy jesteś świadoma swego wyboru?- spytał Helm.
- Nigdy bym ciebie Wiecznie Czujny nie zdradziła. Zawsze będę ci lojalna - zapewniła gorliwie swojego patrona. - Moc którą mi ofiarowujesz to cudowne narzędzie do walki z tym co zdaje się przyciągać moje jestestwo - dodała. - Ale nie mogę wystąpić przeciw twoim dogmatom... Jak miałabym poświęcić życie osoby, którą kocham?
-Dogmatem… Myślisz, że to ja postawiłem te dogmaty?- usłyszała głos Helma, dający jej do myślenia.
-... Tak myślałam... - odparła Venora całkiem zbita z tropu. Milczała długi czas, rozmyślając o tym co jej powiedział bóg. - Ale co stanie się z tym kogo duszę zabierzesz w zastaw? - zapytała nieśmiało.
-Będzie uwięziony w poczekalni Jergala, tak długo aż nie zdecyduję co z nią zrobić.- odparł chłodno bez owijania w bawełnę.
- Czyli straci życie w chwili, gdy podejmę decyzję o przyjęciu boskiej mocy? - pytała dalej Venora.
-Nie…- usłyszała. -Już stracił życie. Ty zdecydujesz, kto go nie odzyska...- dodał, a przed duszą rycerki pojawiła się iluzoryczna projekcja ukazująca jaskinię, w której mierzyła się z Yurtrusem, gdzie orcze bóstwo właśnie wyrywało serce Agness. Przez te kilka sekund, przez które Helm ukazał duszy Venory prawdę, rycerka dostrzegła swoje własne zwłoki, a także ciała wszystkich poza Segrid, Leśną Zjawą oraz Xorem, który najwyraźniej dopiero co tam przybył.

Venorze serce się krajało widząc poległych. To za nią trafili do tego straszliwego miejsca i przez nią stracili życie. Zastanawiała się, czy gdyby miała tą boską moc we własnym władaniu to byłaby w stanie temu zapobiec. Była boleśnie świadoma, że gdy znów wróci do życia, ale bez daru Helma, jej los nadal będzie ten sam - gdzie tylko skieruje swoje kroki tam znajdzie przeciwników zbyt potężnych by im się przeciwstawić bez ciągłych boskich interwencji. Kogo jednak miałaby skazać na trwanie w zawieszeniu? Musiała wybrać kogoś kogo kochała, ale też jego życie już się zakończyło.
Przed oczami widziała twarze wszystkich zmarłych bliskich.
Jej dziadek, który dla niej pomoc gdy paskudne koszmary dręczyły ją od najmłodszych lat.
Morimond, będący jej mentorem prowadzącym ją od jej pierwszych kroków na drodze do stania się godnym paladynem.
Pavel, jej troskliwy brat, będący najstarszym z rodzeństwa Oakenfoldów.
Albrecht, który był jej przyjacielem i powiernikiem trosk odkąd świątynia Helmitów w Suzail stała się jej domem.
Gritta, elfka równie bardzo jak Venora ściągająca na siebie kłopoty i
Agness, ta która była pierwszą duszą nawróconą przez rycerkę ze ścieżki zła, obie były jej niczym rodzone siostry.
Oraz Arlo, mężczyzna bez którego nie wyobrażała sobie dalszego życia.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline