Po odnalezieniu obozowiska grupa podzieliła się zadaniami. John i ninja zabrali się za to w czym byli dobrzy, czyli w ciche zdobywanie terenu, obezwładnianie i przesłuchania (Wunna, co za imię). Kimberly siedziała cicho w krzaczorach. A Raf...
Cóż, on też siedział cicho w krzakach. I pilnował Kimberly mając nadzieję, że to wystarczy i dziewczyna nie wpadnie w panikę w najgorszym możliwym momencie.
W międzyczasie Fowler po raz pierwszy udowodnił, że można na niego liczyć.
Ruiny. Przeklęte, nie zapominajmy. I naukowiec. Jakiś antropolog? Archeolog? Pracownik National Geographic?
Nieoczekiwanie Raf poczuł, że jego ciekawość budzi się z dwuminutowej drzemki i zaczyna wierzgać. Ale przecież powinni jak najszybciej dostać się do Birmy...
- Hej, John, jak myślisz, możemy sprawdzić ten trop? Ja też czuję jak palą mi się stopy, ale tam jest człowiek, który może potrzebować pomocy. John? |