Glaiscav z przykrością stwierdził, że jego towarzysze, Durin i Synarfin, zajęli się własnymi osobami. Innymi słowy, byli równie zajmujący, co majętni. A, że stołowali się w taniej knajpie i pili tanie piwo to chyba niedobrze było tak z jednym jaki z drugim.
Bard westchnął, pozbierał się z ławy, po czym zabrał dzbanek piwa, kierując się w stronę zakapturzonego nieznajomego. Co jak co, ale może będzie ciekawiej.
Mężczyzna podniósł wzrok.
- Witaj - Muzyk skinął głową - Spojrzałem na ciebie i od razu pomyślałem, “ten to musi mieć ciekawą historię do opowiedzenia!”. Napijesz się ze mną?
Tajemniczy mężczyzna zlustrował spojrzeniem Glaiscava, po czym nieco zacisnął palce dłoni na swoim kuflu piwa.
- Nie jestem zainteresowany… zostaw mnie więc w spokoju - Burknął typek.
-To może masz ochotę na partyjkę kamieni? - bard niezrażony mówił dalej - A może zagrasz ze mna w karty lub kości? Na drobniaki albo poważne pieniądze, jak wolisz.
- Nie jesteś stąd co? Miejscowi mnie unikają, nie chcą mieć ze mną nic do czynienia… - Mężczyzna napił się piwa - ...wystarczy raz o kimś powiedzieć, że ma do czynienia z Zhentami i już możesz szukać nowego miasta żeby się osiedlić. Cholerne kmiecie.
- Nie to co my, światowcy -bard mrugnął szelmowsko -To jak, partyjka kamieni? Piweczko? Kulturalna rozmowa?
- Nie mam ochoty na grę. A o czym Ty chcesz rozmawiać? - Nieznajomy wzruszył ramionami.
-A nie wiem, wypłynie spontanicznie. Może najpierw się przedstawmy, co?Ja jestem Glaiscav, bard i mistrz opowieści! A ty jesteś…?
- Agray - Odpowiedział mężczyzna - Bard? To dlatego taki ciekawski…
- Tak zwana skaza zawodowa - uśmiechnął się Glais -Ale nie daj się nabrać, tak naprawdę jestem niezwykle sympatyczny - polał piwa -Często tu przychodzisz?
- Kiedy się da...parę razy w tygodniu. A Ty przejazdem, czy zostajesz tu w interesach? Będziesz występował czy coś? Gorszej dziury wybrać nie mogłeś, w “ Chochliku” masz większe szanse na zarobek niż tu.
- Ja, znaczy my… Glaiscav wskazał na krasnoluda i elfa - ...jesteśmy tylko przejazdem. Jedziemy na wschód. W interesach. A jeśli chodzi o zarobek, cóż, jak to mówią, nieważne gdzie i co śpiewasz, ważne jak! - bard pokazał w uśmiechu zęby -Sądzę, że w godzinę mógłbym zapełnić tę knajpę ludźmi. Lubisz lekką poezję, opowieści albo muzykę? Jak myślisz co mogłoby się tutaj spodobać?
- Osobiście to nie przepadam za poezją, nudy dla snobów.. opowieści czy muzyka, to już owszem, a tym tu... - Agray kiwnął głową w stronę klienteli - ...to nawet porządny pierd wystarczy by zabawić, takiego są polotu - Wzruszył ramionami. A paru gości łypnęło w jego stronę z zaciętymi minami, na kolejną obelgę.
- Uważaj, bracie! -rzekł bard z karykaturalnie poważną miną -Już patrzą na ciebie jakby chcieli cię potraktować w mordę i nożem. A mnie razem z tobą - łyknął piwa -Ale chyba to lubisz, znaczy się bójki, skoro przychodzisz do knajpy gdzie ludzie sa na ciebie cięci - muzyk otarł pianę z ust - Hammm, czuję natchnienie. Umiesz grać w brydża? Co ty na to, żebyśmy zagrali wspólnie z jakąś dwójką miejscowych. Jak dobrze pójdzie ogramy ich nie tylko z miedziaków, ale i z portek. To jak?
- Oni i tak monet nie mają, a co mają to na piwo wydają… a i ja długo tu siedział nie będę. Wypiję i pójdę, muszę coś jeszcze załatwić - Przed pociągnięciem piwa Agray zerknął na karczmarza… którego nie było za ladą.
- Powinienem się ruszyć, stary cap chyba poszedł po straż - Wypalił nagle mężczyzna.
- Jasne. Straż Wiejska ma kapusi na każdym rogu. Ale jakbyś chciał jeszcze pogadać to dosiądź się do nas. Trzymaj się, Agray. |