Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2018, 12:44   #107
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Tryby w głowie Hajime zaczęły się obracać, coś tu przeoczył. Ostatnie spotkanie raczej nie nastrajało do romantycznych uniesień.
-Tak, graliśmy. Możemy pogadać. Czekaj wyjdę do kibla, bo tu straszny hałas. Oblewamy remis - zakończył mało radosnym głosem. - Co tam u ciebie? Urządziłaś się w Tokio?
- Czy się urządziłam? Słoneczko, to już jest moje miasto! Mam pracę, wiesz? I mam pieniążki! Aha, w piątek dostałam pieniąsie za pierwszy tydzień i od razu poszłam do banku, żeby ci zwrócić dług. Jeszcze tylko trochę kasy dla mojego beznadziejnego staruszka i reszta dla mnie. Będzie dobrze
- na chwilę przykryła dłonią słuchawkę bo słychać było jak komuś odpowiada - A jak tam mój ulubiony piłkarz? Z kim gracie za tydzień?
- Z Urawą. To będzie spacerek
- powiedział Hajime - Sam bym ich ograł, ale przepisy nakazują wyjść w jedenastu na boisko. No i chłopakom by było przykro. - oparł się o zlew tyłkiem. - Nie musiałaś oddawać tak szybko. Zaczynasz w nowym miejscu, kasa się przydaje. Czym się teraz zajmujesz?
- I to właśnie w tobie lubię. Zawsze jesteś tak cudownie arogancki
- śmiech po drugiej stronie - Czym się zajmuję. No wiesz, robię za kelnerkę. W lokalu “Pod Lotosem”, na ulicy Kwiatowej. To blisko centrum. I blisko banku. A pieniążki weźmiesz, Hajime, bo twoja dziewczyna nie lubi mieć długów. Capisco?
Poprawił z namysłem nażelowane włosy. Coś mu nie grało. Postanowił ciągnąć grę.
- Długi należy spłacać. Cieszę się, że taka porządna z ciebie dziewczyna. Planujesz wpaść w odwiedziny do nas?
Zawahała się.
- Jeszcze nie. Tak za tydzień, wtedy już będę mogła. Na razie...na razie nie - trochę się zacięła, ale szybko wrócił jej humor - Załatw mi bilet na mecz to wpadnę i pogadamy po ostatnim gwizdku. Ewentualnie wcześniej jak cię zniosą z boiska. Czego ci nie życzę.
- Załatwię ci wejście, nie ma problemu
- powiedział Hajimę. Cały czas zastanawiał się, po co Makiko dzwoni. Jak dotąd nie powiedziała nic co by usprawiedliwiało ten telefon.
- No, to super! Daj znać jak zapragniesz. A ja znikam bo przerwa mi się kończy. Pa, Hajime.
Patrzył chwile na telefon, po czym wybrał numer. Po trzech sygnałach ktoś odebrał.
- Siema Jango, tu Hajime. Miałeś ostatnio kontakt z Makiko? - zapytał ich wspólnego znajomego.
- Siema, Hajime. Makiko? Nie dzwoniła, nie wiem gdzie jej szukać. Ale może to i lepiej bo słyszałem, że ma kłopoty.
- Jakie kłopoty?
- zainteresował się Hajime. - Co zmalowała?
- W zasadzie to nie ona tylko jej staruszek
- Jango parsknął śmiechem w słuchawkę - Stary poczuł głód hazardu i przepuścił kupę kasy na ruletkę i takie tam. Słyszałem, że właściciel kasyna wysłał za nim silnorękich. No to stary doszedł do wniosku, że nie po to ma córkę, żeby jej nie wykorzystać. I powiedział oyabunowi, że córeczka spłaci dług własnym ciałem. Żałosny koleś, co?
- Kawał gnoja - przyznał Hajime. - I co zgodziła się na to, czy uciekła?
- Czy się zgodziła? Nie no, stary! Wyobrażasz sobie naszą księżniczkę w burdelu? Zwiała, a jak. Daj jej Kami zdrowie
- chwila przerwy, trzaski w słuchawce - A co, szukasz jej?
- Nie ja, mój znajomek z drużyny
- kłamał jak z nut Hajime - poznał ją na imprezie po meczu. Mówiłem mu, że nic z tego nie będzie, ale się uparł. Nie mogłem jej złapać, więc do ciebie zadzwoniłem. Dobra, nie zawracam głowy, bo właśnie topimy smutki po remisie. Dzięki za info i na razie.
Chwilę pomyślał, potem poszukał knajpy "Pod Lotosem" na Kwiatowej w Tokio.
 
Mike jest offline