08-10-2018, 14:47
|
#203 |
| Krasnolud podrapał się po głowie. – Musimy zacząć unikać walk… Kto wie na ile potworów jeszcze się tutaj natkniemy. Jak tak dalej pójdzie, zabiją nas zanim odnajdziemy Oko.
Camden wziął sobie tę radę do serca i z wielką ostrożnością przewrócił jeden z tajemniczych koszyków, popychając go lekko włócznią Rysia. Ze środka wypadły dwa grzybki i potoczyły kawałek obijając się o siebie. Drugi z łowców sprawdzał tymczasem dalszą drogę. Przeszedł korytarzem, a gdy ten zaczął rozszerzać się w kolejną salę usłyszał podniesione, chrapliwe głosy. Błyskawicznie zgasił swoją latarnię i przykucnął przy jednym z głazów. Zauważył jakieś błyski światła i po chwili zorientował się, że przeciwległy koniec komnaty jest zablokowany ścianą z drewnianych bali, a głosy dobiegają zza niej. Wydawało mu się, że w drewnianej przegrodzie widzi jakieś drzwiczki czy bramę.
W tym samym czasie, gdzieś za nim jego towarzysz, któremu Kea podziękowała właśnie uprzejmie za podarunek, potknął się nagle o nierówność podłoża. Gdy tylko odzyskał równowagę, tuż obok jego głowy przeleciał spadający z góry kamień roztrzaskując się na podłożu. Fungi popatrzył na Liwarda. - No stary, do trzech razy sztuka, nie kuś losu.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
| |