Resina nie była najmłodszym koniem. Nie wyróżniała się sylwetkę wygiętą już od wielu lat noszenia jeźdźca. Chód bułanka też miała przeciętny i nie mogła zwrócić na siebie uwagi jakiekolwiek znawcy koni. I jako jedyna okaryjska kobyłka była bardzo łatwa do odnalezienia w tak okazałej stajni. Szczęściem Sarab Zahiji też stała obok. Wypuścił i spiął oba konie.
Pozostała kwestia jeńca. Ianus tak jak i Cedmon uznał, że strażnik stanął po ich stronie. Z początku bez słowa rozkuł go z kajdanów, przeciął pęta i wspiąwszy się na Rezinę, odebrał od niego Zahiję. Dopiero wtedy spojrzał na niego i skinął mu głową ni to w podzięce ni w jakimś geście porozumienia. - Fahd, powiedz mu, że uratował dziś co najmniej kilka żyć. I że jeśli chce z nami jechać, to niech wyjawi imię.
Chwilę później zaczął otwierać wszystkie boksy. Zamieszanie powinno ułatwić dalszą ucieczkę. A straż będzie musiała wybierać, czy łapać zbiegłych więźniów, czy najlepsze rumaki szejka...
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |